Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó opowiedział się za dopuszczeniem rosyjskich sportowców do Igrzysk Olimpijskich w 2024 roku. Wypowiedział się w tonie kremlowskiej propagandy o sporcie poza polityką i wyraził przekonanie, że udział reprezentantów Rosji w turnieju w Paryżu stanie się rzekomo krokiem w kierunku zakończenia wojny na Ukrainie.

Szijjártó napisał o tym na swojej stronie na Facebooku, komentując rozmowę z wiceprzewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Ser Miangiem. Węgierski dyplomata dodał z patosem, że jego kraj zezwolił współagresorom z Białorusi na występy na swoim terytorium.

"Olimpiada, prowadzona z pełnym udziałem, może być bardzo pomocna w konfliktach zbrojnych, w tym w pokojowym rozwiązaniu trwającej wojny na Ukrainie. Olimpiada nie powinna dotyczyć polityki, ale sportu i sportowców, olimpiada ma prawdziwą misję tworzenia pokoju. My, Węgrzy, nie tylko mówimy o pokojowej mocy sportu, my ją demonstrujemy. Daliśmy szansę ukraińskiej kobiecej drużynie piłki ręcznej na rozegranie meczu kwalifikacyjnego do Mistrzostw Świata, a białoruskiej drużynie piłki nożnej na rozegranie meczu kwalifikacyjnego do Mistrzostw Europy na Węgrzech" - napisał Szijjártó.

Wcześniej mistrzyni olimpijska Swietłana Żurowa słowami o "porozumieniu pokojowym" wyraziła przekonanie, że rosyjscy sportowcy wrócą do międzynarodowych turniejów, gdy tylko zakończy się wojna na Ukrainie.

Jak donosi OBOZREVATEL, rosyjscy kibice rozpętali powódź gniewu na mistrzynię olimpijską, zdrajczynię Ukrainy i żonę Dmitrija Pieskowa Tatjanę Nawkę po jej słowach o udziale Federacji Rosyjskiej w Igrzyskach Olimpijskich 2024 bez flagi i hymnu.

Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram Obozrevatel, Threads i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!