Wiadomości
Sankcje wobec Poroszenki nie zostały poparte przez SBU, a premier Szmyhal "umył od tego ręce". Media ujawniły szczegóły decyzji
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SSU) nie poparła nałożenia sankcji na piątego prezydenta Ukrainy, deputowanego Petro Poroszenkę, choć nie uważa go za "białego i puszystego". Dożywotnie ograniczenia zostały nałożone z inicjatywy Gabinetu Ministrów, ale premier Denys Szmyhal nie podpisał wniosku.
Poinformował o tym portal ZN.UA, powołując się na własne źródła zaznajomione z sytuacją. W artykule stwierdzono, że sankcje wobec Ihora Kołomojskiego, Kostiantyna Żewago, Hennadija Boholubowa i Wiktora Medwedczuka zostały poparte przez SSU. SBU nie poparła jednak środków przeciwko Poroszence.
Inicjatywa nałożenia sankcji na Poroszenkę wyszła od Gabinetu Ministrów, na podstawie informacji od nowego szefa Państwowej Służby Monitoringu Finansowego (Finmon), Filipa Pronina. Jednocześnie, według źródła rządowego, Szmyhal faktycznie zrzekł się odpowiedzialności za tę decyzję.
"To wicepremier ds. gospodarki Julia Swyrydenko zgłosiła tę kwestię w Gabinecie Ministrów i podpisała wszystkie dokumenty, a nie minister finansów Sergiy Marchenko, którego system obejmuje Finmon. Julia Swyrydenko podpisała również wniosek do KBN, a nie premier Shmyhal, który ostrożnie odsunął się na bok" - czytamy w artykule.
Według źródła w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, sankcje wobec Poroszenki miały zostać nałożone na początku stycznia, w dniach 3-5 stycznia. Decyzja, według źródła, musiała zostać odroczona, ponieważ szef SBU, Wasyl Maluk, nie zatwierdził tej kwestii.
To, według źródła, "bardzo zdenerwowało ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego". "Zespół Maluka przygotował dziesięciopunktową notatkę dla prezydenta, przedstawiającą wszystkie zagrożenia związane z takim krokiem przeciwko Poroszence, w tym wątpliwą legalność tej decyzji, wewnętrzną konfrontację w społeczeństwie, kryzys parlamentarny, reakcję partnerów międzynarodowych itp." - czytamy w artykule.
Źródła w SBU wyjaśniły, że "nikt w agencji nie uważa Petra Poroszenki za "białego i puszystego". Jednak "wyraźnie rozumieją", że taka decyzja w kontekście wyzwań zewnętrznych może doprowadzić do rozłamu w społeczeństwie i dlatego nie poparli sankcji.
Autor zwraca również uwagę na dziwny zbieg okoliczności. Dokładnie w dniu podjęcia decyzji o nałożeniu sankcji na Poroszenkę, SBU ogłosiła ujawnienie Dmytro Koziury, szefa sztabu antyterrorystycznego SBU. "Szczególnie interesujący jest fakt, że ten ostatni jest bratankiem generała-pułkownika Aleksieja Koziury z rosyjskiej FSB. Jednak jeszcze większą atrakcją był fakt, że Wasyl Maluk osobiście uczestniczył w ujawnieniu zdrajcy" - czytamy w artykule.
Źródła rządowe uważają, że w ten sposób Maluk rzekomo postanowił "grać bezpiecznie" i "chronić się przed Zelensky'm". Jednocześnie SBU zapewnia, że zbieg okoliczności jest przypadkowy, a śledczy czekali na przekazanie kolejnej kwoty Kozyurze, aby w sprawie pojawił się kolejny epizod. "Tak czy inaczej, dawni mieszkańcy ulicy Bankowej są bardzo zaskoczeni, że Wasyl Małyuk pozwolił sobie odmówić życzeniom prezydenta, a cała realizacja transakcji spadła na Służbę Monitoringu Finansowego " - czytamy w artykule.
Jak wcześniej informował OBOZ.UA, NBU odpowiedział na pytanie, czy bank Poroszenki zostanie znacjonalizowany z powodu sankcji. Mowa o Międzynarodowym Banku Inwestycyjnym (IIB), w którym deputowany i piąty prezydent posiada 64,98% udziałów.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!