Currency
"Będziecie mieli to samo, co my": Zełenski wezwał Koreę Południową, by była gotowa na wyzwania i nie stała z boku wojny w Ukrainie. Wideo
Prezydent Wołodymyr Zełenski wezwał Koreę Południową, by nie stała z boku wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Według niego, Seul powinien pozyskać wsparcie swoich sojuszników i nie stać samotnie przeciwko Moskwie i Pjongjangowi.
Zełenski złożył oświadczenie w wywiadzie dla południowokoreańskiego kanału telewizyjnego KBS, który został opublikowany 31 października. W szczególności powiedział, że jest świadomy ostrożnego podejścia Korei Południowej do wojny w Ukrainie.
"Ale to nie tylko nasza wojna. To zasługa Rosji. Zaangażowali Koreę Północną, nie przestaną, będzie Iran i inni. Moim zdaniem nie można czekać. Potrzebujecie silnych sojuszników, którzy, jeśli Rosja wesprze Koreę Północną, będą z wami. Nie możecie być sami przeciwko Korei Północnej z Rosją. Będziecie mieli to samo, co my" - ostrzegł Zełenski.
Według prezydenta, kiedy Rosja zaatakowała i prawie okupowała Ukrainę, Ukraińcy "po prostu wyszli i walczyli".
"I tak się złożyło, że wygraliśmy, ale mogliśmy nie wygrać. Niestety, jest to wynik tej tragedii. Ile kilometrów dzieli Seul od możliwości uderzenia Korei Północnej? 50-60? Około 40? Ale to odległość nowoczesnej artylerii. Nawet nie rakiet. A tutaj obrona przeciwlotnicza cię nie ochroni. Artyleria całkowicie zniszczyła nasze miasta i wioski dziesiątkami. W żaden sposób was nie zastraszam. Chcę, aby nie było precedensu, chcę, aby nikt w waszym kraju nie zginął, ale lepiej być przygotowanym na wyzwania" - poradził Zełenski.
Dodał, że KRLD zaczęła pomagać Rosji "nie bez powodu" - Moskwa i Pjongjang mają swoje plany.
"Jestem zaskoczony milczeniem Chin. Nie powiem, że Chiny są po naszej stronie, ale że są jednym z gwarantów bezpieczeństwa w regionie. Przynajmniej tak myśleliśmy. A teraz jest cisza" - powiedział ukraiński przywódca.
Jego zdaniem tak cywilizowane i silne kraje jak Korea Południowa i Japonia "powinny zwrócić się do Chin i mieć Chiny jako sojusznika w kontekście tego, co robi teraz Korea Północna, która wciąga cały region w wojnę".
"Robią to nie bez powodu. Robią to, aby w zamian otrzymać to samo od Rosji. Również wsparcie i pomoc" - wyjaśnił Zełenski.
Odpowiedział również na pytania dotyczące planu działania Ukrainy po wyborach w USA. W szczególności głowa państwa kategorycznie odrzuciła możliwość oddania terytoriów w zamian za pokój.
"W każdym razie Ukraina nie ma konstytucyjnego prawa do rezygnacji ze swoich legalnych terytoriów państwowych . Dlatego z prawnego punktu widzenia jest to po prostu niemożliwe. Bez względu na to, co wymyśli Putin, zabrał nasze okupowane terytoria i przywłaszczył je na poziomie zmian w swojej konstytucji, a one już są w jego konstytucji. Dokonał nielegalnych zmian. Mimo to Ukraina nie uznaje tych terytoriów, bez względu na to, kto tego chce. Bez względu na to, kto wygra w Stanach Zjednoczonych i bez względu na to, jak długo Putin pozostanie przywódcą Federacji Rosyjskiej, jest to niemożliwe" - podkreślił Zełenski.
Według niego, nowy prezydent USA może "albo wzmocnić wsparcie dla Ukrainy, albo je osłabić".
Osłabienie wsparcia pozwoli Rosji na większą "okupację" Ukrainy i nie pozwoli Kijowowi wygrać tej wojny.
"Dlatego nie mówimy o kompromisach terytorialnych , ale o tym, że mogą istnieć pewne drogi dyplomatyczne, ale zależą one od polityki USA. Jeśli nie osłabnie chęć Stanów Zjednoczonych do szybkiego zakończenia wojny w przypadku Trumpa - fakt, że zadeklarował, że jest człowiekiem czynu i że chce szybko zakończyć wojnę i znaleźć jakiś model, ale jeśli Trump chce zmusić Ukrainę do rezygnacji ze wszystkiego, aby osiągnąć porozumienie z Rosją w ten sposób, nie sądzę, aby było to dziś możliwe" - powiedział ukraiński szef państwa.