English
русский
Українська

Trending:

"Nie byliśmy w ogóle przygotowani!" Mieszkaniec Izraela wspomina piekielny poranek ataków Hamasu

Lilia RagutskaŚwiat
Bojownicy Hamasu zaatakowali Izrael

Zmasowany atak Hamasu na Izrael rozpoczął się o 6:30 rano, więc wielu Izraelczyków obudziły odgłosy nalotów. Ludzie musieli uciekać z dziećmi do schronów przeciwbombowych, aby uciec przed atakami rakietowymi, a rezerwiści armii izraelskiej zostali wezwani do centrów rekrutacyjnych.

Tetiana Khaymovych, dziennikarka i współpracowniczka Obozrevatel, opisała piekielny poranek po ataku, który już jest nazywany największym atakiem terrorystycznym Palestyńczyków w Izraelu. Zapewniła, że chociaż konflikt palestyńsko-izraelski trwa od dziesięcioleci, atak 7 października był całkowitym zaskoczeniem dla mieszkańców Izraela.

Zakrojony na szeroką skalę atak Hamasu na Izrael rozpoczął się od zmasowanych ataków rakietowych we wczesnych godzinach porannych 7 października.

"Obudziłem się o 6:30 rano na alarm przeciwlotniczy. Na szczęście w mieszkaniu, w którym mieszkamy, jest specjalny schron przeciwbombowy, więc obudziłam męża, wzięłam dziecko i pobiegliśmy tam. Mój tata teraz tam śpi, niedawno przyjechał z Kijowa, aby odpocząć od alarmów przeciwlotniczych. Na początku nie bardzo rozumiał, co się dzieje... Musiałem mu to wytłumaczyć" - powiedział Khaymovych.

Rodzina Tetiany od kilku lat mieszka w izraelskim mieście Herzliya. Według Khaymovych, po rozpoczęciu ataku lokalne władze najpierw zamknęły plaże i przedszkola. Mieszkańcy otrzymali również powiadomienia z instrukcjami bezpieczeństwa.

"Poproszono nas, abyśmy pozostali w pobliżu schronów przeciwbombowych i nie poruszali się niepotrzebnie. Mieliśmy dziś iść na przyjęcie urodzinowe kolegi mojego dziecka w przedszkolu i najpierw moja mama napisała mi, że jeszcze nie wiedzą, ale nie mają schronu przeciwbombowego, więc już się wahaliśmy. A potem napisała mi, że jej mąż, żołnierz rezerwy, został powołany... Rozmawiałam też z innymi znajomymi, których mężowie również zostali powołani. Więc sytuacja nie jest dobra. Mówią, że nigdy nie było ataku terrorystycznego na taką skalę. Czekamy na to, co powie nasz rząd" - powiedziała dziennikarka.

Przyznaje, że pomimo faktu, że konflikt między Palestyńczykami a Izraelem trwa od dziesięcioleci, tym razem atak był całkowitym zaskoczeniem dla mieszkańców Izraela.

"Syrena i wiadomość, którą przeczytaliśmy o 8 rano, zaskoczyły nas. Zwykle, zanim coś takiego się wydarzy, od tygodni krążą plotki, że wkrótce się to powtórzy. Tym razem nie było żadnych znaków. Byliśmy więc zupełnie nieprzygotowani na to wszystko. A kiedy czterolatek zaczął nas pytać, co to za dźwięki, dlaczego uciekamy, dlaczego się boimy, musieliśmy wygooglować, jak opowiadać dzieciom o takich rzeczach. Nie byliśmy w ogóle przygotowani" - Khaymovych podzieliła się swoimi wspomnieniami na temat emocji, jakie towarzyszyły jej na początku tego strasznego dla Izraela dnia.

Przypomnijmy, że po zmasowanych atakach rakietowych na terytorium Izraela, wielu zabitych i rannych cywilach, nagraniach schwytanych i zabitych izraelskich żołnierzy, których ciała były wyśmiewane przez bojowników Hamasu, izraelski minister obrony wypowiedział wojnę Izraelowi i rozpoczął operację Żelazny Miecz.

Tymczasem dowódca wojskowy Hamasu wezwał do broni, a przywódcy terrorystów ogłosili operację wojskową.

Władze Izraela ogłosiły stan wyjątkowy w całym kraju. Według Ministerstwa Zdrowia, na godzinę 15:00, ponad 750 cywilów zostało hospitalizowanych. Co najmniej 40 osób zostało zabitych.

Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram Obozrevatel i kanałachViber. Nie daj się nabrać na podróbki!

Inne wiadomości

Ulubione desery Elżbiety II

2 ulubione desery Elżbiety II, które łatwo przygotować w domu

Koniecznie spróbuj zrobić je samemu
Pokarmy, których nigdy nie należy łączyć: mówi dietetyk

Pokarmy, których nigdy nie należy łączyć: mówi dietetyk

Gorące napoje najlepiej spożywać 40 minut po posiłku