Currency
Rosja chce przedstawić ćwiczenia obronne NATO jako prowokację: analitycy ostrzegają przed zagrożeniem
Rosja próbuje przedstawić rozpoczynające się w tym tygodniu natowskie ćwiczenia obronne Steadfast Defender 2024 jako prowokację i agresję. Ministerstwo spraw zagranicznych agresora oskarżyło NATO o kontynuowanie "pokazu siły" na "progu" Rosji.
Kreml musi uruchomić taką operację informacyjną, aby odwrócić uwagę od ostatnich agresywnych oświadczeń i działań Rosji wobec krajów NATO. Do takich wniosków doszli analitycy Instytutu Badań nad Wojną (ISW).
Wkrótce rozpoczną się natowskie ćwiczenia Steadfast Defender 2024, które potrwają do maja 2024 roku. Weźmie w nich udział 90 000 wojskowych ze wszystkich państw członkowskich NATO, a także Szwecja, która wkrótce dołączy do sojuszu obronnego. W ćwiczeniach weźmie udział ponad 50 okrętów, 80 myśliwców, śmigłowców i dronów oraz co najmniej 1100 pojazdów bojowych, w tym 133 czołgi i 533 transportery opancerzone.
Według Naczelnego Dowódcy Sił Sojuszniczych w Europie, Chrisa Cavoli, dzięki tym ćwiczeniom NATO "zademonstruje swoją zdolność do wzmocnienia obszaru euroatlantyckiego poprzez transatlantyckie przemieszczenie sił z Ameryki Północnej... w symulowanym, rozwijającym się konflikcie z przeciwnikiem bliskim sojusznikowi".
Ma to miejsce w kontekście rosnącego zaniepokojenia przywódców NATO i państw członkowskich możliwą agresją Rosji na Sojusz w ciągu kilku lat.
Zamiast tego Rosja rozpoczęła potężną operację informacyjną mającą na celu przedstawienie ćwiczeń obronnych NATO, które są odpowiedzią na agresję Rosji na Ukrainę i rosyjskie groźby wobec sojuszników, jako prowokacyjne.
Pierwsze reakcje Moskwy na planowane ćwiczenia na dużą skalę zostały wyrażone przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych we wrześniu, kiedy po raz pierwszy ogłoszono Steadfast Defender 2024. Rosyjskie MSZ stwierdziło wówczas, że ćwiczenia Sojuszu są "coraz bardziej prowokacyjne i agresywne". Dyplomaci państwa, które rozpętało krwawą wojnę na pełną skalę w centrum Europy, zgodzili się, że NATO nadal organizuje demonstracje siły u progu Rosji.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło również, że Rosja rzekomo regularnie proponowała NATO inicjatywy deeskalacyjne, wezwała NATO do "porzucenia prowokacyjnych działań" i przeniosła rosyjskie ćwiczenia wojskowe w głąb lądu.
Rosyjscy urzędnicy, według ISW, twierdzili również, że Sojusz wykorzystuje ćwiczenia do "nakręcania" i "podżegania" krajów bałtyckich do przygotowania się do wojny z Rosją. W związku z tym Rosja stwierdziła, że ćwiczenia NATO są "serią prowokacji".
Rosja zaczęła rozpowszechniać narrację o "prowokacyjnym charakterze" ćwiczeń z nową energią tuż przed ich rozpoczęciem. 17 stycznia Julia Żdanowa, przedstawicielka rosyjskiej delegacji na sesję plenarną OBWE, powtórzyła tezy sprzed kilku miesięcy, mówiąc, że ćwiczenia NATO na granicy rosyjskiej i białoruskiej "prowokują grę nerwów" i "jeszcze bardziej ściskają sprężynę eskalacji".
Tymczasem do operacji informacyjnej Kremla przyłączyli się także tzw. blogerzy wojskowi powiązani z rosyjską administracją prezydencką. Jeden z nich zaczął dementować wypowiedzi niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa o możliwym przyszłym rosyjskim ataku na kraje NATO. Według propagandysty, europejscy urzędnicy regularnie wypowiadają się na temat "koncepcji 'rosyjskiego zagrożenia'" i niewielu Niemców faktycznie zgadza się z tymi stwierdzeniami.
Co więcej, rosyjski propagandysta zasugerował, że niemiecki rząd próbuje sztucznie stworzyć zagrożenie ze strony Rosji, które w rzeczywistości nie istnieje, płacąc ekspertom za "wypowiadanie odpowiednich słów".
"Rosyjska operacja informacyjna mająca na celu przedstawienie działań obronnych NATO w odpowiedzi na prawdziwą rosyjską agresję na wschodniej flance NATO jako prowokacyjnych jest próbą odwrócenia uwagi od niedawnej agresywnej retoryki i zachowania Rosji wobec NATO" - uważa ISW.
Analitycy przypomnieli, że rosyjscy urzędnicy i sam prezydent Rosji Władimir Putin ostatnio grozili Finlandii i NATO w ogóle. W jednym ze swoich przemówień rosyjski dyktator nazwał Zachód "wrogiem Rosji" i zasugerował, że Rosja walczy na Ukrainie, aby go pokonać.
"Kremlowscy urzędnicy i osoby powiązane z Kremlem wielokrotnie próbowali również stworzyć warunki informacyjne dla przyszłych agresywnych działań przeciwko państwom członkowskim NATO i ich sąsiadom. Rosyjskie ćwiczenia wojny elektronicznej (EW) w Kaliningradzie mogły spowodować bezprecedensowo wysoki poziom zakłóceń GPS w północnej i środkowej Polsce oraz w południowym regionie Bałtyku w dniach 25-27 grudnia 2023 r. oraz 10 i 16 stycznia 2024 r." - dodali analitycy.
ISW powtórzyło również swoje wcześniejsze wnioski, że Putin dokonał inwazji na Ukrainę w 2022 r. nie w celu ochrony Rosji przed nieistniejącym zagrożeniem ze strony NATO, ale raczej w celu osłabienia i ostatecznego zniszczenia NATO. Analitycy są przekonani, że jest to cel, do którego dąży do dziś.
Wcześniej ISW wyjaśniło, co kryje się za wypowiedziami Ławrowa na temat wojny przeciwko Ukrainie i możliwości negocjacji. Szef rosyjskiej dyplomacji potwierdził, że maksymalistyczne cele kraju-agresora na Ukrainie pozostają niezmienione i że tak naprawdę nie jest on zainteresowany negocjacjami. Kreml uważa, że im dłużej będzie trwała wojna, tym więcej terytorium będzie mógł zająć.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!