Świat
Niemiecka publikacja obaliła kłamstwa rosyjskiej propagandy o "śpiączce Budanowa"
Niemiecki magazyn Stern, który został wykorzystany jako punkt odniesienia przez rosyjskie media do stworzenia kolejnej "sensacji" na temat poważnego zranienia Kyrylo Budanova, szefa Służby Bezpieczeństwa Państwowego Ukrainy, zaprzeczył, że napisał cokolwiek podobnego. Zachodni dziennikarze przyłapali swoich pseudo-kolegów na kolejnej porcji fałszerstw, manipulacji i jawnych kłamstw.
Informuje o tym Deutsche Welle, powołując się na redakcję Stern. Rosyjskie kanały telegramowe, w tym obrzydliwy Władimir Sołowjow, szeroko rozpowszechniły informację, że Budanow jest rzekomo w śpiączce po tym, jak został ranny przez rosyjskie wojska.
"Stern nie opublikował niczego takiego, więc wszystkie odniesienia do naszej publikacji są niczym innym jak fałszywą interpretacją rosyjskich propagandystów. Ostatnia wiadomość w naszym magazynie o szefie ukraińskiego wywiadu pochodzi z 28 lutego tego roku, w której Budanow omawia dostawy broni z Chin do Rosji" - cytują naszych kolegów dziennikarze DW.
Tymczasem, jak zauważa magazyn, dezinformacja o "poważnym zranieniu" Budanowa pojawiła się już w innych językach. Stern twierdzi, że strona internetowa fałszywej włoskiej agencji informacyjnej Nova News, która jest oczywiście wykorzystywana przez Rosję do szerzenia własnej propagandy, opublikowała artykuł na ten temat w języku angielskim, hiszpańskim, włoskim, niemieckim, serbskim, francuskim i chorwackim.
Wcześniej OBOZREVATEL informował, że dyktator Putin tak bardzo martwi się o głównodowodzącego ukraińskiej armii Walerija Załużnego, że za każdym razem wymyśla nowe wersje dotyczące jego miejsca pobytu. Według rosyjskiego dyktatora, ukraiński "żelazny" generał jest teraz "gdzieś za granicą".
"A gdzie on jest, Załużny... Wiem. Myślę, że wiem. Będziesz musiał go zapytać. Ale do tego trzeba przejść na język obcy. Wydaje mi się, że jest za granicą. Ale mogę się mylić", uzasadnił współczesny Führer.
Tylko zweryfikowane informacje w naszym kanale Telegram Obozrevatel i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!