Currency
"Wizualnie - II wojna światowa": Ukraiński obrońca opowiedział jak przebiegała operacja chersońska i wskazał główne trudności
W środę, 30 sierpnia, minęła rocznica rozpoczęcia kontrofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy w Chersoniu. Ukraiński obrońca Serhij Żołonko opowiedział, jak przebiegała operacja, porównując ją do II wojny światowej.
Wojskowy opublikował swoje wspomnienia na Facebooku. Według niego głównymi trudnościami dla naszych obrońców na polu bitwy były samoloty wroga, z których niektóre zostały przemalowane na kolor AFU. Kontrolowali niebo, nasza obrona powietrzna nie sięgała, latali bardzo nisko.
Myśliwiec rozpoczął swoje wspomnienia od 5 rano 29 sierpnia 2022 roku, nasza armia znajdowała się w pobliżu rzeki Ingulets.
"Na drodze, jeszcze z Berezneguvate, posypuje się wroga arta, setki naszych wozów bojowych i tysiące ludzi udają się na przeprawy .... Rozpoczęła się "ofensywa chersońska". Wizualnie - druga wojna światowa", - zauważył Żołonko.
Przywiózł na linię frontu ładunek amunicji, prowiant i inne rzeczy potrzebne bojownikom, a noc spędził w rozbitym budynku pod ciągłym ostrzałem.
Już 30 sierpnia o 6 rano ukraińscy bojownicy ustawili antenę na wzgórzu, ponownie pod ostrzałem artylerii wroga.
"Zaczynają nas celowo osłaniać..., uciekają, droga w kraterach, kurz nieprzenikniony + nasi stawiają pułapki dymne, nic nie widać, ciągle jeżdżą czołgi, bechatki i różne małe rzeczy.... Techik po takiej drodze i z taką prędkością chyba nigdy nie jechał... Wszystko w normie... W "bazie" wojskowy opisał wydarzenia tego dnia.
Według niego przez całą następną noc trwały pojedynki artyleryjskie. Bojownik skarżył się również, że rano znalazł połączenie i zadzwonił, ponieważ w tym momencie rozpoczął się ostrzał moździerzowy.
"W tym momencie nadlatuje mina, wszyscy chowamy się w domu jak krewni, przytulamy się do podłogi, zaczynamy liczyć..... Piąta leży pod domem, szósta, dzięki Bogu, nie czeka.... Zmieniamy skrytkę. Biegniemy do zrujnowanego hangaru dla bydła (jakiś warsztat z zapachem g.) Tam już znaleźliśmy Wasila i Kolę, przed ostrzałem obaj poszli na wiatr za tym hangarem ... Wdrapali się (wlecieli) przez wybite okna..." - wspomina z bólem bojownik.
Tego dnia wojsko dowiedziało się również o dwóch "200" z trzeciej kompanii.
"Obaj, obaj młodzi, jeden na pewno z Nowoukrainki, wlecieli do okopu. 300-ki gdzieś 6. Noc tradycyjnie burzliwa, w rejonie skrzyżowania czerwona łuna" - powiedział Żołonko.
1 września ponownie poszedł na służbę pod ciągłymi kanonadami i wspominając tamte wydarzenia, porównał je do Dnia Świstaka - ciągłego powtarzania tych samych strasznych wydarzeń. Następnie wojskowi dowiedzieli się o jeszcze jednej ofierze w ich batalionie. Następnie wróg przeprowadził nalot.
"16.00. Dowiedziałem się strasznej informacji: po tym, jak samolot "pracował" nad nami, dalej "pracował" nad pozycjami 1 kompanii.... 5-200., 5-300... Mam przyjaciół w tej firmie. ..., mówią "Friendly Fire"! Komu wierzyć - nie wiem, widzę jedno - powietrze jest kontrolowane przez oczy (UPD - to były rosyjskie samoloty z Krymu, pomalowane pod AFU)" - powiedział wojskowy.
Takie "bliźniacze dni" trwały do 8 września. Tego dnia około 1 w nocy Zholonko doznał wstrząsu mózgu.
"Nie pamiętam czasu między eksplozją, od której straciłem przytomność, a tą, która nastąpiła później. Wiele eksplodujących słońc. Płonący, stały pył, utrata orientacji, wymioty.... Rozdarcie głowy, ból... Wrota hangaru wklęsłe, pokryte kamieniami. "Zhmerinka" został wyrzucony przez falę uderzeniową pod shishar. Gdyby został sekundę dłużej na zewnątrz - byłoby po nim... Odmówił ewakuacji. Stał w stroju do 6 rano, jego mózg nie działa..." - wspominał wojownik. Dopiero wtedy zabrano go na medrotekę.
"Położyli kroplówki, długo, dużo, dokuczliwie, wrócił do plutonu medycznego w "Lawendzie". Gorzej. ...dalej jako etap - ewakuacja..." - powiedział Żołonko.
Jak donosi OBOZREVATEL:
- Aleksander Subbotin, okupant, który urodził się na Ukrainie i poszedł walczyć przeciwko własnemu krajowi, powiedział, że przedstawiciele rosyjskiej armii złamali prawo w ukraińskim mieście Chersoń, gdy było ono okupowane. Najeźdźcy popełniali zbrodnie wojenne, gwałcili kobiety i dopuszczali się maruderstwa.
- Chersoń świętował wyzwolenie od rosyjskich najeźdźców przez trzy dni z rzędu. Centrum miasta od 11 listopada było zatłoczone, ludzie przychodzili z plakatami wspierającymi ukraińskich obrońców i skandowali patriotyczne hasła.
Tylko zweryfikowane informacje od nas w kanale Telegram Obozrevatel i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!