Currency
"Sytuacja jest alarmująca": Budanow o walkach w obwodzie charkowskim i możliwej ofensywie okupantów na obwód sumski
Szef Głównego Zarządu Wywiadowczego Ministerstwa Obrony Kyryło Budanow przyznał, że sytuacja w obwodzie charkowskim jest "niepokojąca". Ukraińskie wojska próbują przenieść swoje siły z innych części frontu, aby wzmocnić obronę w tym rejonie.
Jednocześnie ostrzegł przed groźbą ofensywy okupacyjnej na region Sumy. Szef Głównego Zarządu Wywiadowczego powiedział to w komentarzu dla The New York Times.
Podobnie jak większość ukraińskich urzędników i ekspertów wojskowych, szef ukraińskiego wywiadu uważa, że rosyjskie ataki na północnym wschodzie mają na celu odwrócenie uwagi ukraińskich rezerw od punktów zapalnych w Donbasie.
"Sytuacja jest alarmująca. Z każdą godziną sytuacja zbliża się do krytycznej" - powiedział Budanow z bunkra w obwodzie charkowskim.
Według niego, ukraińska armia próbuje przesunąć żołnierzy z innych części linii fron tu, aby wzmocnić swoją obronę na północnym wschodzie, ale trudno jest znaleźć personel.
"Wszystkie nasze siły są albo tutaj, albo w Czasowym Jarze. Wykorzystałem wszystko, co mamy. Niestety, nie mamy nikogo innego w rezerwie" - powiedział Budanow.
Generał Budanow ocenił, że ukraińskie wojska będą w stanie wzmocnić swoje pozycje i ustabilizować front w ciągu najbliższych kilku dni. Spodziewa się jednak, że Rosja rozpocznie nowy atak dalej na północ od Charkowa, w regionie Sumy.
Ofensywa na Wowczańsk nastąpiła po ostrzeżeniach ukraińskich urzędników, że Rosja koncentruje siły na granicy z zamiarem rozpoczęcia nowej ofensywy na północnym wschodzie. Ostrzeżenia te stały się rzeczywistością wczesnym rankiem w piątek, kiedy rosyjskie wojska przekroczyły granicę w dwóch głównych liniach: jednej bezpośrednio na północ od Charkowa, a drugiej około 12 mil na wschód, wokół Wochańska, donosi NYT.
Eksperci wojskowi i ukraińscy urzędnicy twierdzą, że wojska rosyjskie do tej pory w dużej mierze posuwały się naprzód przez słabo bronione i w dużej mierze niezamieszkane terytorium, co wyjaśnia stosunkowo szybki postęp. Zauważają oni, że granica w północno-wschodniej Ukrainie była przedmiotem regularnego rosyjskiego ostrzału przez całą wojnę, co utrudniało ustanowienie ufortyfikowanych pozycji i zmusiło wielu cywilów do ewakuacji.
Jak poinformował sekretarz RBNO Ołeksandr Łytwynenko, Rosja zgromadziła na granicy z obwodem charkowskim około 50 tys. okupantów, z czego ponad 30 tys. bierze udział w ofensywie na północ regionu. Przyznał, że jest "dużo najeźdźców", ale na dzień dzisiejszy nie ma zagrożenia atakiem na Charków.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie dajcie się nabrać!