English
русский
Українська

Currency

"Stabilna praca": Rosyjski więzień potwierdza, że nie wie, o co walczy. Wideo

Maksym Pokydko. Kadr z filmu

Oficer rosyjskich sił zbrojnych, który dostał się do niewoli w Ukrainie, powiedział, że poszedł na wojnę, ponieważ armia okupacyjna zaoferowała mu "stabilną pracę", której nie mógł znaleźć w cywilu. Według niego, nie rozumie, dlaczego znalazł się na obcym terytorium, a jego rodzina "po prostu czeka, aż to się skończy".

Wideo z historią schwytanego okupanta zostało opublikowane w Internecie. Oficer rosyjskiej armii powiedział, że nazywa się Maksym Pokydko (znak wywoławczy "Luty") i ma 32 lata.

Pochodzi z obwodu orenburskiego, służył w obwodzie murmańskim w jednostce wojskowej 08275, 200. zmotoryzowanej brygadzie strzeleckiej gwardii (Zapolyarny, powiat peczewski), ma stopień starszego lejtnanta i stanowisko dowódcy plutonu.

"Nikt nie rozumiał, co się dzieje, po co tu przyjechaliśmy, nie było celu, nikt nic nie rozumiał... Zadaniem było zaminowanie drogi i tamy, i dostaliśmy to zadanie. Poszliśmy tam, spędziliśmy noc w domu, ponieważ szliśmy bardzo długo, ponieważ nieśliśmy wszystko, poszliśmy do pasa lasu, niedaleko drogi, a wasi ludzie zaczęli do nas strzelać" - powiedział więzień.

Według niego na początku on i jego koledzy myśleli, że to "dwusetni" - inni okupanci z ich brygady, więc najeźdźcy "położyli się i zaczęli krzyczeć, że to my".

"Myśleliśmy, że to nasi. Ale okazało się, że nie. Zaczęli do nas strzelać, jedna osoba została ranna i zaczęli krzyczeć: "Podnieście ręce, jesteście otoczeni i wyjdźcie do nas z podniesionymi rękami". Podeszliśmy i zostaliśmy rozbrojeni. W ten sposób dostaliśmy się do niewoli" - powiedział rosyjski oficer.

Dodał, że jest "neutralny we wszystkim".

"Jestem wojskowym, rozkazano mi coś zrobić, więc to robię. I być złym na kogoś tam... O co tu się złościć? Wysłali mnie tu po prostu po nic. Cóż, poszedłem, tak, z własnej woli, bo nie ma stabilnej pracy cywilnej, a wojsko ma stabilną pracę, więc musiałem iść, bo muszę jakoś utrzymać rodzinę" - usprawiedliwiał się okupant.

Maksym Pokydko powiedział, że w 2015 r. ukończył uniwersytet z tytułem wojskowym w dziedzinie inżynierii i technologii, a w 2016 r. wstąpił do rosyjskich sił zbrojnych.

"Kiedy tu jestem, w ogóle nie rozumiem, co się dzieje. Dlaczego w ogóle walczymy? Jesteś na cudzym terytorium i nie jest jasne, dlaczego. Moja żona i dwoje dzieci mieszkają w domu. Jedno ma 6 lat, drugie 10. Jakoś nie zadają mi pytań, nie są zainteresowani, najważniejszy dla nich jest powrót do domu i tyle. Chcą tylko, żeby to wszystko się skończyło i żeby wszyscy wrócili do domu" - powiedział więzień.

Linia frontu na Ukrainie

Jak donosi OBOZ.UA, głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandr Syrskij w swoim raporcie do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego poinformował o schwytaniu kolejnej partii rosyjskich jeńców wojskowych w obwodzie kurskim. Głowa państwa z kolei podziękowała obrońcom Ukrainy za uzupełnienie funduszu wymiany.

Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!

Inne wiadomości

Jak pysznie marynować cytryny: wariant pikantnej i bardzo prostej przystawki

Dzięki swojej soczystości cytryny dobrze komponują się z pikantnymi przyprawami