Currency
Rosyjska straż graniczna obawia się "ukraińskich nalotów" i narzeka na brak sprzętu: ISW wskazuje na słabe punkty
Rosyjscy strażnicy graniczni obawiają się "ukraińskich nalotów" na terytorium Federacji Rosyjskiej i narzekają na brak sprzętu. W szczególności nie są zadowoleni z braku cyfrowych systemów łączności, bezzałogowych samolotów szturmowych i rozpoznawczych, a także środków transportu i zaopatrzenia medycznego.
Problem ten jest dotkliwy dla prawie wszystkich jednostek granicznych FSB, choć niektórym z nich udaje się go częściowo rozwiązać dzięki osobistym relacjom z dowódcami jednostek wojskowych armii rosyjskiej. Jest to przedmiotem analizy przeprowadzonej przez Institute for the Study of War (ISW).
Rosyjscy strażnicy graniczni, podobnie jak okupanci na Ukrainie, są zaniepokojeni "ograniczonymi możliwościami i wyposażeniem", które otrzymali od rosyjskich władz. Jednocześnie obawiają się kontynuacji "ukraińskich nalotów" na terytorium Rosji.
To, jak piszą analitycy ISW, zostało stwierdzone przez rosyjskiego propagandystę Aleksandra Kotsa, który nazywa siebie "korespondentem wojennym". Kots, który niedawno został włączony do Rady Praw Człowieka przy prezydencie Rosji, skarżył się, że rosyjskie władze słabo wyposażyły straż graniczną i nie zapewniły jej wystarczającej liczby cyfrowych systemów łączności, dronów zwiadowczych i szturmowych, mobilnego transportu i środków medycznych. Według niego, prawie wszystkie jednostki graniczne rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) borykają się z niedoborem wymienionego sprzętu.
"Wojskowy bloger zauważył, że jednostki straży granicznej utworzyły grupy zadaniowe do udziału w radzieckiej wojnie w Afganistanie i były wyposażone w artylerię, lotnictwo i pojazdy opancerzone, co oznacza, że nowoczesne jednostki graniczne FSB potrzebują podobnych możliwości" - napisali analitycy ISW.
Propagandysta twierdził również, że niektórym jednostkom Służby Granicznej udaje się częściowo rozwiązać problem dzięki osobistym powiązaniom z rosyjskimi wojskowymi: od nich rzekomo otrzymują pociski przeciwpancerne i moździerze, których państwo nie zapewnia straży granicznej.
Propagandysta wezwał również władze rosyjskie do zapewnienia lepszego sprzętu, w tym samobieżnych systemów artyleryjskich i systemów walki elektronicznej, straży granicznej, głównie w regionach Briańska, Kurska i Biełgorodu graniczących z Ukrainą.
"Nawiązanie przez wojskowego blogera do udziału radzieckiej straży granicznej w wojnie w Afganistanie i wezwanie do zapewnienia bardziej wyrafinowanych systemów sugeruje, że rosyjska straż graniczna jest nadal zaniepokojona zagrożeniem możliwymi ukraińskimi nalotami transgranicznymi na Rosję i ukraińskimi atakami dronów na terytorium Rosji" - podsumowali analitycy.
Przypomnijmy, że wcześniej ISW podało, że AFU posunęła się naprzód w rejonie Bachmutu i na zachodzie obwodu zaporoskiego . Tymczasem w Federacji Rosyjskiej Rosgwardia rekrutuje w swoje szeregi byłych najemników PMC Wagnera. Ci zwerbowani w Rostowie nad Donem są wysyłani przez agresora na tymczasowo okupowane terytoria Ukrainy pod pretekstem "ochrony obiektów strategicznych".
Analitycy uważają, że rekrutując byłych żołnierzy "Wagnera", rosyjskie władze starają się rozwiązać dwa problemy: ujarzmić pozostałości tej PMC i wzmocnić aparat bezpieczeństwa wewnętrznego w Rosji.
Tylko zweryfikowane informacje od nas w kanale Telegram Obozrevatel i Viber . Nie dajcie się nabrać na podróbki!