Currency
Rosja użyła północnokoreańskiego pocisku KN-23 do uderzenia na Ukrainę: co wiadomo
Podczas ataku na Charków w dniu 2 stycznia Federacja Rosyjska użyła nierosyjskich pocisków rakietowych. Kraj produkcji pocisków, których oznaczenia na wraku znalezionym na miejscu katastrofy zostały usunięte, jest obecnie ustalany.
Oświadczył o tym szef Charkowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Ołeh Syniehubow i Charkowska Prokuratura Obwodowa. Tymczasem zespół portalu wojskowego Defense Express zasugerował, że Rosjanie mogli uderzyć w Charków pociskami balistycznymi otrzymanymi od Korei Północnej i opisał charakterystykę techniczną najbardziej prawdopodobnego środka zniszczenia.
Podczas briefingu na temat rosyjskiego ataku na Charków 2 stycznia, w którym zginęło dwóch cywilów, a 62 innych zostało rannych, Syniehubow powiedział, że w miejscach katastrofy znaleziono fragmenty pocisków rakietowych nie rosyjskiej produkcji. Według niego są to pozostałości pocisków Iskander-M ze starannie usuniętymi oznaczeniami.
"Prowadzimy teraz wszystkie niezbędne badania, aby ustalić kraj produkcji. Z góry powiem, że oznaczenia zostały usunięte z tych pocisków. Widzimy jednak, że krajem produkcji nie jest, że tak powiem, Federacja Rosyjska. Kiedy otrzymamy dokładniejsze informacje od Sztabu Generalnego, od naszego wywiadu, natychmiast o tym poinformujemy" - powiedział Syniehubow cytowany przez Ukrinform.
Tymczasem Prokuratura Obwodowa w Charkowie, w następstwie twierdzeń Białego Domu, że Moskwa użyła do ataku rakiet otrzymanych od KRLD, przeprowadziła dodatkowe badanie wraku znalezionego w Charkowie po 2 stycznia. Według prokuratury regionalnej dane uzyskane podczas oględzin zostaną przekazane ekspertom w celu przeprowadzenia kompleksowych badań kryminalistycznych i wojskowych.
"Kontrola została przeprowadzona przez prokuratorów prokuratury obwodowej, śledczych policji, funkcjonariuszy SBU i pracowników Centrum Naukowego Sił Powietrznych Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Sił Powietrznych im. Iwana Kozheduba. Śledztwo jest w toku" - poinformowała charkowska prokuratura obwodowa.
Zespół Defence Express zasugerował, że rakiety balistyczne z KRLD zostały użyte do ataku na Zaporoże 29 grudnia i Charków 2 stycznia. Przynajmniej w Charkowie, jak podała gazeta, powołując się na własne źródła, znaleziono fragmenty co najmniej jednego pocisku: północnokoreańskiego KN-23.
"Chcielibyśmy przypomnieć, że w tym czasie oficjalnie poinformowano, że wróg użył 12 rakiet balistycznych, nie określając ich typu. A wczoraj, 4 stycznia, Waszyngton oficjalnie ogłosił, że Rosja użyła rakiet z KRLD, ale typ również nie został określony. Jednocześnie jest to drugi taki przypadek, ponieważ Biały Dom poinformował, że podczas ataku w dniu 29 grudnia 2023 r. inna północnokoreańska rakieta balistyczna spadła na pole w pobliżu Zaporoża" - podał portal wojskowy.
Analitycy stwierdzili, że trwa analiza znalezionego wraku. Jednak już teraz można założyć, że skala eksplozji była znacznie mniejsza, niż powinna spowodować KN-23 z deklarowaną masą głowicy bojowej 500 kg.
Ponadto, jeśli został wystrzelony w kierunku Zaporoża, eksperci zauważyli, że istnieją powody, by wątpić w dokładność pocisku balistycznego, który zidentyfikował "cel" na środku pola.
Defence Express zauważył, że wszystkie dane dotyczące tego pocisku opierają się na oświadczeniach Pjongjangu, a także na danych radarowych Korei Północnej podczas regularnych testów rakietowych KRLD. Po prostu nie ma gdzie uzyskać więcej informacji ze względu na całkowite zamknięcie Korei Północnej na świat zewnętrzny.
Jednak z fragmentów informacji, które wyciekły do przestrzeni informacyjnej, maksymalny zasięg tego pocisku na paliwo stałe wynosi do 690 km. Przynajmniej na taką odległość KN-23 przeleciał podczas czwartego próbnego wystrzelenia w 2019 roku. Możliwe, że zasięg ten został osiągnięty poprzez zmniejszenie głowicy bojowej. Według analityków 500-kilogramowa głowica prawdopodobnie zostanie wykorzystana w 450-kilogramowej wersji tego samego pocisku.
KN-23 ma około 7,5 m długości i 0,95 m grubości. Pocisk ten może ważyć łącznie 3 415 kg.
Analitycy wciąż jednak debatują, czy jest on wyposażony w nowoczesne systemy naprowadzania. Jednocześnie wielu ekspertów twierdzi, że Moskwa mogła pomóc Pjongjangowi w budowie KN-23, przekazując swoją technologię. Pomysł ten wynika z faktu, że wiele rozwiązań KN-23 jest podobnych do pocisku 9M723 Iskander.
Tak, istnieje między innymi quasi-balistyczny tor lotu ze szczytem do 60 km na 240 km i stabilnymi 50 km na 420, 430 i 690 km, które zostały zarejestrowane podczas znanych testów. Istnieją również powody, by przypuszczać, że KN-23, podobnie jak jego rosyjski odpowiednik, może manewrować na odcinkach marszowych i końcowych za pomocą sterów w dyszy silnika.
A fakt, że testy tego pocisku w KRLD zakończyły się sukcesem sugeruje, że Pjongjang korzystał z gotowych i dopracowanych technologii i rozwiązań.
"Do wystrzelenia pocisku używane jest podwozie kołowe 8x8 i chociaż pierwsza zademonstrowana wersja, podobnie jak wyrzutnia Iskander, przenosiła dwa pociski, liczba ta została później zmniejszona do jednego. Uważa się, że podwozie to ma wiele wspólnego z białoruskim MZKT-7930, a nawet jest produkowane w Mińsku. Istnieje również kolejowa wersja wyrzutni KN-23" - pisze gazeta.
Z oczywistych względów nie wiadomo, ile tych pocisków posiada KRLD i jak szybko może uzupełnić swoje zapasy. Jednak już ujawniona niska celność i prawdopodobnie niska niezawodność prawdopodobnie doprowadzą do tego, że KN-23 będą wykorzystywane przez Rosję wyłącznie do ataków na ukraińskie miasta, gdzie ich celem jest spowodowanie jak największego zniszczenia.
Dobrą wiadomością jest to, że te północnokoreańskie pociski mogą zostać przechwycone przez rakiety SAM zdolne do obrony przeciwrakietowej, takie jak Patriot PAC 3 i SAMP/T.
Dla przypomnienia, oświadczenie o użyciu przez Rosję pocisków rakietowych z KRLD do ataku na Ukrainę w dniu 4 stycznia wydał koordynator Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu John Kirby. Amerykański urzędnik przypomniał, że zakup przez Moskwę rakiet balistycznych z KRLD narusza wiele rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Iran przygotowuje się do powtórzenia drogi KRLD. Dostawy irańskich pocisków balistycznych do Rosji nie zostały jeszcze potwierdzone, ale Stany Zjednoczone nie mają wątpliwości, że są one planowane.
Według Kirby'ego Stany Zjednoczone będą dążyć do ukarania KRLD i Iranu za dostarczanie Rosji po cisków balistycznych. W szczególności chodzi o wzmocnienie sankcji. USA planują również zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie na 10 stycznia.
Tymczasem rzecznik Sił Powietrznych Jurij Ihnat nie potwierdził możliwego użycia przez Rosję rakiet z KRLD podczas teleturnieju 5 stycznia. Według niego należy poczekać na wyniki badań.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!