Currency
Jedna z baz okupantów "zmęczyła się": w Mariupolu usłyszano głośną eksplozję
2 grudnia po południu w tymczasowo okupowanym Mariupolu w obwodzie donieckim doszło do potężnej eksplozji. Według wstępnych danych, "wata cukrowa" została użyta do ataku na jedną z baz wojskowych rosyjskich okupantów.
Najeźdźcy ustawili ją w Mariupolskiej Hucie Żelaza i Stali Iljicza, którą przejęli. Poinformował o tym doradca mera Mariupola, Petro Andriuszczenko.
"Mariupol. Eksplozja o 11:20 czasu kijowskiego. Epicentrum znajduje się w dzielnicy Kalmius. Wstępne (ostrożne) informacje z naszych źródeł - jedna z baz orków w Ilyich Iron and Steel Works jest nieco zmęczona. Więcej szczegółów później. Ale sobota zaczyna nabierać ciekawych kolorów" - napisał Andriuszczenko.
Tymczasem Mariupolski Ruch Oporu poinformował o możliwej "denazyfikacji" najeźdźców.
"Wcześniej w zakładzie przy ulicy Iljicza było nieco mniej okupantów. Próbujemy dowiedzieć się szczegółów" - czytamy w oświadczeniu.
Przypominamy, że 10 listopada w Mariupolu wysadzono okupacyjny samochód "policyjny". Właściciel samochodu nie został wówczas wymieniony. Jednak rano partyzanci obiecali wybuchowe prezenty rosyjskim "policjantom" obchodzącym Dzień Rosyjskiej Policji.
Później okazało się, że okupacyjny "policjant", który został wysadzony w Mariupolu, zmarł.
Początkowo eksplozję samochodu w Mariupolu 10 listopada przypisywano awariom domowym i usterce samochodu.
Była to jednak robota ukraińskich partyzantów. Podłożyli oni bombę w samochodzie rosyjskiego "policjanta" w tymczasowo okupowanym mieście.
Rosyjscy propagandyści skarżyli się następnie, że w ciągu zaledwie kilku dni w mieście zginęło trzech "policjantów" i jeden oficer FSB.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać!