Currency
Są w tej samej klasie co Shahedy: Dyki opowiada o dronach, które poleciały do Petersburga
Atak na skład ropy naftowej w obwodzie leningradzkim Federacji Rosyjskiej został niedawno przeprowadzony przy pomocy ukraińskiego odpowiednika irańskich dronów kamikadze Shahed. Ukraińskie firmy były w stanie opracować od podstaw UAV o właściwościach taktycznych i technicznych porównywalnych z irańskimi dronami, a w 2023 roku przetestowały je nie tylko na poligonach, ale także w rzeczywistych warunkach bojowych.
W rezultacie Ukraina jest teraz uzbrojona w bezzałogowe statki powietrzne, które mogą nie tylko latać na odległość ponad 1000 km, ale są również w stanie uderzać w cele we wcześniej wprowadzonych współrzędnych. Stwierdził to Jewhen Dyki, weteran batalionu Aidar, w Radio Liberty.
Zauważył on: "Ukrainie zajęło rok, aby nauczyć się skutecznie przeciwdziałać irańskim dronom kamikadze, których Rosja używa do atakowania naszego kraju od 2022 roku". Jednocześnie, dodał Dyki, ukraińscy eksperci pracowali nad stworzeniem broni o takich samych właściwościach taktycznych i technicznych. A niedawny atak dronów na skład ropy naftowej w pobliżu Petersburga był wizualnym potwierdzeniem, że praca ta zakończyła się sukcesem.
"W rzeczywistości mówimy o dronach tej samej klasy. To, o czym teraz mówimy, to w rzeczywistości ukraińskie odpowiedniki Shahedów. Nie oznacza to, że koniecznie tak wyglądają, ale odnoszę się do cech taktycznych i technicznych. Oznacza to, że jest to dron dalekiego zasięgu, który może przelecieć ponad tysiąc kilometrów i uderzyć w cel na wcześniej wprowadzonych współrzędnych. W rzeczywistości są to pojazdy tej samej klasy" - powiedział weteran.
Podkreślił również, że Rosja nie była w stanie samodzielnie opracować czegoś takiego. Ale w końcu nie musiała tego robić, ponieważ "bratni" Iran nie tylko przekazywał partie swoich dronów państwu-agresorowi od początku wojny na pełną skalę, ale także wydał Rosji "licencję" na ich produkcję i linię montażową. Pozwoliło to okupantom na montaż około 300 dronów miesięcznie w mieście Elabuga w Tatarstanie.
Ukraina, w przeciwieństwie do Rosji, nie miała tak "hojnych" sojuszników chętnych do dzielenia się technologią produkcji dronów kamikadze dalekiego zasięgu, mówi Dyki.
"Musieliśmy zacząć od zera. Żaden z naszych zachodnich sojuszników nie dostarczył nam czegoś takiego. Zadanie zostało odłożone na 2022 rok. W 2023 roku rozpoczęły się pierwsze testy. Nasze pierwsze pojazdy, w szczególności te same Bobry sponsorowane przez Fundację Shelter, latały już wokół Moskwy. Była to również operacja GUR. Nawiasem mówiąc, była to również czysto ukraińska kombinacja: operacja jest planowana przez GUR (być może naszą najpotężniejszą obecnie służbę wywiadowczą), ale wykorzystywane są nieoficjalne pojazdy sponsorowane przez prywatne fundacje wolontariuszy" - zauważył ekspert, nie bez ironii, nazywając użycie broni przez Siły Obronne, które nie są nawet w bilansie Sił Zbrojnych, "żywym przykładem" współpracy publiczno-prywatnej ".
Dyki dodał, że produkcja dronów na Ukrainie rozwija się obecnie w szybkim tempie. Nad ich rozwojem i produkcją pracują zarówno państwowe zakłady obronne, jak i inicjatywy prywatne, a w większym stopniu powstają one w wyniku inicjatyw prywatnych.
"Istnieje co najmniej kilkanaście, a obecnie prawdopodobnie nawet 15 różnych firm, które konkurują ze sobą w dobry sposób. Równolegle rozwiązywane są trzy zadania. Pierwsze to jak latać jeszcze dalej. Drugim jest to, jak przenosić więcej materiałów wybuchowych, ponieważ wielkość jednostki bojowej wiele determinuje. Określa, jaki cel można trafić. I wreszcie, kluczową kwestią jest to, jak dokładnie wycelować w cel" - powiedział.
18 stycznia poinformowano, że dron zaatakował terminal naftowy w pobliżu Petersburga. Rosyjskie kanały Telegram podały, że "Siły Zbrojne Ukrainy próbowały zaatakować" terminal naftowy w Petersburgu za pomocą drona, który "przenosił około 3 kg materiałów wybuchowych". Powołując się na nienazwane źródła, propagandyści napisali, że wrak UAV spadł na terytorium terminalu naftowego w Petersburgu.
Jednocześnie fakt, że dron dotarł do Petersburga, został po raz pierwszy potwierdzony przez rosyjskie Ministerstwo Obrony. Jednak tradycyjnie stwierdziło, że UAV został zneutralizowany i rzekomo nie spowodował żadnych szkód.
Jednak wywiad obronny Ukrainy, który przyznał się do ataku, ma inne informacje na temat wyników użycia drona. Oficerowie wywiadu powiedzieli, że zadanie zostało wykonane przy użyciu nowoczesnych ukraińskich środków i mają potwierdzenie trafienia celów. Podczas gdy konsekwencje ataku są nadal wyjaśniane, rosyjscy najeźdźcy w obwodzie leningradzkim i samym Petersburgu zostali poinformowani przez wywiad obronny Ukrainy, aby przyzwyczaili się do faktu, że znajdują się teraz również w zasięgu sił ukraińskich.
Później pojawiły się jeszcze bardziej interesujące szczegóły dotyczące ataku, które stały się wymownym dowodem na rzeczywisty stan rosyjskiej obrony powietrznej: okazuje się, że przed uderzeniem w magazyn ropy ukraiński dron przeleciał nad rezydencją Putina w Wałdaju. A do jej ochrony przed atakami z powietrza zaangażowano maksymalne środki obrony powietrznej.
Według ministra przemysłu strategicznego Ukrainy, Ołeksandra Kamyszyna, dron, który uderzył w Petersburg, został wyprodukowany na Ukrainie. Dron przeleciał 1250 km zanim trafił w cel.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!