Wojna na Ukrainie
"Chodzą ze strażnikami": pojmany okupant skarżył się na swoich dowódców i przyznał, że obawia się represji ze strony podwładnych. Wideo.
Schwytany rosyjski okupant Michaił Gołubiew z regionu Oryol powiedział, że przyjechał zabijać Ukraińców i niszczyć spokojne miasta, aby spłacić swój "dług wobec ojczyzny". Jednocześnie najeźdźca narzekał na swoich dowódców i przyznał, że obawiają się represji ze strony swoich podwładnych.
Jednocześnie, podobnie jak większość innych Rosjan, dopiero po dostaniu się do niewoli okupant rzekomo nagle zdał sobie sprawę, że kremlowska propaganda kłamie. Donosi o tym kanał Telegram "Szukaj swoich" (aby obejrzeć wideo, przewiń do dołu strony).
Zmobilizowany Rosjanin powiedział, że rzekomo chciał wysadzić się na granat, aby uniknąć schwytania. Nie miał jednak zamiaru się zabić, ponieważ miał przy sobie tylko zapalnik, a sam granat pozostał w jego plecaku.
"Myślałem o wysadzeniugranatu i rzuceniu go pod nogi, ale na szczęście miałem tylko zapalnik, a granat został w plecaku.Cóż, my (kremlowska propaganda - red.) byliśmy przerażeni, że wycinają organy. Perspektywa niewoli nie bardzo mi się podobała. Ale jak się okazało, traktowano mnie więcej niż godnie" - mówi okupant.
Okupant skarżył się również, że dowództwo armii rosyjskiej nie liczyło się ze stratami i wysyłało ludzi na pewną śmierć. Według najeźdźców, tylko 9 z 28 Rosjan przeżyło ostrzał moździerzowy jednej z ich pozycji.
"Wygląda na to, że dowódcy próbują zdobyć tytuły, ordery i nagrody naszym kosztem, nie myśląc o konsekwencjach, o stratach.Musieliśmy pojechać i stłumić karabin maszynowy w pewnym obszarze. Pierwszy czołg natychmiast się zepsuł, wpadł na minę. Drugi czołg też stał się bezużyteczny. Wysłaliśmy ludzi do karabinu maszynowego - zostali obrzuceni minami. Z28 osób pozostało tylko 9" - skarży się porywacz.
Ponadto Rosjanin powiedział, że wielu zmobilizowanych rzekomo chce zabić swoich dowódców, ale nie mogą tego zrobić, ponieważ towarzyszą im strażnicy.
"Nie można zbliżyć się dotowarzyszy dowódców - wszyscy chodzą z ochroniarzami, dowódca pułku, dowódca batalionu. Wśród żołnierzy pułku ponad połowa chce go spoliczkować. Nie wiem, pozostaje tylko odmówić wszystkiego. Powiedzmy, żecała jednostka, cała kompania, po prostu nigdzie nie idzie i siedzi w okopach, nic nie robi" - skarży się Rosjanin.
Dla przypomnienia, rosyjski terrorysta skarżył się na ciężkie straty armii Putina na froncie. Powiedział, że na niektórych pozycjach okupantów dotkliwie czuć zapach zwłok.
Wcześniej żołnierz armii Putina narzekał na nieudolny system i głupotę rosyjskich władz, które wysłały go na wojnę przeciwko Ukrainie. Mówi o porażce "Specjalnej Operacji Wojskowej" i o tym, że jego kraj żyje w gównie, ale nie potępia agresji, mając nadzieję, że "Ameryka i Europa" wkrótce ją zignorują.
Jak wcześniej informował OBOZREVATEL, okupant skarżył się swojej rodzinie na to, jak dowództwo wysyła rosyjską armię na rzeź. Według niego, są oni zmuszani do napadów, a jeśli odmówią, są karani, więc w rezultacie nikt nie wraca z pozycji żywy.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Obozrevatel Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!