Currency
Nie chcą stać się mięsem armatnim: rosyjscy wojskowi i "mafiosi" z Krymu częściej się poddają. Wideo
Rosyjscy okupanci wojskowi, a także mężczyźni z Krymu zmobilizowani do szeregów armii agresora, w ostatnich latach poddają się ukraińskiej niewoli. A wszystko dlatego, że są przerażeni perspektywą stania się "mięsem armatnim", jak to miało miejsce w przypadku ponad 309500 najeźdźców.
Witalij Matwijenko, rzecznik prasowy "Chcę żyć", mówił o tym trendzie w wywiadzie dla "Krym.Realii". Projekt działa na Ukrainie od ponad roku (aby obejrzeć wideo, przewiń w dół do końca).
W szczególności platforma została stworzona dla obecnych i potencjalnych żołnierzy rosyjskiej armii okupacyjnej, którzy nie mogą uniknąć mobilizacji, ale nie chcą walczyć. W ramach tego programu mają oni możliwość wzięcia do niewoli ukraińskiej armii i oczekiwania na koniec wojny.
Matwijenko mówi, że "Chcę żyć" otrzymuje wiele zapytań od mieszkańców tymczasowo okupowanego Krymu. Według statystyk, trzy największe krymskie miasta to Symferopol (457 000 wizyt na stronie), Sewastopol (305 000) i Jałta (69 000).
Poddać chcą się zarówno zwykli żołnierze, jak i oficerowie rosyjskich sił zbrojnych. Krymczanie zgłaszają się przed wyjazdem na front.
"Są tacy, którzy rozumieją, że łatwiej jest pozostać w niewoli na Ukrainie i wrócić do domu żywym, niż zostać tam zabitym lub po prostu nie siedzieć w okopie w błocie" - wyjaśnił rzecznik projektu.
Według niego, jeśli jest zmobilizowanym Ukraińcem z Krymu, pozostanie w niewoli do końca wojny, po czym zostanie przetestowany jak wszyscy inni. Jeśli okaże się, że nie popełnił zbrodni wojennych przeciwko państwu, będzie miał możliwość powrotu.
Dziś okupanci nadal mobilizują ludzi na Krymie, choć jest to jawne pogwałcenie Konwencji Genewskiej. Obecnie wiadomo, że zginęło ponad 400 Krymczan, którzy brali udział w rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony i tak zwane władze półwyspu nie komentują dobrowolnej kapitulacji swoich wojskowych.
Jak donosi OBOZ.UA, ukraińscy obrońcy schwytali okupanta Igora Puczkowa w pobliżu miejscowości Wodiane w obwodzie donieckim. Okazał się on więźniem, który podpisał kontrakt z rosyjskimi siłami zbrojnymi, próbując zmniejszyć swój wyrok.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać!