Currency
Słup dymu widoczny z daleka: w sieci pojawiły się zdjęcia satelitarne płonącego składu ropy naftowej w Teodozji
W sieci pojawiły się zdjęcia satelitarne płonącego składu ropy naftowej w tymczasowo okupowanej Teodozji na Krymie. Pożar w obiekcie, który został zaatakowany przez Siły Obronne Ukrainy w nocy 7 października, szalał jeszcze 8 października.
Do rana 9 października okupantom nadal nie udało się ugasić pożaru. Sytuację relacjonuje kanał Crimean Wind [Krymski Wiatr] Telegram.
Według zdjęć satelitarnych z 8 października, magazyn ropy naftowej nadal płonął drugiego dnia po strajku. W szczególności, spalanie zostało zarejestrowane przez satelity o godzinie 11:44.
Co więcej, okupantom nadal nie udało się ugasić pożaru od rana 9 października, ponieważ satelity NASA nadal rejestrują spalanie.
"Wiatr skręcił w kierunku morza. Długość smugi wynosi 54 km. Nie jest gęsty, prawdopodobnie pali się benzyna lub nafta... Wczoraj nasze źródła donosiły, że cysterna z naftą płonęła w składzie ropy w Teodozji" - pisze Krymski Wiatr.
Rankiem trzeciego dnia pożaru mieszkańcy Feodosii widzą kolumnę dymu, która wciąż unosi się nad uszkodzonym magazynem ropy. Poprzedniej nocy eksplodowała tam cysterna z benzyną, a następnie cysterna z naftą. To właśnie ta ostatnia wytwarza jasny dym podczas spalania, donosi Crimean Wind.
Jak poinformowano, rankiem 7 października okazało się, że Siły Obronne Ukrainy uderzyły w morski terminal naftowy w Teodozji. Jest on największym na Krymie pod względem przeładunku produktów naftowych, które są wykorzystywane m.in. na potrzeby rosyjskiej armii okupacyjnej.
Po ataku, w wyniku eksplozji cysterny, w obiekcie wybuchł potężny pożar. Później eksplodowała tam kolejna.
Według władz okupacyjnych z Teodozji ewakuowano około tysiąca osób.
Skład ropy został zniszczony przez jednostki rakietowe Sił Zbrojnych Ukrainy we współpracy z innymi komponentami Sił Obronnych.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber . Nie daj się nabrać na podróbki!