Wojna na Ukrainie
Kreml nazwał wojnę przeciwko Ukrainie "ochroną praw człowieka" i wydał cyniczne oświadczenie na temat Donbasu
Rosyjscy politycy, po wszystkich aktach terroryzmu na Ukrainie, nadal udają, że ich armia "wyzwala" i "ratuje" ludność na terytorium innego niepodległego państwa. Na przykład Dmitrij Pieskow, rzecznik rosyjskiego dyktatora Putina, cynicznie nazwał wojnę na Ukrainie, którą rozpoczęła Rosja,"wojną o prawa człowieka".
Informują o tym rosyjskie kanały Telegramu. Również poplecznik Putina powiedział, że Federacja Rosyjska nie zamierza zmieniać statusu tak zwanej "Specjalnej Operacji Wojskowej".
"To nie jest kwestia tego. Pozostaje ona specjalną operacją wojskową. Trwa nadal" - powiedział Pieskow dziennikarzom 14 czerwca, w odpowiedzi na pytanie o możliwość zmiany statusu SMO.
Pieskow powiedział również, że celem SMO jest ochrona praw ludzi. Jednocześnie takie oświadczenia są sprzeczne z rzeczywistymi działaniami rosyjskiej armii na Ukrainie, która codziennie ostrzeliwuje infrastrukturę cywilną i zabija cywilów w ukraińskich miastach.
"Początkowo mówiliśmy, że jednym z głównych celów operacji jest ochrona praw, prawa do życia mieszkańców Donbasu" - powiedział rzecznik Kremla.
Przypomnijmy, że Rosja chwaliła się atakami rakietowymi na Odessę, w wyniku których zginęli cywile. Według najeźdźców ostrzał obszarów sypialnych "zniszczył miejsca koncentracji rezerw AFU i zagranicznych najemników".
Wcześniej informowano, że w nocy 14 czerwca rosyjska armia zaatakowała Odessę pociskami manewrującymi. W mieście doszło do eksplozji, zginęły trzy osoby, a 13 zostało rannych.
Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram Obozrevatel i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!