Currency
Rzeczywiste koszty wojny w Rosji są dwukrotnie wyższe niż budżet obronny: finansista wyjaśnia konsekwencje dla Kremla
Wydatki Rosji na wojnę przeciwko Ukrainie są dwukrotnie wyższe niż jej budżet obronny ze względu na równoległe finansowanie. Stwarza to ogromne ryzyko dla gospodarki kraju-agresora i potencjalnie osłabia jego pozycję w ewentualnych negocjacjach.
Opinia ta została wyrażona przez byłego finansistę Bank of America i Morgan Stanley Craiga Kennedy'ego w jego biuletynie Navigating Russia. Wyjaśnił, że jest to wstępne podsumowanie nadchodzącego raportu zatytułowanego "Ukryty dług wojenny Rosji", który zostanie opublikowany w najbliższych dniach.
Analityk opisał schemat tego, jak Kreml stworzył równoległy system finansowania wojny poprzez preferencyjne pożyczki. Według niego, natychmiast po inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę, 25 lutego 2022 r., dyktator Władimir Putin podpisał poprawki do ustawy o preferencyjnych pożyczkach dla firm zbrojeniowych.
Pozwoliło to na gwałtowny wzrost pożyczek korporacyjnych o 71% do 415 miliardów dolarów, czyli 19,4% PKB, począwszy od połowy 2022 roku. Kennedy obliczył, że jest to więcej niż łączne przychody Rosji z ropy i gazu oraz wydatki z budżetu obronnego w okresie od jesieni 2022 do jesieni 2024 roku. W szczególności około 250 miliardów dolarów z tej kwoty zostało wykorzystane na finansowanie często niewypłacalnych i związanych z wojną przedsiębiorstw.
Finansista twierdzi, że gwałtowny wzrost zadłużenia pomógł Kremlowi stworzyć mylne wrażenie, że rosyjskie władze radzą sobie z budżetem obronnym. Jednak jego zdaniem to właśnie ten równoległy program był głównym czynnikiem inflacji i wzrostu stóp procentowych powyżej 21% od drugiej połowy 2024 roku.
Rosyjski Bank Centralny uznał takie preferencyjne pożyczki za "zagrożenie dla stabilności gospodarczej kraju". Jego urzędnicy wskazali, że wysokie koszty pożyczek stwarzają ryzyko nadmiernego zadłużenia dla dużych firm, takich jak Gazprom, który pożyczył pieniądze na 22% i więcej, aby pokryć straty wynikające ze wstrzymania eksportu z Europy.
"Rząd prawdopodobnie wkrótce będzie musiał zaangażować się w ratowanie nadmiernie zadłużonych firm, które w sumie mogą pochłonąć nawet połowę całego budżetu. Potem Kreml nie będzie w stanie sfinansować przezbrojenia armii, chyba że Zachód złagodzi sankcje" - podsumowuje Craig Kennedy.
Zauważa, że obecnie Rosja, podobnie jak ZSRR, ukrywa prawdziwy stan rzeczy w zakresie finansowania kompleksu wojskowo-przemysłowego, aby lepiej wyglądać w nadchodzących negocjacjach. Jednak im dłużej Moskwa "odkłada rozejm", tym bardziej prawdopodobne jest, że w kraju agresora dojdzie do kryzysu kredytowego. Jedynym wyjściem z sytuacji, w której Putin może kontynuować wojnę, jest dążenie do zniesienia sankcji podczas negocjacji.
W swoim podsumowaniu strat finansowych Rosji Kennedy zalecił, aby władze ukraińskie nie zgadzały się na zniesienie sankcji jako warunek ewentualnego rozejmu i nalegały, aby zachodnie zasoby mogły przeważyć siły rosyjskie na polu bitwy. W szczególności Kijów może poprosić o nowy pakiet broni i ostrzejsze sankcje. Finansista uważa, że zniesienie niektórych sankcji wobec Rosji będzie akceptowalne dla Ukrainy tylko wtedy, gdy stanie się warunkiem całkowitego zakończenia wojny i wypłaty reparacji.
"Problemy Moskwy z finansowaniem tylko się pogorszą, zwłaszcza jeśli kraje koalicji w pełni wykorzystają potężne instrumenty sankcji energetycznych, którymi dysponują. Dzięki ciągłej determinacji i jasnemu zrozumieniu słabości Moskwy, Ukraina i jej sojusznicy będą w stanie w pełni wykorzystać swój potencjał negocjacyjny, uniknąć niepotrzebnych ustępstw i zmniejszyć długoterminowe ryzyko związane z rosyjskim rewanżyzmem" - podkreślił autor.
Jak donosi OBOZ.UA, analitycy obliczyli, jak wojna w Ukrainie opróżniła kieszenie Rosjan. W ten sposób liczba obywateli Rosji doświadczających trudności finansowych wzrosła o jedną trzecią w ciągu ostatnich czterech lat: w 2020 r. było ich 35%, a do końca 2024 r. ich udział wzrósł do 48%.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!