Wojna na Ukrainie
Putin zareagował na F-16 dla Ukrainy, narzekał na "brytyjskie służby wywiadowcze" i zachwycał się stratami AFU: najważniejsze wypowiedzi
Prezydent Rosji Władimir Putin podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego ponownie mówił o inwazji Rosji na Ukrainę i obwiniał Zachód za wojnę. Powiedział, że dostarczenie Ukrainie nowoczesnych myśliwców F-16 przez kraje zachodnie rzekomo "nie wpłynie na nic" i marzył o "nieudanej kontrofensywie" ukraińskiej armii i stratach, jakie według dyktatora poniosła Ukraina.
Ponadto Putin ponownie eksplodował groźbami nuklearnymi i oskarżył Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone o przygotowywanie ataków na rosyjskie elektrownie jądrowe. Wypowiedzi szefa Kremla są powielane przez rosyjskich propagandystów.
Po raz kolejny Putin zapomniał, gdzie i po co przyjechał, i podobnie jak podczas "otwartej lekcji" dla rosyjskich uczniów 1 września na Wschodnim Forum Ekonomicznym, niemal natychmiast odwrócił się od kwestii gospodarczych do omawiania zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę i oskarżania Zachodu o wszystkie "grzechy".
Próbując grać w dobrą grę ze złą grą, Putin powiedział, że dostawa F-16 na Ukrainę nie miałaby żadnego wpływu na nic, podobnie jak amerykańska amunicja kasetowa, której AFU używa do skutecznego niszczenia siły roboczej wroga, "nie zmieniła niczego na polu bitwy".
"Czy to coś zmienia? Nie. To tylko przedłuża konflikt. Oni (w USA - red.) mają proces wyborczy, który rozpoczyna się w listopadzie. Muszą pokazać jakikolwiek wynik za wszelką cenę. I popychają Ukraińców do dalszej walki, bez względu na to, co mówią publicznie", rosyjski dyktator próbował ekstrapolować sytuację w Rosji na Stany Zjednoczone.
Putin uderzył również w Wielką Brytanię. Oskarżył ją o udział w próbach sabotażu "jednej z naszych elektrowni jądrowych".
Dyktator powiedział, że rosyjscy okupanci rzekomo zatrzymali "grupę dywersyjną ukraińskich służb specjalnych" na terytorium Rosji. Podczas przesłuchań "sabotażyści", według Putina, powiedzieli, że zamierzali zaatakować rosyjską elektrownię jądrową z pomocą brytyjskich instruktorów.
"Mieli misję: uszkodzić jedną z naszych elektrowni jądrowych: podważyć linię energetyczną. Aby ostatecznie zakłócić działanie elektrowni. Jednocześnie zeznali podczas przesłuchania, że szkolili się pod okiem brytyjskich instruktorów. Czy zdają sobie sprawę z tego, w co grają, czy nie? Czy prowokują nas do jakiegoś rodzaju odwetu na ukraińskich obiektach jądrowych? ELEKTROWNIE JĄDROWE? I w ogóle, czy brytyjskie kierownictwo i premier wiedzą, co ich służby specjalne robią na Ukrainie? A może w ogóle nie wie?" - rosyjski prezydent zaczął oskarżać i grozić kolejnym atakiem terrorystycznym na dużą skalę na Ukrainie.
Wygląda jednak na to, że Putin również odmawia Wielkiej Brytanii podmiotowości: w końcu po raz kolejny "wyszedł" do Waszyngtonu.
"Przypuszczam, że z kolei brytyjskie służby wywiadowcze działają na polecenie tych samych amerykańskich. Ostateczny beneficjent i tak jest nam znany. Czy oni zdają sobie sprawę, w co grają? A może nie zdają? Wydaje mi się, że po prostu nie doceniają sytuacji" - powiedział Putin, dodając, że Zachód "w ogóle nie widzi krawędzi".
Wybitny "ekonomista" na "forum ekonomicznym" nie mógł zignorować ukraińskiej kontrofensywy. Podczas gdy okupanci wycofują się i tracą siłę roboczą i sprzęt, a rosyjscy "korespondenci wojenni" wyją w sieciach społecznościowych, zgodnie z wersją Putina, kontrofensywa już dawno zakończyła się niepowodzeniem, a ukraińska armia poniosła horrendalne straty.
"Ukraina prowadzi tak zwaną kontrofensywę. Oczywiście nie ma żadnych wyników. Teraz nie będziemy - porażka, nie porażka ... Nie ma żadnych wyników. Są straty. Duże. Od początku tej kontrofensywy stracono 71 500 ludzi. A oni, jak mówią, chcą osiągnąć wyniki za wszelką cenę. Czasami można odnieść wrażenie, że to wcale nie są ich ludzie, kiedy rzucają ich do tej kontrofensywy" - powiedział Putin.
"Troskliwy" prezydent Putin nie wspomniał ani słowem o stratach poniesionych przez rosyjskie wojska w bezsensownej, niesprowokowanej wojnie agresji, w tym dzięki "nieistotnej" amunicji kasetowej.
Jednocześnie, pomimo "niepowodzenia kontrofensywy", Putin zażądał, aby USA zmusiły Ukrainę do negocjacji z Rosją i "anulowały" dekret ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że negocjacje z obecnym reżimem Kremla są niemożliwe.
"Jeśli chodzi o proces negocjacji. Jeśli Stany Zjednoczone uważają, że Ukraina jest gotowa do negocjacji - cóż, niech anulują dekret prezydenta Ukrainy, który zakazuje negocjacji. Ten sam dekret prezydenta wyszedł tam. Sam się zakazał" - wydał dyktator.
Przypomnijmy, że wcześniej wiadomo było, że 12 września szef Korei Północnej Kim Dzong Un przybył do Rosji na spotkanie z Putinem. Oficjalnie Kreml powiedział, że obaj dyktatorzy będą rozmawiać o "współpracy gospodarczej", "wymianie kulturalnej" i pogłębieniu więzi między Koreą Północną a Rosją. Kreml poinformował, że obaj dyktatorzy będą rozmawiać o "współpracy gospodarczej", "wymianie kulturalnej" i pogłębianiu więzi między Koreą Północną a Rosją, a także o "bogatej wymianie poglądów na sprawy międzynarodowe" i zjedzą obiad na Kremlu.
Rzecznik Putina milczał na temat prawdziwego celu wizyty Kim Dzong Una - zawarcia umowy na dostawy do Rosji północnokoreańskiej broni i amunicji.
Tylko zweryfikowane informacje z naszego kanału Telegram Obozrevatel i Viber . Nie daj się nabrać na podróbki!