Currency
Putin "nie widział" Ukrainy na starej mapie: Feigin zabiera głos w sprawie skandalu
Historia XVII-wiecznej francuskiej mapy, na której rosyjski dyktator Władimir Putin rzekomo nie widział Ukrainy, to nie pierwszy raz, kiedy zaprzecza on istnieniu Ukrainy. Jednocześnie nic nie zależy od opinii agresora na temat naszego kraju.
Oświadczenie to złożył rosyjski działacz na rzecz praw człowieka Mark Feigin w ekskluzywnym wywiadzie dla OBOZREVATEL. "Ogólnie rzecz biorąc, kogo obchodzi,czy myślisz, że tak było, czy tak jest, czy tak będzie? Kogo obchodzi opinia Putina na Ukrainie?" - powiedział.
Feigin przypomniał, że napis na mapie brzmi "Ukraina, kraj Kozaków" - "to jest Ukraina". Ale propagandyści oparli się na czymś innym.
"Mapę przyniósł Zorkin (szef rosyjskiego Sądu Konstytucyjnego Walerij Zorkin - red.), szaleniec, który stracił rozum, skorumpowany szaleniec. Kazanomu przynieść mapę - przynieś ją, pokaż ją Putinowi, aby mógł powiedzieć, że nie ma Ukrainy" - wyjaśnił obrońca praw człowieka.
Przypomniał, że Putin wielokrotnie manipulował świadomością społeczną na temat historii i zaprzeczał Ukrainie i jej historii:"Napisał całe artykuły na ten temat. Albo Lenin wymyślił Ukrainę, albo coś innego".
"Ale kogo to obchodzi? Komu to służy? Opinia Putina nic więcej nie znaczy, nic od niej nie zależy. Jeśli nie było Ukrainy, to nie będzie Ukrainy, zniszczymy ją. Cóż, spróbuj ją zniszczyć, dotrzeć do Kijowa. Nie da się? Wtedy nie ma o czym mówić" - podsumował obrońca praw człowieka.
Jak wcześniej informował OBOZREVATEL, rosyjskie media propagandowe opublikowały wideo, na którym Putin patrzy na starą mapę. Patrząc na mapę, dyktator powiedział, że przed sowiecką Ukrainą"żadna Ukraina nie istniała w historii ludzkości".