English
русский
Українська

Trending:

Okupanci uruchomili przestępczy "biznes" w Donbasie: gdzie i w co wpadli nieludzie w epoletach

aktualności Donieck
Najeźdźcy dokonali redystrybucji

Na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego i ługańskiego Rosjanie i ich wspólnicy jakiś czas temu "uruchomili" przestępczą taśmę, która przyniosła im znaczne zyski. Ale niektórzy z "intrygantów" już poczuli, czym jest prawo karmy i znaleźli się "w piwnicy" - gdzie wrzucili swoje ofiary.

Więcej na ten temat w materiale OBOZREVATEL.

Zniszczona chciwość

Wymowną historię opowiedzieli dziennikarze rosyjskiego opozycyjnego kanału Telegram "Uważaj na wiadomości". Jesienią ubiegłego roku dwóch funkcjonariuszy milicji okupacyjnej zatrzymało Nikołaja, mieszkańca Antracytu. Mężczyzna został zabrany najpierw do jednego wydziału, a następnie do drugiego - zamknięty w biurze, gdzie pięciu stróżów prawa pobiło go i wywarło presję moralną, oskarżając go o współpracę z ukraińskimi służbami specjalnymi.

"Stróże prawa" zażądali, by zapłacił im pieniądze, w przeciwnym razie rozpoczną sprawę przeciwko Mykole. Mężczyzna zgodził się i przekazał im 3 miliony rubli (około 900 tysięcy UAH). "Koledzy stróżów prawa dowiedzieli się o incydencie i w lipcu policjanci zostali zatrzymani" - pisze rosyjski kanał.

Wśród zatrzymanych znaleźli się Igor A., funkcjonariusz wydziału antyekstremistycznego, Levan Ts., naczelnik wydziału policji, Siergiej M., zastępca naczelnika wydziału, Witalij J., naczelnik policji kryminalnej i Dmitrij S., funkcjonariusz wydziału ds. przestępstw przeciwko osobom.

"Wszczęto postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych (art. 286 kodeksu karnego) i przyjęcia łapówki w wyniku wymuszenia (art. 290 kodeksu karnego). Policjantom grozi do 15 lat więzienia. Teraz część stróżów prawa trafiła do aresztu, część przebywa w areszcie domowym" - pisze kanał.

Okupanci uruchomili przestępczy ''biznes'' w Donbasie: gdzie i w co wpadli nieludzie w epoletach

Jednak dużym błędem jest myślenie, że prawo "zatriumfowało" na okupowanym terytorium. Według źródeł OBOZREVATEL w obwodzie ługańskim, w rzeczywistości powodem aresztowania "stróżów prawa" było to, że nie podzielili się - to znaczy nie przekazali części swoich dochodów z działalności przestępczej na górę.

"Kiedy ich przywódcy dowiedzieli się o tym, zaczęli kopać i okazało się, że przypadek mieszkańca Antracytu nie jest jedyny. Według najbardziej przybliżonych obliczeń, grupa "policjantów" w ciągu ostatnich sześciu miesięcy "zarobiła" około 27 milionów rubli (ponad 8 milionów hrywien). Ofiary zostały starannie wybrane: spośród tych, którzy posiadają małe, ale stabilne firmy" - mówi źródło.

Sprzątanie w Doniecku

Sytuacja jest podobna w okupowanej części obwodu donieckiego, choć, jak mówi inne źródło OBOZREVATEL, "panuje tu większy porządek".

"Wszystko od dawna jest podzielone - kto komu daje dach nad głową i od kogo otrzymuje comiesięczny "geszeft". Część lokalnego biznesu, w tym przestępczego, podlega FSB - dlatego policja nie chodzi do tych "klientów". Ale oni też mają swój kawałek tortu" - mówi.

Jednocześnie to właśnie w Doniecku "rzucanie na piwnicę" od dawna jest "wykwintną rozrywką" okupantów i ich wspólników.

Na samym początku rosyjskiej agresji w 2014 roku okupanci i miejscowi stróże prawa, którzy przeszli na ich stronę, brutalnie oczyszczali region z ukraińskich patriotów i "niewiarygodnych" ludzi. Każdy przechodzień mógł stać się ofiarą, wystarczyło najmniejsze podejrzenie.

Po "aneksji" okupowanego terytorium do Rosji, do "DRL" wysłano poważniejsze komando FSB Federacji Rosyjskiej, którego zadaniem było "przeformatowanie pracy". Rozpoczęła się czystka pracowników tak zwanego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego i Milicji Ludowej, z których zdecydowana większość składała się z lokalnych mieszkańców. Mówiąc prościej - rozpoczęła się kolejna redystrybucja.

Okupanci uruchomili przestępczy ''biznes'' w Donbasie: gdzie i w co wpadli nieludzie w epoletach

"I właśnie w tym momencie wykryto wiele naruszeń ze strony donieckich sił bezpieczeństwa. Niektórzy zostali zatrzymani i wysłani do więzienia. To był akt zastraszania zaaranżowany przez Rosjan, aby pokazać, kto tu rządzi. Ale przynajmniej pocieszające jest to, że wśród aresztowanych byli ci, którzy torturowali Ukraińców" - powiedział nasz rozmówca ze służby wywiadowczej.

Jednocześnie na okupowanym terytorium ponownie zintensyfikowano "prace" nad wyłapywaniem "dywersantów i agentów" ukraińskich służb bezpieczeństwa.

Każdy lokalny mieszkaniec, który pozostaje w Doniecku, nawet jeśli jest absolutnie prorosyjski, może stać się postacią w statystykach "rozwiązanych przestępstw". Tylko po to, by odhaczać kolejne rubryki.

Inne wiadomości