Currency
Okupanci terroryzują ludzi w Zaporożu przy użyciu sowieckich metod z lat 30-tych - Fedorow
Na tymczasowo okupowanych terytoriach Zaporoża rosyjscy najeźdźcy terroryzują ludzi, stosując sowieckie metody z lat 30. ubiegłego wieku. W "przemysłowym" tempie przeprowadzają tak zwaną nacjonalizację mieszkań, zabierając zarówno mieszkania osób, które opuściły okupację, jak i mienie tych, którzy pozostali.
Okupanci są również wprowadzani z ludźmi, Ukraińcom zabiera się transport i pieniądze, a "znacjonalizowane" działki zostaną rozdane rosyjskim najeźdźcom. Oświadczył o tym burmistrz tymczasowo okupowanego Melitopola, Iwan Fedorow.
Według niego, podczas okupacji rosyjscy okupanci i mianowani przez Kreml gauleiterzy skonfiskowali ponad pięć tysięcy obiektów w samym Melitopolu i obwodzie melitopolskim: domy, mieszkania, firmy, magazyny itp. Ta całkowita grabież miała miejsce w kilku falach.
"Wszystko zaczęło się w maju 2022 roku, kiedy wróg zaczął po prostu zajmować mieszkania, których potrzebował, aby pomieścić swój personel. Następnie zaczęli wydawać fałszywe dokumenty rzekomo dotyczące "nacjonalizacji" tych mieszkań, domów, a także przedsiębiorstw, firm, magazynów i różnych organizacji. Następnie zaczęli robić obchód wszystkich wejść, mieszkań i domów. Podczas obchodów starali się dowiedzieć, czy mieszkańcy, którzy mieszkali w tych mieszkaniach, opuścili tymczasowo okupowane terytoria lub przebywają na terytoriach okupowanych. Jeśli otrzymali informację o wyjeździe, w ciągu kilku tygodni pojawiał się nielegalny rozkaz od Gauleitera Balytsky'ego stwierdzający, że to mieszkanie również zostało "znacjonalizowane" i zostało przekazane komuś nieznanemu" - powiedział Fedorov, podkreślając, że wszystkie te "rozkazy" są całkowicie bezprawne.
W ciągu ostatniego miesiąca najeźdźcy po raz kolejny przeprowadzili masowy obchód budynków mieszkalnych i domów prywatnych, aby "znacjonalizować" to, czego nie mogli zabrać wcześniej. Zgodnie z "najlepszymi" tradycjami wczesnego ZSRR, zaczęli również "wprowadzać się" do rosyjskich okupantów.
"Jeśli muszą pomieścić w domu swoich rasistowskich wojskowych lub różnego rodzaju "żołnierzy objazdowych", mogą wprowadzić się do istniejących mieszkańców. Jest to najczęściej obserwowane na linii frontu, w takich osadach jak Tokmak i Molochansk, gdzie wykorzystują naszych cywilów jako ludzkie tarcze. Mogą też nakazać ludziom opuszczenie domów, w których mieszkali przez całe życie, w ciągu dwóch godzin, ponieważ są potrzebni na potrzeby wojskowe. Nawet jeśli ludzie mieszkają w mieszkaniu lub domu, z pewnością nie jest to przeszkodą dla wroga, aby odebrać im domy lub mieszkania i powiedzieć, że potrzebują ich dla wojska. Niestety wielokrotnie widzieliśmy takie przykłady" - zauważył Fedorov.
Według niego, lwią część "znacjonalizowanych" mieszkań stanowią domy i mieszkania osób, którym udało się uciec spod okupacji. Jednak nikt na okupowanych terytoriach nie jest odporny na taki los. Co więcej, podobnie jak we wczesnym ZSRR, współcześni potomkowie Szarikowa przejęli "władzę", aby określić, czy dana osoba posiada zbyt wiele metrów kwadratowych.
"Priorytetem jest zabranie tych, którzy wyjechali. Ale nawet jeśli ludzie żyją i mają absolutnie wszystkie dokumenty, nadal mogą zostać eksmitowani, ponieważ to właśnie w tym obszarze należy rozmieścić wojsko. Przeprowadzają również ponowne rozliczenie i na przykład, jeśli jedna osoba mieszka tam i ma trzypokojowe mieszkanie, wróg uważa, że to za dużo. Dlatego przenoszą go do akademika, a niektórych swoich gauleiterów przenoszą do trzypokojowego mieszkania" - powiedział Fedorow.
Według burmistrza Melitopola, najeźdźcy nie muszą sprawdzać dokumentów mieszkaniowych, aby upewnić się, że nie mogą ich skonfiskować. W ten sposób okupanci zbierają dane do swoich rejestrów i próbują ustalić liczbę osób, które pozostają pod okupacją.
"Ale to zdecydowanie nie jest gwarancja, że mieszkanie, dom lub jakakolwiek inna nieruchomość pozostanie własnością mieszkańca, który jest zmuszony do pozostania pod tymczasowym zajęciem. Musimy jasno zrozumieć jedną prostą rzecz: żadna zasada, żadne prawo nie działa na terytorium tymczasowo okupowanym przez wroga. W każdej chwili mogą zmienić swoją decyzję" - podkreślił Fedorow.
Oprócz konfiskaty domów i mieszkań, okupanci dosłownie okradają ludzi na muszce, zabierając im pieniądze i samochody.
"Nacjonalizują" również działki należące do Ukraińców. Według Fedorowa, Moskwa zamierza rozdać je "bohaterom SWO" w nagrodę za ich udział w wojnie.
"Odpowiedni projekt ustawy został złożony w Dumie Państwowej na Kremlu", wyjaśnił.
Wcześniej wiadomo było, że okupanci wykorzystywali mężczyzn w Chersoniu i Zaporożu jako ludzkie tarcze dla swoich wojsk. W ubiegłym roku to samo wydarzyło się w niektórych okręgach obwodów donieckiego i ługańskiego.
Według Pawła Łysianskiego, dyrektora Instytutu Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa, działacza na rzecz praw człowieka, to właśnie w tych regionach będzie odczuwalny główny wpływ rosyjskiej mobilizacji. Mężczyźni, którzy zostaną zwerbowani do armii okupacyjnej, spotkają się z losem "zmobilizowanych" z obwodów donieckiego i ługańskiego, którzy w zeszłym roku "zostali wysłani na pola minowe, aby zostać zabitymi jako ludzkie tarcze, aby ratować życie wojskowych z jednostek okupacyjnych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej".
Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram Obozrevatel i kanałachViber. Nie dajcie się nabrać!