Currency
"To był start, a nie lądowanie": Kowalenko demaskuje rosyjskie kłamstwa na temat katastrofy IŁ-76 i wskazuje na ważne niuanse
Twierdzenia rosyjskiego Ministerstwa Obrony o ukraińskich jeńcach wojennych na pokładzie wojskowego samolotu transportowego IŁ-76, który rozbił się 24 stycznia w obwodzie białogrodzkim, są fałszywe. Samolot startował, a nie lądował, a zdjęcia z miejsca zdarzenia nie pokazują ciał "dziesiątek osób", które rzekomo znajdowały się na pokładzie.
Zamiast tego charakter uszkodzeń samolotu wskazuje, że doszło do potężnej detonacji. Stwierdził to ekspert wojskowy Ołeksandr Kowalenko w komentarzu dla OBOZ.UA.
Zauważył on, że utrata każdego wojskowego samolotu transportowego IŁ-76 jest bardzo bolesną stratą dla Rosji. Ponadto każdy utracony samolot jest również czynnikiem upokorzenia dla Rosji. Zwłaszcza jeśli Rosjanie tracą swoje samoloty na własnym terytorium, rzekomo objętym rosyjską obroną powietrzną.
Dlatego tym razem, podobnie jak poprzednio, Rosja zaczęła rozpowszechniać wiele fałszywych informacji o tym, co się stało.
Kowalenko zauważył, że jest w 99,9% pewien, że Rosjanie kłamali na temat obecności ukraińskich jeńców wojennych na pokładzie IŁ-76.
"Jeńcy wojenni nie są transportowani drogą powietrzną. Są przewożeni koleją lub transportem drogowym. Ponadto, według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, były 3 konwoje dla 65 jeńców. To nierealne. Każdy funkcjonariusz Federalnej Służby Bezpieczeństwa powie, że konwojów powinno być kilka razy więcej. Niemożliwe jest, aby 65 więźniów znajdowało się pod kontrolą trzech osób. Nawet jeśli są uzbrojeni, nawet jeśli mają broń" - powiedział.
Kowalenko powiedział, że historie o trzech konwojentach dla prawie siedmiu tuzinów osób wyglądają szczególnie śmiesznie, jeśli ci ludzie są na pokładzie samolotu. W końcu ci, którzy są przewożeni samolotem, mogą go porwać, zorganizować atak terrorystyczny itp. Dlatego wersja przedstawiona przez rosyjskie Ministerstwo Obrony wygląda zbyt fantastycznie pod względem ryzyka.
Jednocześnie pierwsze zdjęcia z miejsca katastrofy nie pokazują żadnych ciał.
"Oczywiście, kiedy opublikowano pierwsze zdjęcie z miejsca katastrofy IŁ-76, nie widzieliśmy ani jednego ciała. Na polu katastrofy nie ma ani jednego ciała! Chociaż w rzeczywistości w samolocie miały znajdować się 74 osoby (w tym załoga i eskorta - red.)" - powiedział Kowalenko.
Przypomniał inne katastrofy lotnicze, w tym zestrzelenie malezyjskiego Boeinga lotu MH-17. Zdjęcia z miejsca, w którym samolot rozbił się po uderzeniu przez terrorystów, pokazują wrak samolotu, kadłub i ciała osób na pokładzie: pole było zaśmiecone ludzkimi szczątkami.
Nawet po katastrofie prywatnego samolotu lidera Wagner PMC, Jewgienija Prigożyna, ciała były widoczne na zdjęciu - mimo że sam samolot był mały, a na pokładzie było tylko 10 osób.
"A tutaj jest 70, ponad 70 ciał - i nie ma ich na żadnym ze zdjęć, które widzieliśmy. To sugeruje, że cała załoga była w kokpicie. I zginęli w kokpicie" - podkreślił Kowalenko.
Zwrócił również uwagę na fakt, że samolot startował, a nie lądował, jak powinno być w przypadku hipotetycznego dostarczenia jeńców wojennych na wymianę.
"Gdyby lądował, to mógłby być przypadek transportu czegoś. Na przykład, jeśli mówimy o jeńcach wojennych, zostali oni przetransportowani w celu wymiany. Ale znowu, musiało to być samo lądowanie. I co najważniejsze, nie planowano żadnych wymian w przyszłości (później GUR potwierdził, że wymiana była planowana na 24 stycznia - red.
Kowalenko doszedł do wniosku, że wersja z jeńcami wojennymi na pokładzie IŁ-76 jest fałszywa. Zamiast tego, wersja o transporcie pocisków do kompleksów S-300 tym transportowcem jest znacznie bardziej prawdopodobna.
Ponieważ IŁ-76 startował, musiał mieć pełne zbiorniki paliwa, więc detonacja i tak by nastąpiła, powiedział ekspert. Istnieją jednak pewne znaczniki, które sprawiają, że wątpliwe jest, aby były to jedyne detonacje.
"Istnieją informacje, że na pokładzie tego samolotu znajdowały się pociski S-300 dla systemów S-300. A zdjęcia, które możemy teraz zobaczyć z otwartych źródeł, pokazują duży rozrzut kadłuba. Nie jest on zwarty w miejscu eksplozji. Według różnych źródeł był rozrzucony po polu na odległość 5 kilometrów, a nawet więcej, 10 kilometrów. Sugeruje to więc, że oprócz detonacji paliwa doszło również do detonacji amunicji, która znajdowała się na pokładzie samolotu. Dlatego jestem pewien, że był on wyposażony w jakąś broń, która zdetonowała" - podsumował Kowalenko.
Przypominamy, że 24 stycznia samolot wojskowy Ił-76 spadł w regionie Biełgorodu . Rosyjscy propagandyści twierdzili, że na pokładzie znajdowało się od 60 do 80 osób, podczas gdy rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdziło, że samolot przewoził 65 ukraińskich jeńców wojennych w celu wymiany, w towarzystwie trzech eskort.
W międzyczasie wiele mediów publicznych poinformowało, że zestrzelony samolot przeleciał nad Egiptem wcześniej tego dnia: według kanałów monitorujących mógł wracać z Iranu.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!