Wojna na Ukrainie
"Zadźgał swoich": okupant skarżył się na ciągłe pijaństwo i strzelaniny w rosyjskiej armii. Przechwycenie
Jeden z rosyjskich okupantów skarżył się na pijaństwo w szeregach "drugiej armii świata". Na tle masowego alkoholizmu wśród żołnierzy Putina, konflikty i przypadki zabijania swoich stały się częstsze.
Mówi o tym nagranie audio opublikowane przez wywiad obronny Ukrainy. W szczególności okupant opowiedział o przypadku wymiany ognia między jego batalionem a terrorystami z Akhmat SOBR (aby odsłuchać audio, przewiń do końca wiadomości).
"Upili sięi zaczęli robić szalone rzeczy... rzucać granatami, strzelać... do własnych ludzi, dźgać się nożem" - powiedział Rosjanin.
Przyznał, że sam zadźgał jednego ze swoich "braci broni", prosząc rozmówcę, by nikomu o tym nie mówił. Zbrodniarz wojenny zapewnił, że mężczyzna strzelał do niego pod wpływem alkoholu.
"To się zdarza, to się zdarza wszędzie" - powiedział swobodnie okupant.
Podsumowując, inny okupant również podzielił się szczegółami "bojowej" codzienności rosyjskich żołnierzy. W rozmowie przechwyconej przez DIU mówił o przypadkach śmierci rosyjskich żołnierzy z powodu nadużywania alkoholu.
Według okupanta, trzech zmobilizowanych żołnierzy upiło się i spłonęło na śmierć w obiekcie, który dopiero niedawno został im "przekazany", tj. prawdopodobnie mieli za zadanie "pilnować obiektu". Zamiast tego rosyjscy wojskowi po prostu "zaopatrzyli się" w bimber i wódkę i pili bez przerwy.
Jak donosi OBOZREVATEL:
- "W przechwyconej rozmowie okupant opowiedział swojemu koledze, jak uciekł z frontu za pieniędzmi, ponieważ zdał sobie sprawę, że rosyjskie dowództwo wykorzystuje ludzi takich jak on jako mięso armatnie w wojnie przeciwko Ukrainie. Zalecił swojemu rozmówcy powrót do domu;
- inny rosyjski żołnierz poinformował w przechwyconej rozmowie, że dowódca jednej z jednostek uciekł ze swojej pozycji podczas ostrzału. Teraz inni najeźdźcy odmawiają walki pod jego dowództwem.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Obozrevatel Telegram, Threads i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!