Currency
Oddanie części terytorium w zamian za natychmiastowe przystąpienie do NATO: Media opowiedziały o scenariuszu dla Ukrainy, który jest dyskutowany na Zachodzie
NATO omawia opcję ustępstw terytorialnych ze strony Ukrainy w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i natychmiastowe przystąpienie do Sojuszu. Możliwość ta była okresowo podnoszona we wszystkich nieoficjalnych rozmowach, w tym w ciągu ostatnich kilku dni.
Poinformowała o tym włoska gazeta La Repubblica. Gazeta uważa, że takie dyskusje są siłą napędową przyspieszenia pomocy dla Kijowa.
Według artykułu, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg po raz kolejny powrócił do pomysłu, że Ukraina prędzej czy później stanie się członkiem Sojuszu. Dzień wcześniej sekretarz stanu USA Anthony Blinken mówił o tej perspektywie. Według La Repubblica są ku temu dwa powody.
Po pierwsze, wielu ekspertów postrzega taką "wymianę" jako jedno z możliwych rozwiązań zakończenia wojny. Obecnie nie jest to opcja oceniana politycznie. Ale de facto istnieje.
Drugi powód jest bardziej konkretny. W szczególności wiele europejskich administracji i sam Biały Dom obawiają się, że może to stać się atutem Donalda Trumpa, jeśli wygra wybory prezydenckie w USA w listopadzie 2024 roku.
Były prezydent USA wielokrotnie obiecywał, że jeśli powróci na stanowisko "głównodowodzącego", natychmiast rozwiąże konflikt między Rosją a Ukrainą. I to byłby dokładnie ten krok, który pomógłby mu przyjąć rolę "króla rozjemcy".
Plan polegałby na opuszczeniu zajętych przez Rosję terytoriów Krymu, Doniecka, Ługańska, Zaporoża i Chersonia, a następnie wzmocnieniu "nowych" granic.
Z kolei kontrolowana przez rząd część Ukrainy dołączyłaby do NATO. Dziennikarze piszą, że jest to droga bardzo podobna do losu Niemiec Zachodnich po II wojnie światowej.
Naród niemiecki został wówczas "podzielony na dwie części", skutecznie zrzekając się kontroli nad wschodnią częścią ZSRR i jednocześnie włączając zachodnią część do NATO w 1955 roku.
Latem 2023 roku, na szczycie NATO w Wilnie, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zażądał natychmiastowego przystąpienia do Sojuszu w nadziei na natychmiastowe zabezpieczenie granic, a tym samym zapewnienie militarnej odpowiedzi na rosyjską inwazję.
Następnie, pomimo zapewnień dotyczących przyszłości, mniej więcej wszyscy partnerzy - począwszy od Stanów Zjednoczonych - sprzeciwili się tej prośbie, aby uniknąć bezpośredniej wojny z Rosją, czytamy w artykule.
Teraz scenariusz może się zmienić, zwłaszcza jeśli Trump powróci do władzy w Stanach Zjednoczonych, uważa La Repubblica.
Dlatego też rośnie potrzeba przyspieszenia pomocy dla Ukrainy. W szczególności sekretarz generalny NATO podkreślił potrzebę uczynienia wsparcia wojskowego stałym, a nie związanym z aleatorycznym charakterem polityki w tym zakresie. Nie tylko dlatego, że jeśli taka decyzja rzeczywiście zostanie podjęta, ważne jest, aby Ukraina zachowała jak najwięcej swojego terytorium do początku 2025 roku.
Aby to zrobić, ukraińska armia musi otrzymać broń, amunicję, a być może nawet ludzi. "Hipoteza Trumpa" wywołuje pewien niepokój w Europie, ponieważ nadal oznaczałaby kapitulację przed rosyjską przewagą, pisze La Repubblica.
Rosyjska kontrofensywa już się rozpoczęła. Atak na Crocus City Hall, do którego przyznało się ISIS, staje się "gigantycznym uzasadnieniem dla rosyjskiego dyktatora Władimira Putina, aby zintensyfikować bombardowania, nawet celów cywilnych i cywilów", czytamy w artykule.
Nawet Kreml zdaje sobie sprawę, że rok 2025 będzie rokiem, w którym będzie można ogłosić zawieszenie broni. Ale 2024 to wciąż rok bitwy. Mobilizacja 300 000 dodatkowych żołnierzy na rozkaz Kremla i ustawa Zełenskiego obniżająca wiek poborowy do 25 lat wskazują, że nadchodzące miesiące będą miesiącami prawdy, pisze gazeta.
Granica między Rosją a Ukrainą jest bardzo długa i potrzebuje ludzi do jej strzeżenia. Strach, że armia Putina się przez nią przedrze, jest teraz "ciągłym dreszczem przebiegającym po plecach wszystkich europejskich przywódców".
Co więcej, wybory w USA stają się rodzajem "zamrożenia" wielu globalnych decyzji. W rzeczywistości Putin nie jest teraz zainteresowany negocjowaniem rozejmu lub jakiejkolwiek innej opcji z Bidenem. Zrobi to z nowym lub potwierdzonym szefem personelu Białego Domu.
Do tego czasu musi wzmocnić swoją pozycję wyjściową. To znaczy "zdobyć kawałki Ukrainy", piszą dziennikarze.
Kijów i jego sojusznicy muszą zrobić coś dokładnie odwrotnego. Wiedząc, że wiosna to okres najbardziej brutalnej wojny w terenie. I że dopiero w przyszłym roku otworzy się inny scenariusz. W którym amunicją będą głównie zdobyte lub bronione terytoria.