Currency
Pożar na dużą skalę wybuchł w Dżankoju po ataku UAV: ogień mógł pochłonąć okupacyjną jednostkę wojskową. Wideo
Nocne eksplozje w dniu 24 listopada w tymczasowo okupowanym Dżankoju (Krym) doprowadziły do pożaru na dużą skalę, prawdopodobnie na terenie jednostki wojskowej. Po tym, jak Rosja stwierdziła, że atak dronów został "całkowicie odparty", sami najeźdźcy zaczęli mówić o nowym przybyciu.
Możliwe, że wróg poniósł nowe straty. Zwrócił na to uwagę ukraiński dziennikarz Denys Kazanski, który opublikował nagranie wideo.
Pożar w Dżankoj został sfilmowany przez naocznych świadków z daleka i zza ogrodzenia. Jednak materiał filmowy pokazuje, że ogień był dość intensywny i obejmował duży obszar.
"W nocy rosyjskie wojska okupacyjne miały problemy w Dżankoju. Złe języki mówią, że był atak dronów. Ale rosyjskie Ministerstwo Zabójstw powiedziało, że wszystkie drony zostały zestrzelone. Więc to na pewno nie była ich wina. Rosyjskie Ministerstwo Zabójstw nie może kłamać..." napisał ironicznie.
Serhij Bratczuk, rzecznik Ukraińskiej Armii Ochotniczej Południe, również z sarkazmem zareagował na kolejną "bawełnę" na tymczasowo okupowanym półwyspie, nazywając ją "czarnym piątkiem" dla okupantów Krymu.
"Baza wojskowa płonie tak pięknie" - dodał w opisie wideo.
Bratczuk opublikował również nagranie audio przechwyconej rozmowy między okupantami. Zgodnie z przekazanymi informacjami, na terenie jednostki wojskowej w Dżankoj doszło do czterech eksplozji, a do tej pory odnotowano trzy ofiary.
Według mężczyzny, którego głos słychać na nagraniu, najeźdźcy wrócili na ten obszar, ale nie mogą wejść na terytorium jednostki.
Jak donosi OBOZ.UA, 24 listopada rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło "zestrzelenie" 16 "ukraińskich" dronów nad okupowanym Krymem i obwodem wołgogradzkim Federacji Rosyjskiej. Ten ostatni poinformował również o ataku na jednostkę wojskową, ale rzekomo zakończył się on "bez ofiar i uszkodzeń".
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać!