Tymoszczuk postanowił oszukać Ukrainę i zostać obywatelem Rumunii, składając fałszywe dokumenty - media

Były kapitan reprezentacji Ukrainy w piłce nożnej, Anatolij Tymoszczuk, stara się o rumuński paszport. Zdrajca próbuje obejść sankcje nałożone na niego przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO ) po tym, jak obecny trener Zenitu poparł agresję militarną Rosji.

Zostało to zgłoszone przez TSN w maratonie "United News". Dziennikarze TSN otrzymali dowody z kilku źródeł, że Tymoszczuk rzekomo złożył pakiet dokumentów do rumuńskiej służby migracyjnej, w których próbuje udowodnić, że jego babcia urodziła się w 1929 roku w Rumunii. Jednak w ukraińskich rejestrach nie ma takiego krewnego byłego piłkarza.

"Jacy Rumuni, no co ty! Jego babcia mieszka w mieszkaniu nad rodzicami Tolika. Wcześniej mieszkała w Nowowołyńsku, bo jej dziadek był górnikiem. Wszyscy są z Wołynia" - skomentowała była żona Anatolija, Nadia Nawrocka.

Nie wiadomo jeszcze, jaką decyzję podjęły rumuńskie władze, ale zgodnie z ukraińskim prawem Tymoszczukowi grozi kara więzienia za fałszerstwo.

Anatolij odmówił potępienia Rosji za atak na Ukrainę i zdołał jedynie opublikować niewielką historię na Instagramie, w której po prostu wezwał do pokoju.

Z kolei ukraińscy żołnierze wytarli swoje stopy o koszulkę Anatolija. A w dniu urodzin Tymoszczuka Rada Miejska Łucka pozbawiła byłego zawodnika reprezentacji Ukrainy tytułu "Honorowego Obywatela Miasta".

UAF pozbawiła Anatolija Tymoszczuka wszystkich nagród i tytułów sportowych oraz usunęła go z oficjalnych rejestrów drużyn narodowych z powodu jego milczącego poparcia dla przestępczych działań kremlowskiego przywódcy Władimira Putina na Ukrainie.

Jak wcześniej informował OBOZREVATEL, Anatolij Tymoszczuk zdecydował się pozwać Ukrainę po nałożeniu na niego sankcji przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Wcześniej w Internecie pojawiły się dokumenty świadczące o tym, że Anatolij został zwerbowany przez rosyjską FSB.

Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Obozrevatel Telegram i Viber. Nie daj się nabrać!