English
русский
Українська

Currency

Radziecki pilot-dezerter Wiktor Biłenko, który porwał MiG-25, umiera w Stanach Zjednoczonych: co wiadomo i jakie tajemnice ujawnił Zachodowi

Pilot Wiktor Biłenko, który uciekł na Zachód nowym radzieckim myśliwcem MiG-25, zmarł w Stanach Zjednoczonych.

Były radziecki pilot Wiktor Biłenko zmarł w Stanach Zjednoczonych. W 1976 roku uciekł z ZSRR w radzieckim naddźwiękowym myśliwcu MiG-25.

Dzięki porucznikowi Biłenko amerykańskie wojsko otrzymało do badań pierwszą próbkę tego samolotu, który wcześniej budził poważne obawy na Zachodzie. Historia czynu radzieckiego pilota, który CIA nazwała "złotem wywiadu", została opisana przez The New York Times.

Wiktor Biłenko zmarł 24 września w domu opieki w małym miasteczku w południowym Illinois. Jednak dziennikarze dowiedzieli się o jego śmierci dopiero teraz. Syn byłego pilota, Paul Schmidt, powiedział gazecie, że jego ojciec zmarł po krótkiej chorobie.

Według The New York Times, Wiktor Biłenko urodził się w prostej rodzinie radzieckich robotników 15 lutego 1947 roku w Nalczyku. Udało mu się jednak zbudować karierę wojskową, dostając się do elitarnych Sił Obrony Powietrznej ZSRR, które broniły kraju przed ewentualnym atakiem z zewnątrz.

"Ale stopniowo rozczarował się systemem sowieckim. Obiecano mu nagrody materialne za jego ciężką pracę; zamiast tego, pomimo elitarnego statusu, czuł, że jest traktowany jak zbędny trybik w skrzypiącej machinie wojskowej. Swoje wątpliwości zachował dla siebie do tego stopnia, że na początku lat 70. otrzymał wyjątkowe zadanie: przejść szkolenie na MiG-25, jednej z najnowszych radzieckich broni" - czytamy w publikacji.

Biłenko nie przegapił szansy na ucieczkę z "więzienia narodów" do wolnego, demokratycznego kraju. Chociaż, jak później przyznał, młody pilot nie wiedział praktycznie nic o życiu w Stanach Zjednoczonych, poza tym, że podejrzewał, że ludzie żyją tam znacznie lepiej niż w Związku Radzieckim.

"Tęskniłem za wolnością w Stanach Zjednoczonych. Życie w Związku Radzieckim nie zmieniło się w porównaniu z tym, co istniało w czasach carskiej Rosji, gdzie nie było wolności" - powiedział zaraz po ucieczce z ZSRR.

Najważniejszego czynu w swoim życiu Belenko dokonał pewnego letniego dnia w 1976 roku. Poleciał MiG-25 na wybrzeże Japonii i po serii manewrów mających przyciągnąć uwagę japońskiego wojska w postaci naprzemiennie ostrych zejść i wznoszeń, wylądował na lotnisku w południowo-zachodnim mieście portowym Hakodate.

Japońskie wojsko natychmiast rzuciło się na radziecki samolot, który wylądował na japońskim lotnisku. Ale Belenko, po wyjściu z samolotu, dwukrotnie wystrzelił w powietrze i czekał na przybycie japońskich władz.

Kiedy przybyli na miejsce zdarzenia, Biłenko wyszedł do nich i powiedział im, że przyleciał do Japonii, aby uciec z nowym wówczas radzieckim myśliwcem naddźwiękowym MiG-25, który w tamtym czasie wzbudzał wielki strach wśród zachodnich wojskowych. W końcu ten ogromny myśliwiec był w stanie wznieść się na duże wysokości, a jego prędkość była kilkakrotnie wyższa niż prędkość dźwięku.

Ponadto wojsko NATO było przerażone tym, co uważali za wysoką zwrotność MiG-25 oraz faktem, że, jak zakładał Sojusz, wraz z jego pojawieniem się ZSRR był w stanie zestrzelić naddźwiękowe bombowce i samoloty zwiadowcze, które wcześniej bezkarnie przelatywały przez radziecką przestrzeń powietrzną.

"Teraz, dzięki porucznikowi Biłenko, oni (zachodni wojskowi - red.) mieli nieskazitelny model do studiowania". George W. Bush, ówczesny dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej, nazwał ten incydent "złotem wywiadu", jak donosi The New York Times.

Belenko planował swoją ucieczkę od kilku miesięcy. Planował ją przeprowadzić, gdy on i jego eskadra udadzą się na misję treningową nad Morzem Japońskim bez broni. To, jak słusznie obliczył Belenko, przybliżyłoby go do wolności i pozbawiło jego kolegów możliwości uniemożliwienia mu ucieczki.

Po wylądowaniu Biłenko, Japończycy przekazali jego i samolot przedstawicielom USA. Wojsko amerykańskie zdemontowało i zbadało MiG-25, a kilka tygodni później zwróciło go w częściach Związkowi Radzieckiemu. Pilot otrzymał azyl i poleciał z Japonii do Stanów Zjednoczonych na przesłuchanie.

Badania radzieckiego myśliwca uspokoiły zachodnich wojskowych. Gigantyczna rozpiętość skrzydeł, jak się okazało, nie była potrzebna do manewrowania, ale do podnoszenia samolotu z 15 tonami paliwa. Obawy o zdolność MiG-25 do zestrzeliwania amerykańskich samolotów były również przesadzone: jego prędkość nie mogła się równać z prędkością amerykańskich samolotów.

"Jednak najcenniejszą rzeczą było to, co porucznik Biłenko powiedział Amerykanom o warunkach i morale w radzieckich siłach zbrojnych. Amerykańscy urzędnicy od dawna wierzyli, że radzieccy żołnierze są supermenami. Porucznik Biłenko powiedział, że często byli głodzeni, bici, stłoczeni w ciasnych kwaterach mieszkalnych i poddawani sadystycznym karom za najmniejsze wykroczenia" - pisze The New York Times.

Gazeta twierdzi, że będąc na amerykańskim lotniskowcu, Biłenko był zdumiony, że marynarze mogli otrzymywać nieograniczoną ilość jedzenia za darmo. Był również zakłopotany, gdy radziecki pilot kupił w sklepie puszkę karmy dla kotów, ponieważ nie mógł sobie nawet wyobrazić, że jest to jedzenie dla zwierząt. Kiedy Belenko wytknął mu ten błąd, wzruszył ramionami i powiedział, że to jedzenie w puszkach i tak jest smaczniejsze niż to, które obywatele radzieccy kupują w radzieckich sklepach.

Belenko był również zszokowany, gdy dowiedział się o niedociągnięciach osławionego MiG-25, o których nie miał wiedzieć w ZSRR.

"Gdyby mój pułk mógł zobaczyć przez pięć minut to, co widziałem dzisiaj, wybuchłaby rewolucja" - powiedział pilot.

W 1980 roku Kongres USA uchwalił ustawę przyznającą Belenko obywatelstwo. Aby uniknąć uwagi, przyjął nazwisko Schmidt i często się przeprowadzał, mieszkając głównie w małych miasteczkach na Środkowym Zachodzie. Pracował jako konsultant dla firm lotniczych i agencji rządowych.

Jego życie osobiste w Stanach Zjednoczonych nie układało się po myśli byłego radzieckiego pilota. Rozwiódł się ze swoją żoną Coral Garaas. Oprócz syna Paula, przeżył go jeszcze jeden syn, Tom Schmidt. Jego synowie dali Wiktorowi Biłenkowi czworo wnucząt. W rozmowie z synem sam Belenko nazwał kłamstwem opowieści sowieckiej propagandy o tym, że pilot-dezerter rzekomo zostawił żonę i dziecko w ZSRR.

Po zakończeniu zimnej wojny zaczął od czasu do czasu pojawiać się na pokazach lotniczych i ponownie używać swojego prawdziwego nazwiska.

Jednak, jak podkreśla syn Biłenki, Paul, jego ojciec nigdy nie starał się wykorzystać międzynarodowej sławy, która na niego spadła.

"Prowadził bardzo prywatne życie. Przeleciał niezauważony, dosłownie i w przenośni" - powiedział dziennikarzom Paul Schmidt.

Wcześniej OBOZ.UA opowiadał o tajnych miejscach spotkań gejów w ZSRR. W swojej książce fotograficznej Moskwa poradziecki artysta konceptualny Jewgienij Fiksa otworzył kolejną kartę historii rosyjskiej stolicy, która jest dziś przemilczana - historię gejów. Artysta pokazał architekturę Moskwy z nieoczekiwanej perspektywy, włączając do swojej książki tylko te obiekty, które były podziemnymi miejscami tajnych spotkań i zgromadzeń homoseksualistów w ZSRR.

Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!

Inne wiadomości

Łukaszenka mówi o wyłączeniu internetu na Białorusi w przypadku protestów

Łukaszenka przyznał, że podczas protestów w 2020 r. wyłączenia zostały przeprowadzone na mocy jego decyzji

Smażone udka z kurczaka z sosem teriyaki i sezamem: przepis na obiad

Danie jest łatwe w przygotowaniu, ważne jest, aby wybrać wysokiej jakości mięso i dobre przyprawy