Currency
Pożar na dużą skalę szaleje w pobliżu Rostowa i nikt go nie gasi. Zdjęcia i wideo
Pożary nadal szaleją w regionie Rostowa w Federacji Rosyjskiej, a kilka kolejnych pojawiło się na polu w pobliżu Rostowa. W rezultacie gęsty smog pokrył zachodnią część miasta.
Lokalne media donoszą, że odnotowano kilka pożarów w Parku Przyrody Donskoj, który zajmuje dużą część ujścia rzeki Don. Są one widoczne z satelity.
Naoczni świadkowie twierdzą, że trawa płonęła przez cały dzień, a wieczorem 23 sierpnia wybuchła z nową siłą.
Sieć zauważa, że nie ma nikogo, kto mógłby ugasić te pożary. Wynika to z faktu, że wszyscy dostępni pracownicy służb ratowniczych są zaangażowani w gaszenie składu ropy naftowej w Proletarsku w obwodzie rostowskim.
Media donoszą, że smog z płonącego składu ropy dotarł już do Rostowa, Nowoczerkaska i Szachty. Z powodu wiatru pióropusz czarnego dymu z pożaru w Proletarsku rozciągał się na prawie 100 kilometrów.
A 23 sierpnia Rosjanie skarżyli się, że "ukraińskie siły zbrojne ponownie zaatakowały" obiekt w Proletarsku. Ale to oczywiście nie wystarczyło, a później w piątek w mieście wybuchł drugi pożar w ciągu tygodnia, gdy ktoś podpalił trzciny.
Jak poinformowano, GZW, we współpracy z innymi jednostkami Sił Obronnych Ukrainy, zaatakowało zakład Kavkaz w obwodzie rostowskim w nocy 18 sierpnia. W bazie odnotowano co najmniej dwa pożary.
Rosyjscy strażacy nie byli w stanie ugasić pożaru. Kapłani ROC z diecezji Wołgodońskiej przybyli na miejsce zdarzenia, odprawili nabożeństwo modlitewne i odczytali akatyst w pobliżu, ale czołgi nadal eksplodowały. Przez sześć dni niebo nad Proletarskiem było pokryte gęstym czarnym dymem, a miejscowi masowo kaszleli.
Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!