English
русский
Українська

Currency

"Boję się nawet powiedzieć, że to wojna": Łukaszenka wypowiada się na temat pomysłu przyłączenia Białorusi do Rosji i wspomina o Ukrainie

Aleksander Łukaszenka, Władimir Putin

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka wypowiedział się na temat przyłączenia Białorusi do Rosji. Według niego "nie tak należy stawiać pytanie", a przedstawiciele rosyjskich władz, którzy mówią o takim przystąpieniu, opowiadają się za "niemożliwym i nierealnym".

Łukaszenka nalega na utworzenie "państwa związkowego" jako alternatywy dla wchłonięcia Białorusi przez Rosję, co określił jako "wojnę". Samozwańczy "prezydent" powiedział to w wywiadzie dla rosyjskiej propagandowej gazety Izwiestia.

W rozmowie z propagandystami Łukaszenka powiedział, że sprzeciwia się przekształceniu Białorusi w część Federacji Rosyjskiej i skrytykował przedstawicieli rosyjskiej elity rządzącej, którzy popierają ten pomysł.

"Jesteście mniejsi, my jesteśmy więksi, a nasza gospodarka jest taka. Pomożemy wam i nadal będziemy dołączać do Rosji. To nie jest sposób na postawienie pytania. Jest to niemożliwe i nie może zostać zrealizowane. Boję się nawet powiedzieć, że to wojna. Ale widzisz nasze relacje z Putinem. Wiele negocjacji, kontaktów, osobistych i innych. Nigdy wcześniej nie mieliśmy tej kwestii. Cóż, w Rosji ktoś na wysokim stanowisku nie może się uspokoić. Trzeba to wyrzucić" - powiedział białoruski dyktator.

Dodał również, że nie widzi sensu, aby Białoruś stała się częścią Federacji Rosyjskiej, podkreślając, że utworzenie "państwa związkowego" jest znacznie bardziej korzystne dla obu krajów.

"A dlaczego jest to konieczne? Dlaczego jest to konieczne? Często mówię, że Putin i ja nie jesteśmy głupimi ludźmi. Wybacz moją nieskromność. I mamy wystarczającą liczbę specjalistów, aby zbudować tak bliskie stosunki w Państwie Związkowym, aby stworzyć to Państwo Związkowe, mając dwa suwerenne państwa, i podjęliśmy się tego. Byłem tego inicjatorem jeszcze za czasów Jelcyna. Możemy budować relacje, które będą bliższe i silniejsze niż w państwie unitarnym. I nikt nie będzie się na nikogo obrażał. Potrzebujemy tego" - powiedział Łukaszenko.

Samozwańczy białoruski władca powiedział również, że wojna jako sposób na rozszerzenie państwa w XXI wieku nie może prowadzić do niczego dobrego i przytoczył przykład rosyjskiej agresji na Ukrainę.

"Tak, dziś można coś ugiąć i podbić, ale co będzie jutro? Powiedzmy, że Rosja podbiła Ukrainę. Co wtedy? Za każdym razem, gdy podejmuje się jakiś krok, inteligentny, mądry polityk powinien pomyśleć: "Co dalej?". Dlatego Putin, jak często powtarza, nigdy nie miał za zadanie podboju. Często dyskutujemy nad pytaniem "co dalej?". Czy tak ogromny kraj można zmiażdżyć bez konsekwencji? Nie. Co chcemy uzyskać, że zawsze będzie tam wojna partyzancka, a oni będą przeprowadzać ataki terrorystyczne przeciwko nam i Rosjanom? Będą to robić. Dlaczego? Ponieważ będą do tego zmuszani. W każdej chwili zostaną im przywiezione materiały wybuchowe. To są co najmniej ataki terrorystyczne" - podkreślił Łukaszenka.

"Dlatego świat jest teraz taki, jaki jest, to nie średniowiecze, kiedy zajmowałeś terytorium, płaciłeś podatki i było w porządku - świat się zmienił, świat jest inny. Dlatego nie powinniśmy stawiać sobie głupich celów i zawsze powinniśmy myśleć o tym, co będzie dalej" - dodał.

Jak donosi OBOZ.UA, białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka zasugerował, że nie będzie walczył przeciwko Ukrainie. Zakwestionował również wysiłki Putina mające na celu przyciągnięcie żołnierzy z KRLD. Według Łukaszenki, rosyjskie wojska nie potrzebują pomocy, a w przypadku zaangażowania sił zbrojnych kraju trzeciego, NATO rzekomo rozmieści swoje wojska w Ukrainie w odpowiedzi.

Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać!

Inne wiadomości

Jak pysznie marynować cytryny: wariant pikantnej i bardzo prostej przystawki

Dzięki swojej soczystości cytryny dobrze komponują się z pikantnymi przyprawami