Currency
Tusk po raz pierwszy nazwał dwa żądania polskich rolników nie do przyjęcia: jedno z nich dotyczy Ukrainy
Premier Donald Tusk po raz pierwszy nazwał nie do przyjęcia niektóre z postulatów wysuwanych przez protestujących rolników. W szczególności dotyczy to dążenia strajkujących do całkowitego zamknięcia granicy z Ukrainą dla żywności lub ostatecznego porzucenia "zielonego kursu" Unii Europejskiej (KE).
Tusk powiedział to na konferencji prasowej w Warszawie 7 marca, podał tvn24.pl. Tym samym Tusk podkreślił, że żądania takie jak "Precz z Zielonym Ładem" czy "Blokujcie Ukrainę" są dla niego "nie do przyjęcia".
Według niego będzie walczył o złagodzenie zapisów Zielonego Ładu i "ochronę polskich producentów" w kwestii handlu z Ukrainą, ale nie tak radykalnie. Tusk podkreślił też, że rząd poczynił "poważne postępy" w negocjacjach na oba tematy.
"Obiecałem im (rolnikom - red.), że będę ich informował o działaniach, które podjęliśmy i o szansach na efekty tych działań. I to do nich należy ocena, na ile będą zadowoleni ... Jeśli ktoś nadal chce protestować - to jego prawo, jeśli nie łamie przepisów tak demonstracyjnie, jak niektórzy uczestnicy wczorajszej demonstracji" - powiedział polski premier.
Tusk odniósł się do protestu rolników, który odbył się w Warszawie 6 marca. Demonstracja ta zakończyła się starciami z policją i zatrzymaniem protestujących, z których większość była pijana.
Wcześniej Tusk był bardziej przychylny postulatom strajkujących i wspominał nawet o całkowitym zamknięciu granicy z Ukrainą na jakiś czas. Jednak później w polskim rządzie, a także w ukraińskim gabinecie, zaprzeczono, że taki środek jest nawet rozważany.
Jak donosi OBOZ.UA, polscy rolnicy nadal blokują ruch na 6 punktach kontrolnych na granicy z Ukrainą. Najtrudniejsza sytuacja panuje na przejściach "Krakiwiec" i "Jahodyn", gdzie zgromadziło się już tyle samochodów, że będą musiały stać w kolejce przez ponad 14 dni.
Tym samym protestujący Polacy przedłużyli blokadę granicy z Ukrainą o prawie dwa miesiące - do 30 kwietnia. Wcześniej miała się ona zakończyć 10 marca. W ten sposób Polacy chcą nałożyć ograniczenia na import produktów rolnych spoza Unii Europejskiej, w tym z Ukrainy.
Jednocześnie Ukraina jest gotowa ograniczyć wielkość swojego eksportu do UE w celu zniesienia przez Polaków blokady granicy między krajami. Jednak w zamian chce, aby UE zakazała importu produktów z Rosji na swoje terytorium.
Tylko zweryfikowane informacje od nas w kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać!