Currency
30 lat przed Czarnobylem w ZSRR doszło do awarii nuklearnej: dlaczego dane na jej temat zostały ukryte
Wypadek w Czarnobylu pozostaje największą i najbardziej znaną katastrofą nuklearną ery radzieckiej. Nie była to jednak jedyna katastrofa - 29 września 1957 r. w zakładzie chemicznym Majak w zamkniętym rosyjskim mieście Czelabińsk-40 (obecnie Oziersk) doszło do eksplozji, która doprowadziła do wycieku promieniowania.
Katastrofa została nazwana katastrofą Kyshtym na cześć najbliższej otwartej osady Kyshtym. OBOZ.UA opowiada o jej historii i konsekwencjach. Władze radzieckie ukrywały informacje o eksplozji aż do 1989 roku.
Miasto, w którym doszło do wypadku, znajduje się na Uralu. A zakład o neutralnej nazwie "Majak" w rzeczywistości produkował bomby atomowe. Incydent z odpadami jądrowymi uwolnił do atmosfery 20 milionów curies promieniowania, a prawie 300 000 osób zostało narażonych. Według różnych szacunków skażony obszar wynosił 15-20 tysięcy kilometrów kwadratowych i został nazwany Wschodnim Uralskim Szlakiem Radioaktywnym. Według Międzynarodowej Skali Zdarzeń Jądrowych incydent został sklasyfikowany jako szósta kategoria. Tylko katastrofy w Czarnobylu i Fukushimie otrzymały najwyższy, siódmy poziom.
Reaktor, w którym produkowano pluton do celów wojskowych, działał w tym miejscu od czerwca 1948 roku. W sierpniu 1949 roku został on wykorzystany do przetestowania bomby atomowej na poligonie Semipałatyńsk. Rząd radziecki działał szybko i bez większego względu na bezpieczeństwo.
Początkowo odpady z elektrowni Mayak były zrzucane do lokalnej rzeki Techa. Z tego powodu mieszkańcy 39 wiosek położonych w dolnym biegu rzeki zaczęli chorować na raka, rodzić dzieci z zaburzeniami rozwojowymi i wcześniej umierać. Kiedy władze dowiedziały się o tym, postanowiły zacząć umieszczać odpady produkcyjne w betonowych pojemnikach, zwanych "puszkami", w celu ich przechowywania. Zostały one wkopane w ziemię, przykryte betonową pokrywą o grubości około metra i wadze 160 ton, a następnie przykryte ziemią na dwa metry.
W marcu 1957 r. pracownicy zauważyli, że jedna z tych "puszek", która zawierała wysokoaktywne odpady, zaczęła się nagrzewać i dymić. Jego objętość wynosiła około 80 metrów sześciennych. We wrześniu puszka eksplodowała, niszcząc wszystkie konstrukcje ochronne.
Obszar skażenia promieniowaniem w wyniku wypadku w Kyshtym obejmował terytorium kilku przedsiębiorstw elektrowni Mayak, obóz wojskowy, remizę strażacką, kolonię więzienną i obszar 23 000 kilometrów kwadratowych z populacją 270 000 osób. Zniszczenia objęły 217 miejscowości w trzech regionach: Czelabińsk, Swierdłowsk i Tiumeń. W rezultacie podjęto decyzję o całkowitym przesiedleniu 23 wiosek, które ucierpiały najbardziej. W następstwie eksplozji zaangażowane były setki tysięcy personelu wojskowego i cywilów. Prawie wszyscy byli narażeni na promieniowanie.
Niemniej jednak zakład, którego terytorium pozostało prawie nienaruszone, nadal działał. Firma kontynuowała produkcję plutonu i jego izotopów. Przetwarzała również paliwo jądrowe. Mayak nadal działa i nadal zanieczyszcza środowisko.
Według ekologów i aktywistów, wypadki zdarzają się tu do dziś. Są one jednak nadal starannie ukrywane przed opinią publiczną. Wiadomo, że w 2017 r. zakład wyemitował ruten, którego ślad dotarł aż do Francji. Jednak Rosatom i kierownictwo zakładu Mayak zaprzeczają jakiemukolwiek udziałowi w tym wydarzeniu.
Subskrybuj kanały Telegram i ViberOBOZ.UA, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.