Wiadomości
Rosyjscy turyści są celem ataków w popularnych tajskich kurortach: Rosjanom grożą wysokie grzywny i deportacje
Władze Tajlandii ogłosiły rozpoczęcie rozprawy z nielegalnymi pracownikami turystycznymi, z których wielu to Rosjanie. Miejscowi są oburzeni, że obcokrajowcy zabierają im chleb i wzywają uprawnionych urzędników do wpłynięcia na sytuację.
Informują o tym propagandowe media. Obywatele Federacji Rosyjskiej są masowo zaangażowani w nielegalną działalność gospodarczą w słynnych kurortach Tajlandii - Phuket, Pattaya i Chiang Mai.
Rosjanie coraz częściej pracują w takich obszarach jak usługi taksówkarskie, organizowanie i prowadzenie wycieczek dla turystów oraz pośredniczenie w transakcjach na rynku nieruchomości.
Rosyjskojęzyczni przewodnicy na przykład stworzyli już pewien "schemat". Tłumaczą dla tajskich przewodników, a gdy tylko na horyzoncie pojawiają się funkcjonariusze organów ścigania, niefortunni pracownicy natychmiast udają zwykłych turystów.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni policja przeprowadzała codzienne naloty. Tym, którzy zostaną "złapani", grożą wysokie grzywny i deportacja. Niedawno władze kurortu Phuket poinformowały o zatrzymaniu nielegalnego rosyjskiego przewodnika, który podróżował z grupą rosyjskich turystów na Wyspy Similan.
Propagandziści biją na alarm, ponieważ oprócz tak zwanych "represji" wobec nielegalnych imigrantów, władze Tajlandii planują złagodzić wizy dla Rosjan. Dzięki temu dokumentowi obywatele Rosji mogli bezpiecznie przebywać w kraju przez 90 dni z jedną pieczątką, która była umieszczana natychmiast na lotnisku.
Wcześniej OBOZ.UA opowiadał o tym, jak popularne europejskie miasta buntują się przeciwko obcokrajowcom: blokują drogi i wieszają fałszywe znaki: "Tu śmierdzi turystami. Wracajcie do domu!".
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!