Currency
Polski plan zamknięcia granicy z Ukrainą: który kraj ucierpi bardziej?
Ogłoszony przez polskiego premiera Donalda Tuska plan całkowitego zamknięcia granicy między Polską a Ukrainą jest niekorzystny przede wszystkim dla tej pierwszej, ponieważ w tym przypadku mówimy nie tylko o produktach rolnych. A ogólny bilans handlowy pokazuje, że dla Polski handel z Ukrainą jest bardziej korzystny niż odwrotnie. Poza tym mówimy nie tylko o granicy między tymi dwoma krajami, ale o granicy między Ukrainą a całą UE. A zatrzymanie tego handlu jest niedopuszczalne i nie do przyjęcia.
Powiedział o tym dla OBOZ.UA zastępca przewodniczącego Wszechukraińskiej Rady Agrarnej Denis Marchuk. W związku z tym, zauważył, zamknięcie granicy jest niemożliwe.
"Po pierwsze, w kontekście możliwego importu Polski na terytorium Ukrainy są nie tylko produkty rolne, a bilans handlowy pokazuje, że mają one więcej handlu z Ukrainą niż Ukraina na terytorium Polski. Po drugie, musimy zdać sobie sprawę, że to nie jest granica ukraińsko-polska, tylko ukraińsko-unijna. Takie działania zostaną odwzajemnione przez Unię Europejską. Ponieważ wtedy handel między Ukrainą a całą Unią Europejską ustanie" - wyjaśnił.
Będą konsekwencje dla wszystkich
Jednocześnie Marchuk podkreślił, że wszyscy odczują konsekwencje ewentualnego zamknięcia granicy. Ponieważ biznes zorientowany na eksport ucierpi zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce.
"Konsekwencje to straty finansowe, dodatkowe objazdy. Dodatkowe objazdy to koszty logistyczne. W związku z tym koszt importu i eksportu wzrasta, a straty ponoszą obie strony. Ponieważ ich biznes również stoi i nie ma dziś możliwości wyjścia" - wyjaśnił ekspert.
Ukraina nie odczuje krytycznych problemów
Jednocześnie zauważył, że nawet jeśli granica zostanie całkowicie zamknięta, nie będzie to krytyczny cios dla Ukrainy. W końcu, w szczególności, tylko 5 procent jej zboża jest transportowane transportem lądowym - podczas gdy:
- 80% przez Morze Czarne;
- 10% przez porty rzeczne do Dunaju.
"Aby obalić mity Polaków, że zatrzymują produkty ukraińskich gospodarstw na granicy - gospodarstwa wywożą je drogą morską. Małe i średnie przedsiębiorstwa mogą wysłać 3-4 ciężarówki" - wyjaśnił Marchuk.
Ponadto, zauważył, istnieje możliwość ominięcia Polski - przez Słowację, Węgry i Rumunię. Choć będzie się to wiązało z dodatkowymi kosztami, jest to wyjście z sytuacji.
Dlaczego Tusk mówił o zamknięciu granicy?
Ogólnie jednak ekspert zauważył, że wypowiedzi polskiego premiera Tuska są najprawdopodobniej przeznaczone dla samych Polaków. Zwłaszcza w świetle oświadczenia o przygotowaniu wprowadzenia odcinków dróg i linii kolejowych prowadzących do punktów kontrolnych na granicy z Ukrainą na listę infrastruktury krytycznej.
"To znaczy, aby bez przeszkód przemieszczać pomoc wojskową i humanitarną na Ukrainę. Dlatego w takim kontekście nie było potrzeby mówić o wstrzymaniu ruchu. .... Myślę, że [oświadczenie o zamknięciu granicy] jest bardziej zorientowane na konsumenta krajowego" - podsumował ekspert.
Co powiedział Tusk
Wcześniej premier Donald Tusk powiedział, że polskie władze są gotowe do całkowitego zamknięcia granicy z Ukrainą. Są jednak gotowe podjąć taki krok w porozumieniu ze stroną ukraińską i tylko na jakiś czas. Blokada będzie dotyczyć tylko ruchu towarowego i nie wpłynie na transport pasażerski.
"Jestem gotowy do podejmowania trudnych decyzji ... Znajdziemy rozwiązanie, które ochroni nasz rynek i naszych rolników przed tą nierówną konkurencją ... Jutro na tym spotkaniu będziemy szukać rozwiązania tego problemu. Rozmawiamy ze stroną ukraińską o całkowitym zamknięciu granicy z Ukrainą, o całkowitym zamknięciu wymiany towarowej. Będę też rozmawiał o tym z polskimi rolnikami. Ale to byłoby rozwiązanie tymczasowe, bo uderza także w Polskę" - powiedział Tusk.
Dodał, że strona polska jest gotowa do "poważnej rozmowy" na temat limitów na ukraińskie produkty rolne. "Limity proponowane przez Brukselę i Kijów są dla nas nie do przyjęcia" - powiedział Tusk.
Powiedział, że cena decyzji o wolnym handlu z Ukrainą jest "zbyt wysoka z punktu widzenia polskich interesów". "Mamy bardzo poważny problem. Jesteśmy najbardziej proukraińskim państwem, jeśli chodzi o chęć pomocy, ale mamy też największe problemy w Europie związane z wojną rosyjsko-ukraińską. Nie jesteśmy w stanie zapłacić tej ceny, więc szukamy rozwiązania, które ochroni polski rynek, a także rynek europejski, przed wypełnieniem go oczywiście tańszymi produktami rolnymi z Ukrainy" - powiedział Tusk.
Polska otrzymuje znacznie więcej od Ukrainy niż oddaje
Wcześniej szef Komisji Finansów, Polityki Podatkowej i Celnej Rady Najwyższej Daniil Hetmancew ("Sługa Narodu") zauważył: blokując granicę, Polacy "strzelają sobie w stopę" - ponieważ w 2023 r. Polska wyeksportowała na Ukrainę towary o wartości 12,3 mld USD, a importowała z Ukrainy za 6,6 mld USD.
"Według polskiego "statestatu" w 2023 r. Ukraina stanowiła 3,2% całego eksportu towarów z Polski. Pod względem tego wskaźnika znaleźliśmy się na 7. miejscu wśród partnerów handlowych, wyprzedzając Stany Zjednoczone i takich członków UE jak Hiszpania, Słowacja, Węgry. Jednocześnie dynamika wzrostu polskiego eksportu na Ukrainę w 2023 r. była najwyższa, jeśli weźmiemy pod uwagę pierwszą dziesiątkę krajów - największych partnerów handlowych" - podkreślił poseł.
Ponadto, zauważył, rzeczywisty bilans handlowy z Polską dla Ukrainy jest znacznie bardziej ujemny niż wynika to z oficjalnych statystyk - "z powodu niedoszacowania importu". Podczas gdy Ukraina dla Polski, "według ich statystyk, jest dużym partnerem jako kraj importujący".
"W przypadku blokowania drogowych przejść celnych - to prawdziwy strzał w stopę. Ponieważ nasza dwustronna wymiana handlowa w ogóle i tak jest korzystniejsza dla Polski, zwłaszcza w warunkach obecnych asymetrycznych ograniczeń naszego eksportu rolnego (gdzie już zgodziliśmy się na kompromisy)" - stwierdził poseł.
Jak donosi OBOZ.UA, wspierając rolników blokujących granicę z Ukrainą, Polacy masowo niszczą olej słonecznikowy Kujawski - wylewając go w szczególności do toalety, filmując to wszystko na wideo i publikując w sieci. Robią to, ponieważ firma produkująca ten olej, którego cena ostatnio wzrosła, znalazła się na liście 500 firm, które rzekomo musiały importować zboże z Ukrainy. Z tego powodu, jak mówią sami protestujący na granicy, Polacy staną się biedni.
Tylko zweryfikowane informacje od nas w kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać!