Wiadomości
To nie była zorza polarna: co Ukraińcy naprawdę widzieli na niebie
Niedawno silna burza geomagnetyczna spowodowała spektakularny pokaz świateł na niebie, w tym w regionach, które nie charakteryzują się zorzą polarną, w tym na Ukrainie. Jednak eksperci twierdzą, że błyski nie były w rzeczywistości zorzą polarną, ale zjawiskiem pokrewnym.
Według IFL Science, chodzi o SAR i STEVE. Naukowcy wyjaśnili, czym są te zjawiska i co mają z nimi wspólnego zorze polarne.
SAR to skrót od Stable Auroral Red arcs, czyli stabilne czerwone łuki polarne. Nazwa ta jest jednak tylko częściowo trafna. Łuki światła na niebie są rzeczywiście czerwone, ale nie zawsze są stabilne i nie pochodzą od zorzy polarnej.
Ludzkość obserwuje zorze polarne od czasu, gdy udało jej się osiedlić na wyższych szerokościach geograficznych. Po raz pierwszy zostały one opisane naukowo w 1956 roku i w tym samym czasie powstała ich nazwa. Od tego czasu naukowcy byli w stanie wyjaśnić, że prawdziwe zorze polarne są związane z naładowanymi cząstkami wchodzącymi do atmosfery ziemskiej z kosmosu, podczas gdy SAR wiąże się z ogrzewaniem górnej atmosfery od dołu.
Oba zjawiska mogą być również mylone ze względu na pewne zewnętrzne podobieństwa. Jednak fakt, że oba zjawiska można zaobserwować podczas burz geomagnetycznych, również przyczynia się do nieporozumień. Występują one, gdy wybuchy aktywności słonecznej prowadzą do bombardowania atmosfery ziemskiej naładowanymi cząstkami.
Zorza polarna jest jednak wywoływana przez cząstki, które bezpośrednio wpływają na atmosferę, a jej kolor zależy od tego, z jakimi gazami się zderzają. SAR opiera się na bardziej złożonym mechanizmie. W wyniku burzy geomagnetycznej do ziemskiego systemu prądów pierścieniowych uwalniana jest duża ilość energii. Prądy te przenoszą ładunek elektryczny wokół planety. Z powodu tego "przeciążenia" część prądu przepływa do górnej atmosfery i tworzy zjawisko czerwonego światła, które wygląda jak zorza polarna. Na zdjęciach wykonanych nowoczesnymi aparatami zarówno zorza polarna, jak i SAR wyglądają jaśniej niż w rzeczywistości.
To drugie zjawisko, nawiasem mówiąc, łączy w sobie kolory fioletowy, zielony, biały i czerwony, choć biały dominuje. STEVE wygląda bardziej jak wąska, kręta smuga na niebie niż duże płótno. Nie zawsze jest widoczny, ale zwykle można go zobaczyć, gdy zielona poświata jest widoczna niżej na niebie w postaci "cząstki" elektronów przybywających z kosmosu.
Wcześniej OBOZ.UA informował, że podczas rozbłysków na niebie 5 listopada na Ukrainie odnotowano wzrost tła promieniowania.
Subskrybuj kanały OBOZ.UA w Telegramie i Viberze, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.