Chciałem wspierać mój kraj podczas finałów NBA, ponieważ jestem dumny z bycia Ukraińcem - Światosław Mychajłuk

Ukraiński skrzydłowy Światosław Mychajłuk został drugim w historii reprezentantem naszego kraju, który zdobył tytuł NBA. Przeszedł przez cały sezon i wygrał Finały z Bostonem, a Celtics, zdobywając 18. trofeum, stali się tym samym najbardziej utytułowaną drużyną w historii ligi.

Światosław Mychajłuk opowiedział o swoim historycznym sezonie z Celtics, wrażeniach z Finałów oraz patriotycznych działaniach podczas i po serii mistrzostw NBA.

Czy Światosław Mychajłuk marzył o takiej karierze koszykarskiej, kiedy zaczynał karierę koszykarską w Czerkasach?

- Tak, ale to były tylko marzenia. Zawsze chciałem, jak wszystkie dzieciaki, które zaczynają grać w koszykówkę, dostać się do NBA. Dostać szansę gry tutaj, mieć udaną karierę. Ale zostać mistrzem NBA to coś niesamowitego. Tylko dwóch graczy, ja i Słąwa Medwedenko, kiedykolwiek zdobyło ten tytuł - on z Lakers, ja z Bostonem - dwie najbardziej utytułowane drużyny w historii ligi. To wszystko jest niesamowite i wciąż nie mogę uwierzyć, że byłem częścią tego historycznego sezonu.

To bardzo emocjonalny moment dla mnie jako gracza z Ukrainy, który rozpoczął karierę jako bardzo młody chłopak w Czerkasach. Sięgnąć po tytuł mistrzowski z jedną z najlepszych drużyn NBA w historii... Mój pierwszy trener, Maksym Mikhelson, był ze mną w piątym meczu, to było coś niesamowitego.

Jesteś doświadczonym graczem, ale czy miałeś jakieś emocje, kiedy po raz pierwszy wszedłeś na parkiet w Finałach NBA?

- Trochę, ale jednak w pierwszym meczu, kiedy po raz pierwszy wyszedłem w finałach, wszystko było już rozstrzygnięte. Potem był czwarty mecz serii, który graliśmy w Dallas i miałem okazję zagrać 10-13 minut. Nie powiedziałbym, że było podekscytowanie, ale emocje były bardzo intensywne.

Co sprawiło, że udało się zjednoczyć wszystkie gwiazdy Bostonu wokół jednego celu?

- Zrozumienie koszykówki, plus to była najlepsza drużyna w jakiej kiedykolwiek byłem, jeśli chodzi o wzajemne zrozumienie między zawodnikami. Wszyscy byli po tej samej stronie, nie było czegoś takiego, że ktoś kogoś nie lubił. Na boisku i poza nim wszyscy byli jak najlepsi przyjaciele. Wzajemne zrozumienie między zawodnikami było najlepsze, jakie widziałem przez wszystkie lata mojej kariery. Podobnie było, gdy grałem w Czerkaskich Małpach w wieku 14-15 lat, kiedy ludzie byli ze sobą bardzo związani. Bardzo przypominało mi to, co mieliśmy w Bostonie. To była przyjemność przychodzić codziennie na siłownię i pracować z tymi ludźmi.

Czego nauczyłeś się w tym sezonie jako część najlepszej drużyny w NBA?

- Lepszego zrozumienia koszykówki, ale nie chodzi tylko o ten rok, ale o wszystkie drużyny, w których grałem. A w Bostonie zobaczyłem, jak to się robi w mistrzowskich organizacjach. To wspaniałe doświadczenie, zarówno na boisku, jak i poza nim. Wszystko było na bardzo wysokim poziomie. Bardzo ważne są też relacje z ludźmi. Jeśli wszyscy są po tej samej stronie, wszyscy rozumieją, co trzeba zrobić, to znacznie ułatwia proces.

Jak wpadłeś na pomysł, aby wyjść na uroczystość z ukraińską flagą?

- Mój przyjaciel i trener przynieśli flagę na arenę. Zaplanowaliśmy, że jeśli wygramy, będę z flagą Ukrainy. Zrobiliśmy zdjęcie, którego teraz nie da się wymazać. Przez 100-200 lat, dopóki to zdjęcie będzie istnieć, zawsze będzie na nim flaga Ukrainy.

Tak samo było z trampkami z napisem "Chwała Ukrainie", które założyłem na czwarty mecz. Chciałem wesprzeć kraj w tym trudnym czasie, aby każdy mógł to zobaczyć.

Nie jestem osobą, która publikuje wiele postów w mediach społecznościowych, ale ważne jest dla mnie robienie takich rzeczy lub robienie rzeczy, o których ludzie mogą nie wiedzieć. Ludzie nie wiedzą, że Oleksiy Len i ja mamy fundację, w którą wspólnie zainwestowaliśmy znaczną ilość pieniędzy. Fundacja działa w moim rodzinnym mieście Czerkasy, prowadzą ją moi rodzice. Pomagamy przesiedleńcom, pomagamy im znaleźć domy i dostarczamy żywność. Jestem bardzo dumny z bycia Ukraińcem i zawsze wspieram ten kraj, jak tylko mogę.

Jak ważny jest dla ciebie sukces w reprezentacji Ukrainy?

- Zawsze chcę grać w reprezentacji, zawsze przychodzę do drużyny z dużymi ambicjami i celami. Na EuroBaskecie 2022 myślałem, że mamy bardzo duże szanse na dostanie się... Powiedziałbym, że dostaniemy się do czołowej 4. Mecz z Polską był bardzo ważny, ale się nie udało. Musimy więc dalej pracować i myślę, że nasz zespół ma bardzo duże szanse, jeśli zbierzemy wszystkich graczy razem, aby każdy zrozumiał, co należy zrobić, aby odnieść sukces. Mamy młodych graczy, mamy weteranów, mamy bardzo interesujący zespół.

Czego życzyłbyś młodym ukraińskim zawodnikom, którzy patrząc na Twoje sukcesy, dopiero zaczynają swoją drogę w koszykówce?

- Pierwszą rzeczą jest wiara w siebie. W końcu, jeśli ktoś nie wierzy w siebie, nie ma sensu pracować. Musisz zrozumieć, kto jest wokół ciebie, że ci ludzie wokół ciebie chcą dla ciebie jak najlepiej, a nie dla siebie. W młodym wieku bardzo trudno jest zrozumieć, czego wszyscy od ciebie chcą. Ja miałem to szczęście i ma to ogromny wpływ na rozwój kariery.

Trzeba bardzo ciężko pracować i nie słuchać opinii innych ludzi. Musisz zrozumieć, że wszystko może się udać, bez względu na to, skąd jesteś: Czerkasy, Kijów czy jakakolwiek inna część Ukrainy. Jeśli ciężko pracujesz i wierzysz w siebie, jeśli zdajesz sobie sprawę, że możesz coś osiągnąć, odniesiesz sukces.