Currency
Z powodu blokady granicy przez Polaków Ukraina traci ponad 160 tys. euro dziennie, a to tylko straty przewoźników
Blokada punktów kontrolnych na granicy z Ukrainą przez skrajnie prawicowych polskich przewoźników kosztuje ją około 164 tys. euro dziennych strat. Straty Ukrainy są jednak znacznie wyższe, ponieważ obejmują niewywiązanie się firm z umów i zawieszenie produkcji.
Poinformowała o tym Iryna Kosse, starszy pracownik naukowy w Instytucie Badań Ekonomicznych i Doradztwa Politycznego. Zauważyła, że według Ministerstwa Infrastruktury "około 20 000 samochodów pozostaje zablokowanych na granicy z powodu strajku, który rozpoczął się 6 listopada".
"Na granicy z Polską pozostał tylko jeden punkt kontrolny dla ciężarówek: 'Shehyni-Medica' (pozostałe pozwalają tylko na pojazdy do 7,5 tony). Biorąc to pod uwagę, eksport i import towarów będzie znacznie utrudniony" - stwierdził Kosse.
Jakie są straty Ukrainy
Według Oleksandra Kyryliuka, dyrektora działu międzynarodowego transportu drogowego w grupie firm logistycznych ZAMMLER, 1 dzień przestoju ciężarówki kosztuje ukraińskich przewoźników 300-350 euro. Kosse zauważa, że zgodnie ze statystykami systemu, w październiku była kolejka, średnio 1 140 ciężarówek z ładunkiem przekraczających polskie przejścia graniczne dziennie. Jednocześnie:
- Trzy obecnie zablokowane przejścia graniczne przepuszczały w październiku średnio 960 pojazdów dziennie.
- Kolejne 285 pojazdów dziennie opuściło pozostałe dwa punkty kontrolne.
"Spośród tych 960 samochodów, niektóre z nich zorientowały się na czas, posłuchały ostrzeżenia o strajku i udały się na inne granice, niektórym udało się przedostać, a niektóre stoją teraz w kolejce na granicy. Na przykład w dniach 7-10 listopada przez punkt kontrolny Jahodyn-Dorohusk przejeżdżało średnio 70 samochodów dziennie, a przez punkty kontrolne Krakivets-Korchova i Rava-Ruska-Hrebenne odpowiednio 270 i 74 samochody" - zauważa ekspertka.
Podsumowując, około 546 samochodów dziennie na tych trzech przejściach granicznych nie mogło przekroczyć granicy i utknęło w kolejce. Mnożąc tę liczbę przez 300 euro, otrzymujemy 164 tysiące euro dziennie bezpośrednich szkód w postaci przestojów.
"To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ ukraińskie straty nie ograniczają się do strat przewoźników. Całkowita kwota strat będzie znacznie wyższa, obejmując ryzyko dla przedsiębiorstw, eksporterów i importerów. Niewywiązanie się z umów i zawieszenie produkcji stają się obowiązkową częścią tego scenariusza" - stwierdził Kosse.
Polska poniesie takie same straty
Warto zauważyć, że Polska również boryka się z problemami. Co więcej, według Kosse, są one proporcjonalne do ukraińskich.
"Polskie firmy również poniosą straty z powodu blokady. I niewykluczone, że straty te będą porównywalne ze stratami Ukrainy" - podsumował ekspert.
Granica z Ukrainą jest blokowana przez skrajnie prawicową partię
Ukraińscy przewoźnicy twierdzą, że tylko jedno stowarzyszenie polskich przewoźników, które wcześniej aktywnie współpracowało z Rosją, poparło blokadę granicy. Reprezentację polityczną przejął polski polityk i ukrainofob Rafał Mekler.
Jego partia ma niewielką reprezentację w Sejmie, reprezentując skrajną prawicę: są przeciwni integracji Polski z UE i opowiadają się za ograniczeniem więzi z Ukrainą. Skrajna prawica nie cieszy się jednak dużym poparciem w Polsce (ma tylko 6 mandatów na 460 w parlamencie).
Rafał Mekler reprezentuje skrajnie prawicową partię Ruch Narodowy. Aktywnie rozpowszechnia rosyjskie fałszywki propagandowe na temat Ukrainy i opowiada swoim wyborcom o "banderowcach". Kilka dni po wybuchu wojny na pełną skalę i napływie ukraińskich uchodźców do Polski zadeklarował "potrzebę zachowania systemu etnicznego".
Żądania Polaków są konkretne
Jednocześnie minister polityki rolnej i żywności Ukrainy Mykoła Solskyi podkreślił, że blokada granicy nie została zorganizowana przez polski rząd, ale przez "konkretne stowarzyszenie i niewielką liczbę przewoźników". Ponadto zauważył, że inne stowarzyszenia polskich przewoźników mają inne stanowisko.
Według niego sytuację komplikują specyficzne żądania strajkujących. "Trudno tam znaleźć coś konstruktywnego" - stwierdził minister.
Jak donosi OBOZ.UA, z powodu blokowania punktów kontrolnych na granicy z Ukrainą przez skrajnie prawicowych polskich przewoźników, kierowcy z Polski są zmuszeni czekać kilka dni na wjazd do naszego kraju. Przykładowo, na punkcie kontrolnym w Hrebennem muszą czekać 125 godzin, czyli ponad 5 dni.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!