Currency
Pojawiła się kolejna teoria dotycząca wymierania gatunków na Ziemi
Ludzie są odpowiedzialni za wyginięcie gatunków zwierząt i ptaków na Ziemi. Byli oni bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialni za wyginięcie wielu żywych stworzeń na naszej planecie.
Według Livescience, jeszcze niedawno gołębie wędrowne (Ectopistes migratorius), które ze względu na swoją liczebność bardziej przypominają chmury, latały z miejsca na miejsce. Jednak ludzie rozpoczęli komercyjne polowania na te ptaki w XIX wieku, a do 1914 roku całkowicie wyginęły.
"Gołębie wędrowne są żywym przykładem tego, jak szybko i skutecznie ludzie mogą zniszczyć nawet najbardziej powszechne gatunki" - czytamy w artykule.
Zwierzęta są również zaangażowane w wymieranie gatunków. Jednak w tym przypadku istnieje warunek - muszą one zostać przeniesione do siedliska, które nie jest dla nich typowe. I tu znów w grę wchodzi czynnik ludzki.
"Niektóre zwierzęta są zdolne do eksterminacji międzygatunkowej, jeśli ludzie umieszczą je w niewłaściwym miejscu, i stają się gatunkami inwazyjnymi, które powodują szkody środowiskowe lub gospodarcze w swoim nierodzimym środowisku. Na przykład pytony birmańskie (Python bivittatus) z Azji zjadają wszystko, co się rusza w rezerwacie przyrody Everglades na Florydzie (USA). Według Muzeum Historii Naturalnej Florydy, lokalna populacja pytonów rozpoczęła się jako zwierzęta domowe, które zostały wypuszczone lub uciekły" - przytaczają przykład autorzy artykułu.
Jak powiedział brytyjski profesor biologii Tim Blackburn w wywiadzie dla Livescience, najbardziej typowym przykładem gatunku inwazyjnego jest kot domowy.
"Koty przyczyniły się do wyginięcia dziesiątek gatunków ptaków" - powiedział.
Blackburn podał przykład zniknięcia wróbla z wyspy Stevensa (Traversia lyalli) w Nowej Zelandii. Uważa on, że ptaki zniknęły z powodu wprowadzonych tam kotów.
Zauważył również, że według American Bird Conservancy koty są bezpośrednią przyczyną śmierci wielu gatunków ptaków w USA i Kanadzie.
"Ludzie są odpowiedzialni za przemieszczanie się drapieżnych kotów i gigantycznych węży po całej planecie. Wszystko, co zrobią później, będzie naszą winą" - powiedział Blackburn.
Według profesora zwierzęta mają tendencję do naturalnego rozprzestrzeniania się na sąsiednich obszarach, gdzie gatunki są na ogół podobne i odpowiednio reagują na siebie nawzajem, więc nierówne kolizje zwykle nie występują, w przeciwieństwie do relokacji inicjowanej przez człowieka.
Naukowiec podkreślił, że nie zna żadnych przykładów naturalnych inwazji zwierząt, w których jeden gatunek wchłonął inny aż do całkowitego wyginięcia.
Według niego ludzie wyraźnie doprowadzają gatunki do wyginięcia poprzez działania takie jak nadmierne polowania, niszczenie środowiska i wprowadzanie gatunków inwazyjnych.
"Fakt, że skutki są tak dramatyczne, sam w sobie jest niemal przekonującym dowodem na to, że procesy te są rzeczywiste i bardzo różnią się od tego, co działo się wcześniej" - powiedział Blackburn.