Currency
Propagandysta, który dzień wcześniej pojawił się w Mariupolu, został znaleziony martwy w Rosji: donosił o korupcji w mieście. Zdjęcie.
6 stycznia dziennikarz Aleksander Rybin, który relacjonował wiadomości z L/DPR dla wielu prokremlowskich publikacji, został znaleziony martwy w obwodzie rostowskim Federacji Rosyjskiej. Tydzień wcześniej pojawił się w tymczasowo okupowanym ukraińskim mieście Mariupol, informując o korupcji "władz".
Poinformowali o tym jego koledzy z internetowego magazynu Rabkor, powołując się na krewnych i przyjaciół. Mówią, że ciało propagandysty znaleziono w pobliżu drogi w pobliżu miasta Szachty, ale śmierć nie była przestępstwem.
"Ostatni raz przemawiał na antenie 30 grudnia z Mariupola. Podczas swojej audycji powiedział, że w mieście nie ma noworocznego nastroju po ostrzale, a także zasugerował korupcję w sektorze budowlanym. Ponadto życzył Rosjanom zmiany rządu" - piszą niektóre rosyjskie media.
W tym samym czasie Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej dla obwodu rostowskiego powiedział, że "na ciele Rybina, które znaleziono w sobotę w pobliżu parkingu w dzielnicy Krasnosulinsky, nie znaleziono żadnych oznak śmierci przestępczej". Dodali, że najpierw przeprowadzą kryminalistyczne badanie lekarskie, a następnie zdecydują, jak zakwalifikować przypadek śmierci Rosjanina.
Wiadomo, że 40-letni Aleksandr Rybin pochodził z obwodu kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej i studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Państwowym w Twerze. Podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w szczególności w 2023 roku, kręcił propagandowe historie w L/DPR, a wcześniej - w Iranie, Arabii Saudyjskiej, Syrii, Turcji, Stanach Zjednoczonych, Etiopii, Afganistanie, Uzbekistanie i Tadżykistanie.
Został opisany jako "etnograf, podróżnik, komentator polityczny i dziennikarz międzynarodowy" specjalizujący się w Bliskim Wschodzie i Azji Środkowej, który pracował dla wielu kremlowskich mediów.
Doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko powiedział, że ostatni raz propagandysta Rybin pojawił się na antenie w pobliżu ruin zbombardowanego przez rosyjskie wojska Mariupolskiego Teatru Dramatycznego. Następnie nie tylko skrytykował proces "odbudowy" miasta przez okupantów, ale także poruszył temat koncertujących artystów z Azji Środkowej, którzy przyjechali do Mariupola "zarabiać pieniądze". Propagandysta obiecał, że po przyjeździe do Moskwy przygotuje i opublikuje szczegółowy materiał na temat podwykonawców, którzy "odbudowują" zniszczone miasto przy użyciu migrującej siły roboczej.
"Nie udało się. Biorąc pod uwagę personalia "władców Mariupola z nadania Rosjan" i ilość skradzionych pieniędzy, jasne jest, kto jest beneficjentem jego nagłej śmierci (czytaj RosKapStroy). Krótko mówiąc, więcej. W każdym razie minus jeden rosyjski propagandysta to dobrze. Tym bardziej, że usunęli go sami Rosjanie. Niech Bóg błogosławi zmarłego" - ironicznie skomentował Andriuszczenko.
Jak poinformował OBOZ.UA, w listopadzie ubiegłego roku propagandysta kanału telewizyjnego Rosja 24 Borys Maksudow zginął w listopadzie po ataku UAV w Zaporożu. Rok przed śmiercią Rosjanin wykonał pożyteczną pracę jako obserwator ognia w tymczasowo okupowanym Szachtarsku w obwodzie donieckim.
Pod koniec grudnia 2023 r. okazało się, że propagandysta Anton Kuzniecow-Krasowski został otruty. Były dyrektor Russia Today "zasłynął" z nawoływania do topienia i palenia ukraińskich dzieci w telewizji na żywo.
Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!