Wiadomości
W Republice Południowej Afryki sfotografowano żyrafę cierpiącą na rzadką chorobę: całe ciało zwierzęcia pokryte jest naroślami
W Parku Narodowym Krugera w RPA fotograf przyrody Marius Nortje zauważył żyrafę z ciałem pokrytym naroślami. Naukowcy sugerują, że te zmiany skórne mogą być spowodowane wirusem brodawczaka bydlęcego (BPV).
Eksperci zauważają, że żyrafy są niezwykle rzadko dotknięte tym wirusem. Dlatego trudno powiedzieć, czy zwierzę wyzdrowieje, pisze LiveScience.
Gemma Campling, dyrektor generalny Światowej Organizacji Weterynaryjnej Worldwide Vets, podejrzewa, że żyrafa mogła zostać zarażona wirusem brodawczaka bydlęcego, który jest powszechny wśród krów i rzadko zaraża żyrafy, antylopy i zebry.
Według ekspertów wirus ten przenosi się poprzez kontakt. W tym przypadku weterynarze zakładają, że "ptaki, siedząc na żyrafach i wydziobując ich naturalne pasożyty, rozprzestrzeniają chorobę z jednego zwierzęcia na drugie" - stwierdzili eksperci Worldwide Vets na stronie organizacji na Facebooku.
Kleszcze mogą również przenosić wirusa z krwi zakażonego zwierzęcia na nowego żywiciela, takiego jak żyrafa.
"Zakażenie żyraf tym wirusem jest dość nowym i rzadkim zjawiskiem, a my mamy tylko kilka przypadków, z których możemy się uczyć. Dlatego trudno powiedzieć, czy żyrafa zostanie wyleczona i wyzdrowieje" - powiedziała Gemma Campling.
Niestety, nie ma leczenia tej choroby u żyraf, ale czasami zmiany mogą samoistnie ustąpić, prowadząc do wyzdrowienia. W ciężkich przypadkach może to zakłócać ruch i karmienie lub prowadzić do śmiertelnych infekcji wtórnych.
W 2007 roku naukowcy udokumentowali już dwie żyrafy w Parku Narodowym Krugera, które miały "rozległe zmiany" podobne do tych. Wówczas, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się infekcji, obie żyrafy zostały poddane eutanazji, a późniejsze testy DNA wykazały obecność wirusa brodawczaka bydlęcego na ich skórze, zauważył Campling.
W tym przypadku narośla nie wydają się wpływać na zdolność żyrafy do żerowania. "Oznacza to, że zwierzę prawdopodobnie będzie prowadzić normalne życie pomimo swojego stanu" - powiedział z nadzieją ekspert.
Obecnie nie ma planów zabicia żyrafy. "Weterynarze są świadomi choroby i zdecydowali się nie poddawać jej eutanazji, ponieważ patogen nie rozprzestrzenia się szybko" - dodała Gemma Campling.
Obrońcy dzikiej przyrody będą nadal uważnie monitorować chorą żyrafę.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!