Wiadomości
XIX-wieczny matematyk odkrył planetę Wulkan w sąsiedztwie Słońca - dlaczego i jak zniknęła
W XIX wieku francuski matematyk i astronom Urbain Leverrier odkrył, że w pobliżu Słońca powinna istnieć nieznana ludzkości planeta, którą nazwał Vulcan. W jej istnienie wierzono przez ponad 70 lat, dopóki nie została "zniszczona" przez Alberta Einsteina.
O fantastycznym odkryciu opowiada publikacja IFL-Science. "Odkrycie" Wulkana zostało poprzedzone odkryciem innego matematyka, które w przeciwieństwie do planety obok Słońca okazało się całkiem trafne.
W 1846 roku Leverrier badał Urana i odkrył, że porusza się on w nieco nieoczekiwany sposób. Okazało się, że istniała rozbieżność między tym, jak Uran powinien poruszać się zgodnie z fizyką Newtona, a tym, jak faktycznie wyglądała jego orbita.
Leverrier wykonał obliczenia i zasugerował, że orbita Urana byłaby logiczna, gdyby w pobliżu znajdowała się inna nieznana wcześniej planeta, która miałaby na nią wpływ.
Ponieważ obliczenia matematyczne zaspokoiły ciekawość naukowca, nie zadał sobie trudu znalezienia planety za pomocą teleskopu, ale opowiedział o swojej teorii. Zainteresował się nią niemiecki astronom Johann Gottfried Halle. We wrześniu 1846 r. rozpoczął badania, w wyniku których odkrył, że w odległości 1 stopnia od punktu, o którym mówił Leverrier, naprawdę istnieje ciało niebieskie. Okazało się, że jest to planeta Neptun.
Jakiś czas później Leverrier zaczął badać jedną z najtrudniejszych do dostrzeżenia planet Układu Słonecznego - Merkurego, który jest pierwszą planetą od Słońca. Zadaniem Leverriera było skonstruowanie orbity Merkurego przy użyciu fizyki newtonowskiej.
Okazało się, że orbita Merkurego ponownie nie pasowała do praw fizyki i w zasadzie nie miała sensu. Teoria Newtona zakładała, że planety poruszają się po eliptycznych orbitach wokół Słońca. Obserwacje wykazały, że orbita Merkurego wahała się bardziej, niż można by to wytłumaczyć siłą grawitacji innych znanych planet.
Zwracając się do logiki, naukowiec przypuszczał, że podobnie jak w przypadku Urana, Merkury był pod wpływem innej planety, która najwyraźniej znajdowała się jeszcze bliżej Słońca.
Ostatecznie nazwał planetę imieniem rzymskiego boga ognia, Wulkana.
W 1859 roku francuski lekarz i astronom amator Edmond Modest Lescarbeau poinformował, że wykorzystał obliczenia Leverriera i rzeczywiście odkrył Wulkana. Poinformował o tym matematyka, który obliczył, jaka powinna być orbita Wulkana w stosunku do Słońca. Według Leverriera planeta okrążała Słońce dwa do czterech razy w roku.
Następnie inni naukowcy zaczęli zgłaszać, że prawdopodobnie widzieli Wolkana. Niektórzy z nich rzeczywiście widzieli ciemne plamy słoneczne, podczas gdy inni po prostu się mylili. Tak więc oficjalnie nikt poza Lescarbo nie twierdził, że widział planetę.
Mimo to planeta była przedmiotem dyskusji przez prawie 70 lat, a w 1879 roku gazety ogłosiły nawet jej przejście obok Słońca. Oczywiście Wulkan nigdy się nie pojawił.
Być może planeta "odkryta" przez Leverriera nadal stanowiłaby niesamowitą zagadkę, gdyby nie pojawił się Albert Einstein i jego ogólna teoria względności, która po prostu "zniszczyła" Wulkana.
Teoria Einsteina była w stanie przewidzieć orbitę Merkurego bez dodatkowych planet. Teoria ta sugeruje, że masywne obiekty (takie jak nasze Słońce) wywierają wpływ grawitacyjny na inne obiekty (wszystkie planety i inne ciała kosmiczne), a im bliżej znajduje się dany obiekt, tym bardziej znaczący jest jego wpływ.
W ten sposób teoria względności była w stanie wyjaśnić orbitę Merkurego, a Wulkan po prostu przestał istnieć.
Wcześniej OBOZREVATEL informował, że to właśnie wpływ grawitacyjny może wskazywać na istnienie Planety X w Układzie Słonecznym.
Subskrybuj kanały OBOZREVATEL w Telegramie i Viberze, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.