Currency
Szczęsny ogłosił przejście na emeryturę. Kto jeszcze z legend futbolu zrezygnował z piłki nożnej w minionym roku?
Nowy sezon ledwo się rozpoczął, a już mamy pierwszą emeryturę - Wojciech Szczęsny ogłosił, że jego czas z Juventusem i piłką nożną w ogóle dobiegł końca. Po niesamowitym okresie postanowił zakończyć karierę i zająć się czymś innym. Przed rozpoczęciem nowej aktywnej fazy europejskiej piłki nożnej, OBOZ.UA przypomina najlepszych graczy, którzy zdecydowali się zawiesić buty w ciągu ostatniego roku.
Gwiazdy swoich czasów, które popchnęły innych bramkarzy
37-letni angielski bramkarz Joe Hart zakończył karierę zawodową w tym sezonie w Celticu. Wcześniej miał ścieżkę, której pozazdrościłoby mu wielu bramkarzy z najwyższej półki. Hart był jednym z założycieli City, które znamy dzisiaj. W latach świetności The Citizens kilkukrotnie zdobywał Złotą Rękawicę, a następnie pomógł sięgnąć po legendarne mistrzostwo wraz z Aguero i spółką. Joe miał swoje problemy - potrafił dać się ponieść i dostarczyć. Jednak liczba oszałamiających wybronień w jego wykonaniu przeważa nad tą cechą bramkarza. Na drugi dzień wrócił do City i spotkał kolejną legendę.
Buffon i jego niesamowita kariera są godne więcej niż jednego filmu. Włoch wydawał się być wiecznym zawodnikiem, który nigdy się nie kończy. Lata dziewięćdziesiąte (a potem dziesiąte) mocno kojarzyły się z solidnością, a w połączeniu z innymi piłkarzami z pola, Gianluigi był zdolny do prawdziwych wyczynów. Zdobył z Juventusem dwa tuziny pucharów, ale nigdy nie wygrał Ligi Mistrzów. Podejmował wiele prób ratowania Parmy, ale w decydującym meczu doznał kontuzji. Do ostatnich minut na boisku Buffon udowodnił, że jest pracowitym bramkarzem i naprawdę pracował w każdej chwili, nawet pomimo swojego szacownego wieku. Kariera godna pełnometrażowego filmu Scorsese.
Cóż, w tym tygodniu do tych dwóch legend dołączył Wojciech Szczęsny. Po 7 latach gry dla Juventusu zakończył karierę w reprezentacji Polski, a teraz we włoskim klubie. Choć tutaj historia nie jest tak piękna i łzawa: Turcy dosłownie pokazali bramkarzowi drzwi, ponieważ nie był on częścią ich przyszłych planów. Polak nie chciał iść do Saudyjczyków i ogłosił przejście na emeryturę. W 548 meczach rozegrał aż 210 spotkań na "sucho".
W tym samym roku na emeryturę odeszło dwóch legendarnych środkowych obrońców
Chiellini i Bonucci. Co przypominasz sobie, gdy słyszysz te dwa nazwiska? Wielkość Włoch, solidność w obronie, zsynchronizowane akcje defensywne? Tak, dokładnie to. I właśnie dlatego obaj zawodnicy postanowili zakończyć swoje kariery w ten sam sposób - podjęli takie decyzje w tym samym sezonie. Chiellini zakończył karierę w MLS, ale Juventus nazywa najbardziej ekscytującą podróżą swojego życia. Niemal cała jego kariera, a także epizody rozwoju zawodnika i osobowości miały miejsce właśnie tam. Giorgio zebrał tam wiele pucharów, a kwintesencją było wygranie Euro 2020. Chiellini jest trzecim zawodnikiem Juve pod względem liczby rozegranych meczów, za wspomnianymi Buffonem i Del Piero.
Nie można było sobie wyobrazić nikogo innego niż Bonucciego w parze z nim. Były reprezentant Włoch zakończył karierę piłkarską wiosną, grając dla Fenerbahce. W wieku 37 lat zdecydował, że nadszedł czas, aby ustąpić miejsca młodym. Leonardo jest znany ze swojej dziesięcioletniej ery w Juventusie, a dla Włoch (120 występów) otrzymał nie tylko medal mistrzowski, ale także status najlepszego zawodnika finału. Na swoim Instagramie Bonucci napisał o zakończeniu rozgrywek w piłce nożnej w następujący sposób:
Wielkość tej dwójki była wielokrotnie doceniana zarówno przez fanów, jak i autorytatywne publikacje sportowe. Kilka lat temu Schweinsteiger powiedział, że Bonucci i Chiellini są najlepszymi środkowymi obrońcami na świecie.
Środek pola stał się dość smutny
Niekwestionowanym królem środka pola, legendarnym graczem Realu Madryt i jednym z najbardziej wpływowych zawodników w Niemczech jest Toni Kroos. Oficjalnie przeszedł na emeryturę po porażce reprezentacji z Hiszpanią w ćwierćfinale Euro, a wiosną zapowiedział, że nie będzie już grał dla żadnego klubu. Tak to jest, gdy wielką karierę kończy się w odpowiednim momencie, na samym szczycie. Błyszcząc w Bayernie, pomocnik zdobył tam 3 mistrzostwa i puchary, ale czekał na maksymalne ujawnienie. I stało się to w Madrycie. Fantastyczna infuzja do roli rozgrywającego i głównego elementu komunikacji między obroną a atakiem pozwoliła Realowi Madryt głośno ogłosić, że mają najlepszego gracza na świecie. Najinteligentniejszego, owszem: zgrabne podania zwielokrotnione celnym podcięciem lub potężnym strzałem z dystansu przyniosły kremowemu 4 zwycięstwa w La Liga, cztery Superpuchary i niezliczone ekstrawagancje w CL - Kroos przyczynił się do 6 (!) z tych pucharów dla muzeum drużyny. Jego oświadczenie "Chcę odejść w szczytowej formie, a nie wtedy, gdy trenerzy zaczną się zastanawiać, czy powinienem być na boisku" spełniło się: Tony zostanie zapamiętany jako jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy w historii.
Kolejny środkowy obrońca, którego talent był nie mniejszy, ale któremu nie udało się osiągnąć wielkości, zakończył karierę. Thiago Alcantara miał bardzo specyficzną karierę, wypełnioną licznymi pucharami i licznymi... kontuzjami. Został jednak zapamiętany jako zawodnik, który trafił do najlepszego futbolu w najgorszym możliwym momencie. Był dobrym środkowym obrońcą, przyćmionym przez innych wielkich. A potem był jego ostatni sezon w Liverpoolu - dziewięciomiesięczna rekonwalescencja z 12 minutami na boisku, po której pojawiła się nowa kontuzja. Thiago zmęczył się tym i zakończył karierę. Nie zobaczymy już Alcantary w roli trenera czy menedżera piłkarskiego - chce spróbować czegoś nowego, a uświadomienie sobie tego zajęło mu miesiąc w siedzibie Flicka. Cóż, w wieku 33 lat Hiszpan ma mnóstwo czasu na eksperymenty.
Atak ma kogo zapamiętać
Niewielu gwiazdorskich napastników odeszło w tym roku, a ekstrawagancja niestrudzonych Messiego i Ronaldo trwa. Dlatego warto wspomnieć o Raulu Garcii, legendarnym reprezentancie Atletico Madryt i nie mniej odrażającym zawodniku Atletico. Era Matzosa i Basków trwała łącznie 17 lat z jego 20-letniej kariery. W tym czasie raczej nie zaczynał od bramek, a jego najpiękniejsza padła przeciwko Barcelonie w 2010 roku. Był bardziej fundamentem na boisku, który przyniósł Madrytowi Ligę Europy i kilka krajowych pucharów, a także Superpuchar Hiszpanii dla Athletic. Co ciekawe, mamy już rodzącą się legendę - w tej samej Osasunie dorasta kolejny Raul Garcia, który w zeszłym sezonie stał się podstawowym człowiekiem w drużynie. Czy będzie w stanie powtórzyć taką samą karierę?