Currency
W Polsce zawodnikowi wagi ciężkiej odbiło: powalił przeciwnika i zaczął go wykańczać łokciem. W odpowiedzi został uderzony wiadrem
Do sporego skandalu doszło na gali Kapeo Rocky Boxing Night w Koszalinie. Były zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA) Marcin Sianos zadebiutował w boksie, ale stracił kontrolę w walce z Arturem Bierzewskim (9-0, 4 KO).
W drugiej rundzie 37-letni Sianos, który przegrywał na punkty, stracił panowanie nad sobą, wrzucił przeciwnika do ringu i zaczął uderzać go łokciami w głowę. Sędzia natychmiast przerwał walkę.
Awanturujący się bokser opamiętał się dopiero, gdy stanął na nogi. Kiedy zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, rzucił się, by przeprosić swojego przeciwnika, ale to nie uchroniło go przed wściekłością publiczności.
Wściekli kibice najpierw wylali wiadro wody na głowę Marcina, a potem zamierzali wszcząć z nim bójkę.
W efekcie wszystko zakończyło się dyskwalifikacją Siaonsa i interwencją służb porządkowych. Opuszczając ring, Marcin musiał wysłuchać wielu obelg od wściekłych fanów Bierzewskiego.
Dzień później sprawca przeprosił przeciwnika na swoim Instagramie, nie podając przyczyny tego, co się stało. Marcin poprosił również o rewanż.
"Przez cały okres treningów nigdy nie doszło do takiej sytuacji podczas żadnego z meczów sparingowych. Nikogo nie znokautowałem łokciem, trenowaliśmy wyłącznie zgodnie z zasadami boksu. Nie potrafię wytłumaczyć swojego wczorajszego zachowania. Moim zdaniem nie powinienem już wychodzić na zawodowy ring bokserski" - napisał Polak.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!