English
русский
Українська

Currency

Film o blokadzie Mariupola "Jurik" wywołał głośny skandal: czy mieszkańcy Mariupola są naprawdę winni wojny i co mówią wojskowi

Anna KrawczukŻycie
Film "Jurik" wywołał skandal

Z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy STB premierowo wyemitowała dramat wojskowy "Jurik", który został nakręcony przez kanał wspólnie z Osnova Film Production i estońskimi partnerami z ETV. Taśma, według jej autorów, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach i opowiada o strasznym okresie blokady Mariupola po pełnej inwazji Federacji Rosyjskiej. Jednak mieszkańcy Mariupola, którzy na własne oczy widzieli okropności w swoim rodzinnym mieście, nie zgodzili się z jego realizmem. Oskarżyli więc film o kłamstwo i "zniekształcenie rzeczywistości".

Tymczasem opinie mieszkańców Mariupola na temat filmu są usuwane w komentarzach, a jedna z producentek filmu "Jurik", Tatiana Kuc, oskarżyła mieszkańców okupowanego miasta o "pomaganie Rosji w rozpętaniu wojny". OBOZREVATEL przyjrzał się szczegółom skandalu.

Na początek fabuła dramatu wprowadza widza w prawdziwą historię 11-letniego chłopca, który podróżował 15 dni do granicy z Ukrainą. Jego ojciec, młodsza siostra i dziadek zginęli podczas ostrzału wroga. Jego mama została zmuszona do pozostania z chorą babcią. Dowiedziawszy się, że jej syn może zostać zabrany do Rosji, kobieta postanawia oderwać chłopca od siebie i wysłać go do ewakuacji, a następnie do Estonii do krewnych. Zanim to zrobiła, matka napisała na plecach Jurij swój numer telefonu i wszystkie niezbędne dane.

 

Twórcy filmu są dumni z efektu swojej pracy. Wielu ukraińskich widzów komentuje również, że podczas oglądania dramatu nie można było powstrzymać łez. Mieszkańcy Mariupola zapewniają jednak, że film nawet nie zbliża się do pokazania prawdziwych okropności, które musieli znosić, a nawet bezcześci i upiększa rzeczywistość.

 

"Od pierwszych kadrów tego filmu wszyscy mieszkańcy Mariupola, którzy przeszli przez to piekło, zobaczą nieprawdę. Począwszy od wygodnego, jasno oświetlonego oddzielnego pokoju w piwnicy z kominkiem i zegarem ściennym, bezpośredniego połączenia z Estonią z tej samej piwnicy i "wisienki na torcie" - pojazdu OBWE, z którego słychać zaproszenie do ewakuacji korytarzem, który wydaje się być otwarty od 10 rano do 18 wieczorem, a następnie z głośnika słychać sam autobus OBWE, który zabiera ewakuowanych. Mieszkańcy Mariupola kłamią, mówiąc, że siedzieli w ciemności, oszczędzając każdą świecę, paląc lampy naftowe i nie mieli łączności. Mieszkańcy Mariupola kłamią, mówiąc, że nie było żadnej zorganizowanej ewakuacji, żadnej pomocy medycznej ani żadnej innej" - powiedział Jewhen Sosnowski, znany fotograf i aktor, który mieszkał w oblężonym mieście przez ponad dwa miesiące.

 

Mieszkańcy Mariupola piszą, że ich życie podczas blokady przypominało prawdziwy horror, a to, co pokazywano na ekranach, w porównaniu z rzeczywistością - tylko bajki.

 

"Problem z filmem polega na tym, że ten film zniekształca prawdziwe wydarzenia. Nie było pojazdów OBWE z głośnikami, ani zorganizowanej ewakuacji. W piwnicach nie było oświetlonych pomieszczeń. Były brudne, ciemne piwnice, w których było zimno i nie było bochenków chleba! Były piwnice, w których ukrywali się żywi, a martwi leżeli w rogu....! Było zimno. Było cholernie zimno, a śmierć tańczyła taniec ze wszystkimi" - napisał jeden z komentujących.

 

Mariupolska dziennikarka Natalia Dedova zapytała reżyserów, producentów i scenarzystów filmu "Jurik", czy korzystali z usług konsultantów, czy komunikowali się z mieszkańcami Mariupola, którzy przeżyli blokadę, aby mieć przynajmniej pewne wyobrażenie o realiach tamtych wydarzeń.

 

"A może kręciliście swoją prawdę? To wstyd, że powstaje taki film o tragedii naszego miasta. Kogo obchodzi nasza opinia? Tylko nas. Tak jak nasz smutek. Jest drogi, jeśli poda się go ze słodkim sosem. I jest bardzo niesmaczny, gdy jest gorzki. Wybór dla producentów jest oczywisty" - podsumowała dziennikarka.

David "Chemik" Kasatkin, znany ukraiński wojownik, obrońca Mariupola, który był w Azovstal i przeszedł przez prawdziwe piekło rosyjskiej niewoli, również zareagował na skandal.

W komentarzu do publikacji " Bukva" powiedział: "Czy film 'Jurik' jest oparty na prawdziwych wydarzeniach? Fałsz. Mariupol w ogóle nie był przygotowany do wojny. Skąd wzięły się pogłoski, że było to najlepiej przygotowane miasto? Burmistrza i OBWE nie było w mieście nawet przed rozpoczęciem wojny, oni wiedzieli o wszystkim. Ani burmistrz, ani OBWE nie podjęli żadnej ewakuacji, nawet nie próbowali. Niektórzy zaniepokojeni ludzie próbowali się ewakuować, ale zostali ostrzelani przez Rosjan. Kiedy rosyjskie lotnictwo zniszczyło DTEK w drugim tygodniu wojny, przez cały ten czas w mieście nie było światła, wody, gazu, nie było też komunikacji. Ludzie zaczęli głodować. Kiedy Rosjanie niszczyli budynki, w których znajdowali się ludzie, ci ludzie byli ułożeni w piwnicach i krzyczeli, aby ich wyciągnąć, OBWE ich nie uratowało, zostali uratowani przez Azowtsy i inne jednostki wojskowe. Kiedy ludzie byli głodni, Azowecja i inne jednostki wojskowe przynosiły im jedzenie, kiedy ludzie szukali schronienia, byli ukrywani przez Azowecję i inne jednostki wojskowe. Są na to dowody wideo".

Jednak mieszkańcy Mariupola byli szczególnie oburzeni komentarzem producentki nagrania, Tatyany Kuts, która faktycznie oskarżyła mieszkańców miasta o wojnę na pełną skalę.

"Mieszkańcy Mariupola poszli na referendum i zagłosowali na RF. Teraz RF zabija nie tylko mieszkańców Mariupola, ale my też walczymy za was" - wydała filmowiec.

Dziennikarka i pisarka Nadieżda Suchorukowa zareagowała na oskarżenia.

Napisała: "To bardzo obraźliwe, gdy mówi się nam, że "sami jesteśmy sobie winni". To nasza wina, że jesteśmy zabijani co minutę. Że raszyści zamienili nasze miasto w obóz koncentracyjny, z którego nie było szansy się wydostać. Żadnej szansy na przeżycie. Przykro mi, że przeżyliśmy. Nie wiemy, jak to się stało. To był wypadek. Nie wiedzieliśmy, że kiedy wyjdziemy z piekła, powiedzą nam, że ten horror to nasza wina".

Inny mieszkaniec okupowanego miasta, któremu udało się uciec przed blokadą, nazwał Kutsa jawnym idiotą i oskarżył film o "wybielanie" tragedii i okupantów, tuszowanie bezczynności lokalnych władz, OBWE i zwykłe kłamstwa.

"Przede wszystkim zostałem "shtirilizowany" komentarzem jakiegoś .... "producenta". Ta idiotka nie pisałaby takich rzeczy, gdyby zdawała sobie sprawę, że gdyby wszystkie ukraińskie miasta od 2014 roku stawiały taki opór jak mieszkańcy Mariupola - nie byłoby inwazji. Ale dla niej, oczywiście, wojna nie trwała 9 lat, obrzydliwe, i to zostanie zabrane na przejażdżkę po Europie, wypaczając ideę prawdy i piekła, pracując nie tylko dla zewnętrznego, ale i wewnętrznego wroga, wybielając tych, którzy są odpowiedzialni za śmierć około 100 tysięcy mieszkańców Mariupola. Smutne. Kiedy piszą - "na prawdziwych wydarzeniach", a przed rzeczywistością tam.... Ale ktoś jest zadowolony z "lekkiej" wersji", - zostawił komentarz mieszkaniec Mariupola.

Wcześniej OBOZREVATEL pisał o filmie "Dovbush" - najdroższym w historii rodzimej kinematografii. Co mówią o nim krytycy filmowi i dlaczego warto go obejrzeć każdemu Ukraińcowi - przeczytaj w naszym materiale.

Tylko zweryfikowane informacje od nas w kanale Telegram Obozrevatel i Viber . Nie daj się nabrać na podróbki!

Inne wiadomości

Leonardo DiCaprio ponownie spotkał się z Kate Winslet: jak zmienili się aktorzy po 27 latach od premiery Titanica

Leonardo DiCaprio ponownie spotkał się z Kate Winslet: jak zmienili się aktorzy po 27 latach od premiery Titanica

Aktor nazwał swoją koleżankę jedną z najbardziej utalentowanych gwiazd swojego pokolenia