Currency
Geniusz, którego Einstein uważał za głupca: najważniejsze fakty o Robercie Oppenheimerze, który stał się "niszczycielem światów"
Robert Oppenheimer to amerykański fizyk teoretyczny, który jest powszechnie znany jako ojciec bomby atomowej. To on kierował rozwojem tej straszliwej broni podczas tak zwanego Projektu Manhattan. Stworzona przez niego bomba była tak potężna i złowieszcza, że Oppenheimer powiedział później, że przypomniał sobie wersety z hinduskiego pisma Bhagavad Gita, gdy zobaczył jej eksplozję: "Teraz stałem się Śmiercią, niszczycielem światów".
To właśnie wynalazek Oppenheimera, który miał zakończyć wszystkie wojny, został zrzucony na japońskie miasta Hiroszima i Nagasaki. W wyniku bombardowania zginęło około 200 000 osób.
Trzeba jednak przyznać, że w biografii fizyka były też inne momenty, które nie budzą takiego przerażenia na samo wspomnienie o nich. OBOZREVATEL opowiada fakty o Robercie Oppenheimerze.
Przewidział istnienie czarnych dziur
Z charakteru Oppenheimer był osobą bardzo dociekliwą, więc gdy coś go zainteresowało, zaczynał nieustannie zgłębiać ten temat. Tak też było z astrofizyką.
Był tak zafascynowany tym tematem, że w końcu napisał kilka prac teoretycznych na temat obiektów, które nie zostały jeszcze odkryte, ale Oppenheimer wierzył, że muszą istnieć.
Jego najśmielszą prognozą był pomysł, że w odległych głębinach kosmosu muszą istnieć "umierające gwiazdy, których przyciąganie grawitacyjne przewyższa wytwarzaną przez nie energię". Taki jego pomysł pojawił się w 1939 roku w artykule "On Continuous Gravitational Compression", którego fizyk był współautorem wraz ze swoim studentem Gartlandem Snyderem.
Dopiero później, gdy odkryto istnienie czarnych dziur, fizycy zdali sobie sprawę, że to właśnie miał na myśli naukowiec.
Głupiec i komunista
Oppenheimer był z pewnością geniuszem. Miał jednak problemy z niedojrzałością emocjonalną, które były widoczne nawet pomimo jego ogromnej wiedzy. Był też szczerze mówiąc politycznie naiwny.
To właśnie jego zaangażowanie w idee komunistyczne (fizyk nigdy nie wstąpił do partii) doprowadziło do tego, że Oppenheimer chciał odmówić mu dostępu do tajnych informacji.
Gdy spotkał się z Albertem Einsteinem, poskarżył mu się na trudną sytuację, w której się znalazł. Na to Einstein poradził swojemu koledze, aby po prostu odszedł i nie zmuszał się do wyczerpującego śledztwa i procesu przed Komisją Energii Atomowej.
Oppenheimer odpowiedział jednak, że będzie bardziej przydatny z wewnątrz waszyngtońskiego establishmentu niż z zewnątrz i postanowił zostać i walczyć.
Einstein, po wysłuchaniu jego argumentów, wszedł do swojego biura i skinąwszy głową na Oppenheimera, powiedział do swojego sekretarza: "nadchodzi narr (głupiec - tłumaczenie z jidysz)".
Oppenheimer później przegrał tę bitwę, co wpłynęło na całe jego życie.
Próbował otruć swojego profesora
Jako student w Laboratorium Cavendisha w Cambridge w Anglii, Oppenheimer przechodził trudny okres, a ze względu na problemy emocjonalne i poczucie izolacji, był nawet w stanie głębokiej depresji.
Sytuacji nie poprawiał jego opiekun Patrick Maynard Stewart Blackett, utalentowany fizyk eksperymentalny. Blackett radził sobie ze wszystkim tak łatwo, że Oppenheimer otwarcie mu zazdrościł i starał się zdobyć jego uznanie.
Kiedy wszystkie działania Oppenheimera poszły na marne, ten, według wieloletniego przyjaciela Francisa Fergussona, potraktował jabłko szkodliwymi chemikaliami i zostawił je na biurku Blacketta. Na szczęście doradca naukowy nigdy nie dotknął jabłka lub zostało ono po prostu odłożone przez kogoś na czas. Poza słowami Fergussona nie istnieją żadne dowody na potwierdzenie tej historii.
Był marudą
Oppenheimer był bardzo przekonujący i pewny siebie, gdy musiał pracować lub przemawiać w zrelaksowanym otoczeniu, ale wystarczyło zaangażować nawet niewielką presję, a natychmiast się załamał.
Dwa miesiące po zrzuceniu bomb na Hiroszimę i Nagasaki Oppenheimer spotkał się z prezydentem USA Harrym Trumanem, aby wyrazić zaniepokojenie możliwą przyszłą wojną nuklearną z ZSRR. Prezydent wysłuchał fizyka i po prostu go zbył, mówiąc, że Związek Radziecki nigdy nie zbuduje bomby atomowej.
Oppenheimer był oburzony takim stwierdzeniem, złożył ręce i cicho powiedział: "Panie prezydencie, czuję, że mam krew na rękach".
Truman był tak rozwścieczony zachowaniem fizyka, że natychmiast zakończył spotkanie stwierdzeniem, że on sam ma "dwa razy więcej krwi" na rękach, ale nie ma sensu chodzić i narzekać na to. Do swojego sekretarza stanu Deana Achesona, Truman powiedział później ostro: "Nie chcę więcej widzieć tego sukinsyna w tym biurze".
Dowodem na to jest korespondencja prezydenta z Achesonem, w której mówi, że ojciec bomby atomowej był "jęczącym naukowcem".
Ulubieniec studentów
Chociaż Oppenheimer wywarł mieszane wrażenie na ludziach ze swojego kręgu, studenci, których uczył fizyki, byli po prostu zafascynowani jego umiejętnościami wykładania. Jego zdolności retoryczne i erudycja, które wykraczały daleko poza fizykę, czyniły go fascynującym mówcą.
Oppenheimer był tak utalentowany w tworzeniu pięknych zdań - często na bieżąco - że oczarowywał studentów, którym wykładał. Doszło do tego, że niektórzy z nich zaczęli ubierać się jak ich idol - szary garnitur i toporne czarne buty - a nawet palić jego ulubione papierosy.
Władał sześcioma językami, w szczególności starożytnym sanskrytem
Oppenheimer wyróżniał się ogromną zdolnością do przyswajania informacji. Nic dziwnego, że władał sześcioma językami: greckim, łacińskim, francuskim, niemieckim, holenderskim (którego nauczył się w sześć tygodni na potrzeby wykładu w Holandii) i starożytnym indyjskim językiem sanskrytem.
W wieku 12 lat wygłosił wykład w nowojorskim Klubie Mineralogicznym
Młody Robert zapałał miłością do geologii w wieku 7 lat. Potem zafascynował się kryształami, a następnie zaczął fanatycznie zbierać minerały. Nieco później zaczął nawet pisać listy na maszynie do pisania do lokalnych geologów. Poziom wiedzy chłopca tak zaimponował jednemu z geologów, że zaprosił Oppenheimera do wygłoszenia wykładu w nowojorskim Klubie Mineralogicznym, nie zdając sobie sprawy, że zaprasza dziecko.
Kiedy chłopiec przyszedł wygłosić wykład, został powitany głośnym śmiechem, ale pomógł mu przemówić, przynosząc drewniane pudełko, aby mógł dosięgnąć podium.
Oppenheimer wygłosił tak zdumiewającą mowę, że sala wybuchła oklaskami.
Pierwszy test bomby atomowej nazwał na cześć swojej zmarłej kochanki.
Oppenheimer poznał Jean Tatelock w 1936 roku i pomimo faktu, że był już żonaty z Katherine Pewning, miał romans ze swoją nową dziewczyną. W tym przypadku jedna miłość nie kolidowała z drugą, więc związek z Tatlock trwał aż do jej śmierci w 1944 roku z powodu przedawkowania narkotyków. Uważa się, że popełniła samobójstwo z powodu ciągłych napadów depresji.
Co ciekawe, to właśnie Teitlock zainteresował fizyka ideami komunistycznymi, a nawet przekonał go do przekazania darowizny na fundusz partii w celu walki z ubóstwem w USA. Następnie FBI zaczęło szpiegować Oppenheimera i podsłuchiwać jego rozmowy telefoniczne.
Na cześć jednego z jej ulubionych wierszy, Oppenheimer nadał kryptonim "Trinity" pierwszemu testowi bomby atomowej.
Wcześniej OBOZREVATEL opowiadał o tym, z jakiej odległości można przeżyć eksplozję nuklearną.
Subskrybuj kanały OBOZREVATEL w Telegramie, Viberze i Threads, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.