Currency
Twarz na Marsie pobudza teorię spiskową, ale naukowe wyjaśnienie nie czyni jej mniej dziwną: historia tajemniczego zdjęcia
Zdjęcie powierzchni Marsa wykonane przez sondę kosmiczną Viking-1 NASA w 1976 roku stało się sensacją i sprawiło, że ludzie zaczęli spekulować na temat obcych baz na Czerwonej Planecie. W końcu pokazywało ono rysy prawdziwej ludzkiej twarzy. Kiedy naukowcy wyjaśnili, dlaczego tak się stało, zbliżyli się również do wyjaśnienia powstania sztuki malarskiej.
Inverse napisał o związku między tymi dwoma wydarzeniami. Łączy je zjawisko psychologiczne zwane pareidolią.
Czym jest pareidolia
Pareidolia to rodzaj iluzji wzrokowej (i nie tylko), kiedy zaczynamy dostrzegać w jednym obiekcie lub zestawie obiektów cechy czegoś zupełnie innego. Najprostszym przykładem jest zabawa chmurami, kiedy patrzymy w niebo i widzimy zarysy różnych obiektów w chmurze. Mogą to być zwierzęta, przedmioty, postacie ludzkie itp. Oczywiste jest, że nad nami nie unosi się Myszka Miki na hulajnodze z gitarą. Ale mózg składa coś znajomego z przypadkowych kształtów.
Często zjawisko to sprawia, że widzimy cechy żywych stworzeń - postacie ludzkie lub zwierzęce. Naukowcy tłumaczą to tym, że starożytni ludzie, którzy widzieli takie postacie nawet tam, gdzie ich nie było, często unikali niebezpieczeństwa. Uciekali nawet przed wyimaginowanym niedźwiedziem, więc było mniej prawdopodobne, że padną ofiarą prawdziwego. W ten sposób zjawisko psychologiczne przyjęło się w populacji.
Co właściwie zaobserwowano na Marsie
Zdjęcie z 1976 roku, na którym oświetlone i zaciemnione obszary faktycznie tworzą postać podobną do ludzkiej twarzy w połowie ukrytej w cieniu, uchwyciło marsjańską górę. Doprowadziło to teoretyków spiskowych do fantazjowania, że była to w rzeczywistości rzeźba wykonana przez człowieka, pozostawiona przez przedstawicieli pozaziemskiej cywilizacji. Według różnych założeń mógł to być kamienny wizerunek lub nawet szczątki giganta. Powód był jednak zupełnie inny.
Sprzęt zainstalowany na Viking-1 wykonał zdjęcia o dość niskiej rozdzielczości. Dlatego szczegółowość rzeźby góry pozostawiała wiele do życzenia. Kiedy ten sam obszar został później sfotografowany za pomocą bardziej zaawansowanego sprzętu, okazało się, że nie ma tam nic, co przypominałoby człowieka. Była to po prostu góra z prostokątną podstawą i kilkoma szczelinami. Jeśli przyjrzysz się uważnie, możesz zobaczyć zestaw kształtów przypominających kształt oka, ale nic więcej.
Co to ma wspólnego z malarstwem?
Ostatnie badania opublikowane w Cambridge Journal of Archaeology wykazały, że pareidolia, która sprawiła, że widzimy twarze na Marsie, mogła być źródłem inspiracji dla pierwszych malowideł, które starożytni ludzie pozostawili na ścianach jaskiń. Archeolog Izzy Visscher i jej koledzy badali paleolityczne malowidła w jaskiniach w północnej Hiszpanii. Niektóre z nich mają nawet 40 000 lat. Okazało się, że często zawierają one naturalne cechy ścian jaskini w przedstawionych na nich formach.
Wyjaśnienie tego jest następujące: ludzie patrzyli na otaczającą ich przestrzeń w migoczącym świetle ognia, a wypukłość ściany i rzucany przez nią cień wydawały im się grzbietem żubra. A to mogło zainspirować ich do narysowania np. reszty zwierzęcia.
"Jednak chociaż nasze badania wykazały, że pareidolia miała pewien wpływ na artystów jaskiniowych, nie zawsze tak było, co daje nam fascynujący wgląd w pracę tych wczesnych artystów" - powiedziała Visscher w oświadczeniu. Zasugerowała, że sztuka była częścią "twórczego dialogu" ze ścianami jaskini. "Starożytni ludzie czerpali inspirację z jej kształtów, pęknięć, krzywizn i zagłębień dla swojej sztuki. A później całe malarstwo wyłoniło się z tych twórczych eksperymentów".
Wcześniej OBOZREVATEL opowiedział o odkryciu, które przekonało naukowców, że ludzie zaczęli angażować się w rzemiosło i myśleć kreatywnie jeszcze zanim wyewoluowali w gatunek Homo sapiens.
Subskrybuj kanały Telegram i Viber OBOZREVATEL, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.