Trending:
Zamiast Łady, pierogów lub ryby: matka zlikwidowanego okupanta na Ukrainie otrzymała kociaka. Wideo
![](https://i2.obozrevatel.com/news/2023/9/27/filestoragetemp181.jpeg?size=930x441)
Rosjanka wysłała syna na wojnę, ale ten nigdy nie wrócił do domu. Zamiast martwego syna otrzymała od lokalnych władz kociaka.
Zwierzę rzekomo urodziło się na froncie, a karmił je członek rosyjskiej armii. Poinformowały o tym rosyjskie media.
"Szef Komi, Władimir Uyba, powiedział, że przekazał kociaka o imieniu Simba matce zmarłego uczestnika operacji specjalnej Romana Popowa, któremu żołnierz udzielił schronienia w strefie działań wojennych" - podają rosyjskie źródła.
Okupanci poinformowali, że kociak urodził się kotce o imieniu Venus, która była karmiona przez rosyjski personel wojskowy w tak zwanej strefie "specjalnej operacji wojskowej".
"Teraz kociak biega po mieszkaniu, bawi się" - dodali Rosjanie.
Matka zmarłego uczestnika operacji specjalnej podziękowała przewodniczącemu Komisowi za pomoc w dostarczeniu kociaka, który "rozgrzał duszę jej syna".
Jak wcześniej informował OBOZREVATEL, rodzice jednego z rosyjskich okupantów zlikwidowanych na Ukrainie kupili za pieniądze z pogrzebu nowy samochód - białą Ładę. Rosjanie twierdzą, że kupili samochód ku pamięci syna i odbyli nim pierwszą podróż na cmentarz.
A w Republice Tywy miejscowa kobieta, która wysłała swoich dwóch synów na wojnę na Ukrainie, po raz kolejny została wyróżniona szczególną uwagą. Młodszy syn został już zabity przez ukraińskich obrońców w Łysyczańsku, więc kobieta otrzymała paczkę pierogów jako rekompensatę.
W ojczyźnie rosyjskiego ministra obrony Shoigu rodzina zmarłego Sayana Mongusha otrzymała drewno opałowe od Departamentu Leśnictwa i Zarządzania Przyrodą Republiki Tywy. W raporcie nie określono, na ile metrów sześciennych drewna opałowego wyceniane jest ludzkie życie w Tyvie.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Obozrevatel Telegram i Viber. Nie dajcie się nabrać!