Currency
Timur Miroshnichenko po raz pierwszy powrócił do telewizji ze swoim adoptowanym synem i podzielił się, dlaczego ma tak niezwykłe imię
Znany ukraiński prezenter telewizyjny Timur Miroszniczenko i jego żona Inna po raz trzeci zostali rodzicami. Adoptowali chłopca z sierocińca w Żytomierzu. Podczas swojej pierwszej wizyty w RV jako cała rodzina podzielili się tym, dlaczego adoptowany syn wybrał niezwykłe i raczej egzotyczne dla naszego kraju imię Marsylia.
Sieć założyła, że para nie chciała łamać tradycji i wybrała imię zaczynające się na literę "m", ponieważ ich rodzina ma dwoje starszych dzieci, Mię i Marka. Sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej. Historia imienia została ujawniona na antenie programu "Snidanok z 1+1".
Jak się okazało, Marsyl był imieniem innego chłopca, który został pozostawiony w szpitalu położniczym zaraz po urodzeniu. Był w Kijowie. Po zapoznaniu się z procedurą adopcyjną rodzina Miroshnichenko zdała sobie sprawę, że nie będzie w stanie przyjąć tego dziecka i będzie musiała poczekać.
"Kiedy zaczęliśmy szukać dziecka, jeszcze zanim uzyskaliśmy status, był chłopiec, który został porzucony przez rodziców. Był w Kijowie w szpitalu. Nazywał się Marsyl. Był niesamowicie przystojny, miał blond loki i niebieskie oczy. Ale ludzie, którzy nam o nim powiedzieli, pomyśleli, że jeśli jest chłopiec, którego rodzice porzucili, to możemy po niego przyjechać. Wiedzieliśmy, że musi jeszcze poczekać około 1,5 roku, zanim zostanie adoptowany. To nawet nie jest nasza okolica. Jednak nie mogliśmy i nie chcieliśmy omijać tej kolejki. Ale ten chłopiec był wspaniały. Siedzieliśmy smutni, a mój mąż powiedział: "Nie martw się, znajdziemy naszą Marsyliankę", podzieliła się Inna.
Tak właśnie się stało. Para natknęła się na profil innego blond chłopca z sierocińca w Żytomierzu. Wyglądał jak chłopiec z Kijowa. Rodzina Miroshnichenko zdecydowała się go adoptować i nadała mu imię Marseille.
Wcześniej showman ujawnił również, że chłopiec urodził się przedwcześnie i ważył zaledwie 1 kg 400 g, co jest krytycznie niskim wynikiem. Z tego powodu dziecko zostało porzucone w szpitalu położniczym. Prezenter podzielił się również tym, jak chłopiec został poznany przez swojego brata i siostrę. Według Miroszniczenko, on i Inna przygotowali na to starsze dzieci natychmiast po podjęciu decyzji o zabraniu dziecka z sierocińca.
Jak pisał OBOZREVATEL, wcześniej Timur Miroszniczenko znalazł się w nieprzyjemnej sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej. Showman i jego żona wracali do domu po Eurowizji-2023, a także imprezie w Cannes, gdy nagle okazało się, że mają nieaktualną zieloną kartę i muszą zapłacić bardzo wysoką grzywnę.
Tylko zweryfikowane informacje mamy na naszym kanale Telegram Obozrevatel, Threads i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!