English
русский
Українська

Currency

Gwiazda "Szybkich i wściekłych" została aresztowana i zobowiązana do zapłaty 73 tysięcy dolarów: o co chodzi?

Anastazja KakunRozrywka
Gwiazdor "Szybkich i wściekłych" został aresztowany

Gwiazda amerykańskiej serii "Szybcy i wściekli" Tyrese Gibson, który wcielił się w rolę Romana Pearce'a, został aresztowany w Atlancie za niepłacenie alimentów swojej byłej dziewczynie Samancie Lee na utrzymanie ich wspólnej córki Sorayi. Sędzia nakazał aktorowi zapłacić byłej żonie ponad 73 tysiące dolarów, aby uniknąć więzienia.

Według The Hollywood Reporter , celebryta wysyłał co miesiąc alimenty w wysokości 2200 dolarów, co stanowi nieco mniej niż 25 procent kwoty ustalonej przez sąd. Artysta powiedział, że przygotowuje się do odwołania od wszystkich decyzji urzędnika, Kevina Farmera, który według niego jest bliskim przyjacielem prawników byłej żony.

"Odwołujemy się od wszystkich jego decyzji. Już dwukrotnie próbowaliśmy doprowadzić do usunięcia tego sędziego ze stanowiska. To oczywiste, że mnie nienawidzą, ale muszę im przypominać o moim życiu i sukcesach. Pracowałem nad sobą od 14 roku życia, aby znaleźć się w tym miejscu" - zauważył gwiazdor.

Aktor musi teraz zapłacić $73,525.73 w ciągu 48 godzin, aby wydostać się spod strony w Atlancie. Dodatkowo, $7,500 z tej kwoty musi pokryć koszty prawne poniesione przez Samanthę Lee.

Pierwsza rozprawa o alimenty odbyła się w 2022 roku. Wówczas Kevy Farmer zobowiązał Tyrese'a Gibsona do płacenia 10 690 dolarów miesięcznie na rzecz swojej wybranki tytułem alimentów. Gdy aktor nie zgodził się z ogłoszoną kwotą, prawnik Samanthy Lee upomniał celebrytę, że za zdjęcia do filmu "Baby" otrzymał 2 miliony, więc spokojnie może przeznaczać środki na utrzymanie córki.

Gwiazdor "Szybkich i wściekłych" chciał się bronić i zaczął zadawać pytania przedstawicielowi swojej byłej żony, które zostały odebrane przez Kevina Farmera jako obraza sądu: "Nie zadaje się pytań! To nie działa w ten sposób!".

Tylko zweryfikowane informacje od nas w kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!

Inne wiadomości