Currency
Wokół księcia Harry'ego narasta nowy skandal: była striptizerka grozi opublikowaniem jego pikantnych zdjęć na OnlyFans
Najbardziej skandalizujący członek brytyjskiej rodziny królewskiej, książę Harry z Sussex, prawdopodobnie zostanie powitany w słynnym ekskluzywnym serwisie OnlyFans. Była amerykańska striptizerka Carrie Royal, lat 52, planuje opublikować nagie zdjęcia księcia, gdy ten publicznie rozbierał się w nocnym klubie w Las Vegas w 2012 roku.
Kobieta postanowiła zemścić się za swoją "wybieloną" reputację w autobiograficznej książce "Spare", donosi Daily Mail. Zabolał ją brak jakiegokolwiek wspomnienia o sobie, gdy książę Sussex opowiadał o tej szalonej imprezie w swoich wspomnieniach. Kobieta powiedziała, że ma kilka pikantnych zdjęć z tego wydarzenia, o którym królewski prawie nie pamięta.
"Mam kilka pięknych zdjęć przedstawiających go w ubraniach ciążowych jego matki. Te zdjęcia nigdy nie były widziane publicznie. Mam zdjęcia z basenu sprzed tej nocy i zdjęcia nagiego Harry'ego. Ludzie będą nimi zszokowani" - powiedziała o zamiarze publikacji.
Królewna twierdzi, że książę Harry musiał pamiętać ją z tamtego wieczoru, ponieważ się całowali. Miała nadzieję, że królewski przynajmniej zapyta publiczność o wydarzenia tamtej nocy, ale zamiast tego milczał i nikogo o nic nie pytał. Kobieta wyjaśniła, że Harry był kiedyś "szalony" i "spontaniczny", ale teraz zachowuje się jak biały i puszysty.
Wcześniej wystawiła na aukcję czarne bokserki księcia, które rzekomo zerwała z jego ciała podczas striptizu. Po nieoczekiwanym pokazie, według Royal, przenieśli się do pokoju hotelowego, gdzie król najpierw naśladował grę na gitarze nago, a następnie zaśpiewał legendarne "Beat It" Michaela Jacksona, zakrywając swoje wdzięki rękawiczką.
Wcześniej OBOZ.UA informował, że książę Harry i jego żona Meghan Mark byli w napięciu, ponieważ kobieta odmówiła powrotu z USA do Wielkiej Brytanii nawet na kilka dni na najważniejsze igrzyska dla jej męża, Invictus Games.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!